Manx: Mała ilośc okien, co? - mruknęła - Na co komu okno, szczelny ten budynek jak stodoła, aż dziw, że więzien nie zwiał jeszcze. Widać bezpieczniej tu niż na zewnatrz. Chyba złe miasto wybrałam... Mysląc tak i pomrukując do siebie, Manx oceniła rozkład budynku i cichcem przemiesciła się pod scianę pomieszczenia, gdzie zniknął czarny kapelusz. Poczekała, az dźwięk zamykanych drzwi, szurania krzeslami i kroki w pokoju ucichną, podpelzła pod okno, kucnęła plecami do sciany, w rogu okna, w dłoń ujęłą swojego peacemakara i zezując wokół siebie nadstawiła znów uszu na wszelki ruch i głos. Na szczęscie okno było zamknięte - oby nikomu nie zachciało sie sprawdzac, czy ktos nie urzadza tu sobie drzemki. [ Dodano: 2005-08-05, 10:25 ]
Usłyszawszy co mialam wycofuje sie w poprzednie miejsce. |