Jeff zaczął odnosić wrażenie, że jeszcze parę zdań w nieodpowiednim tonie czy treści, i informacja o siedzibie lekarza pójdzie się ślizgać. Podobnie jak perspektywa spędzenia paru miłych chwil z Jessy.
Całkiem jakby Katie nadepnęła komuś na odcisk... I uraziła czyjąś męską dumę.
- Pyotr, spokojnie, nie ma co się unosić... - powiedział. - Przede wszystkim to nam bardziej zależy na tych książkach, niż im na naszym towarzystwie - mówił dalej. - Poza tym nikt nie zamierza rządzić... tylko jakoś nie potrafiliście podjąć decyzji kto idzie, a kto zostaje na straży domowego ogniska.
- I tak, nie spuszczę jej z oka - dodał, przenosząc wzrok z kompana na Jessy. |