Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2023, 21:23   #125
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wreszcie, walka była skończona. Amos czuł jak szał bitwy, dzwonienie w uszach, napięcie każdego mięśnia gotowe ruszyć ciałem w morderczy taniec szybko ustępuje. Zaraz za nim ustąpi naturalny środek przeciwbólowy.
- Kurwa Edward... - sapnął cofając się do ściany budynku o którą oparł się zdecydowanie zbyt mocno. Starał się oddychać głęboko, ale rzęził. Sądząc po płytkim oddechu i wszechobecnym bólu, chyba miał połamane kilka żeber.
Dotknął przedramienia szepcząc krótką modlitwę. Kolejno runy jaśniały magiczną złotą energią, gasły i rozpływały się w powietrzu pozostawiając zieloną skórę w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą były. Klatka półorka wygięła się wracając do normy gdy magia nastawiła złamane kości. Przestał krwawić. Czuł promieniujący ból w klatce przy każdym oddechu, ale z każdą chwilą mógł złapać oddech. Sięgnął po broń i wszedł z resztą do budynku. To co zobaczył w środku zmroziło go do kości. Zdecydowanie nie spodziewał się takiego widoku. czym innym jest zabijać, plądrować, czy gwałcić. Widział wiele niegodziwości w życiu, ale ten poziom bestialstwa przywodził na myśl historię o demonach zabawiających się śmiertelnikami, nie zaś inteligentną co by nie mówić rasę.
Półork przepuścił wybiegającego Doda doskonale rozumiejąc wielkiego wojownika. On też czuł przeraźliwa obrzydliwość, jednak nie znajdował w sobie wystarczającej empatii by zwrócić swój posiłek. Podziwiał jednak tych, którzy mieli w sobie tyle człowieczeństwa. Nie było na co patrzeć. Odwrócił się i wyszedł na zewnątrz. Ktoś będzie musiał to posprzątać, pochować. Zdaje się, że zabawią tu nieco dłużej, a to oznacza, że można odpocząć chwilę.

Z bólem zdjął magiczną koszulkę kolczą, która przetrwała atak paszczy jaszczura bez widocznego ubytku i upuścił ją na ziemię. Czerwona od jego własnej krwi, dziurawa w wielu miejscach koszula podzieliła los zbroi. Amos stęknął sięgając po stojące obok wiadro z wodą, które wylał na siebie spółkując swoją krew. Wyglądało na to, że rany zostały zasklepione, pozostawiając szereg blizn zlewających się z tatuażem misternie wypisanym na skórze. Przeciągnął się aż strzyknęło w stawach i zaczął się ubierać. Zakrwawioną kolczugę przemył resztką wody z wiadra. Lubił to uczucie zakładania mokrego pancerza. To jak szorstko i nieprzyjemnie oplatał ciało. Przypominało mu to życie na morzu. Życie, które postanowił opuścić i nie wracać. Z pewną nostalgią zauważył, że im dalej w ląd, tym mocniej tęskni za słonym smakiem burzy, za kołysaniem deku, szumu wiatru. Nawet szkorbut wydawał się miłym wspomnieniem.

Kiwnął głową wracającemu Zodowi.
- Wszystko w porządku? -
 
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem