Gothard gwizdnął przeciągle i z okolicznych krzaków zaczęli wyłaniać się uzbrojeni w łuki kozacy. Chyba nie było niebezpieczeństwa, a jednak wolał mieć swoich ludzi blisko siebie. Cudacy, nie cudacy lepiej było być ostrożnym. - Pani, rozumiesz coś z tego co mówią - spojrzał na czarodziejkę i zapytał, a w myślach dodał - Zaiste, paradni pajace. |