Elf spojrzał na Zygfryda spokojnie.
-Idę sam. Znam zaklęcia chroniące które zamaskują moją obecność. We dwójke nie ma sensu iść, dziękuje jednak, że posłuchałeś głosu rozsądku. Lepiej będzie jednak jak pomożesz naszym mniej bystrym przyjaciołom.- Odwrócił się w kierunku lasu- Pilnuj ich.
Stanął przy lesie i odetchnął. Na wszelki wypadek, rzucił na siebie zaklęcie (wymienione wyżej) i wszedł do lasu, mrocznego lasu.
Tropił, szukał śladów istot. Rzucał zaklęcia które pomagały mu w tropieniu. Wyciszył się i ostatecznie zerwał kontakt myślowy z resztą drużyny dzięki któremu wiedział czy coś im grozi. Muszą radzić sobie sami. Chociaż ten jeden raz. |