Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2023, 21:54   #14
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Raczej nie miała już ochoty na jedzenie. Czuła się co najmniej dziwnie. Patrzyła na oddalające się plecy mecenasa. Plecy. Tak. Ta część ciała była tak bardzo ważna w układach i układzikach, prawie tak samo jak inna, choć tamta druga powinna być ponoć twarda, a ta jednak szeroka. Nakryła dwoma palcami wizytówki i przysunęła je do siebie, wciąż patrząc na Kowalskiego, który rozmawiał właśnie z obsługą. Ręka zatrzymała się, jakby wierzyła, że może coś zmienić. - Nie powinnaś, nie musisz! - usłyszała gdzieś z tyłu głowy. Z przodu natychmiast zaatakowało : “Heniu już wie”. Westchnęła ciężko. Szef nie był z tych, którzy chętnie wchodzą w układy. Jeśli to robił, to z jakiejś “wyższej” racji, a już na pewno nigdy nie popisywał się ekwilibrystyką prawną. Mimo wszystko nie czuła się z tą wiedzą komfortowo. Czerwony żabot zaczął uwierać. Podważała właśnie prostokątne kartoniki, gdy jakiś głos wyrwał ją z zaświatów, pytając o życzenia dla złotej rybki. Zamrugała powiekami jakby porażona świałem, a nie nieoczekiwanym dźwiękiem. Powoli dotarły do niej słowa obsługi. - O nie, nie, nie! - wzdrygnęła się całą sobą. Zaczęła protestować, ale szybko zorientowała się, że tak łatwo nie odpuszczą. Widocznie Antonii miał tu szczególne względy. Skoro tak…
- Dobrze. Jeśli bez tego się nie obejdzie. Zakładam, że oferujecie też dostawę? - Nie czekając na odpowiedź, zajrzała do karty i wybrała danie umiejscowione gdzieś po środku drabinki cenowej.
- Bieżanowska 98. Konstancja Antonowicz. Proszę powiedzieć, że to od Poli.
Powaliła rozbrajającym uśmiechem kelnera i zerknęła w końcu na wizytówki. Obie były ascetyczne. Brak kolorów i emblematów nie wynikał na pewno z chytrości. Nie trzeba być prokuratorem, żeby wywnioskować, że były prywatne.
Antoni Kowalski - No cóż. Nic dodać, nic ująć. Właśnie się poznali. - Odsunęła paznokciem kartonik i spojrzała na drugi.
Marcin Ziętek. Numer telefonu i ponownie nic więcej. Wyprostowała się w jednej sekundzie. Niemożliwe. Spojrzała jeszcze raz. A jednak. Znała to nazwisko wpływowego mieszkańca Krakowa - a biznesowo - wpływowego Polaka. - Ożesz - jęknęła tylko i mimowolnie sięgnęła po niedopity kieliszek. Kelner zmaterializował się przy niej w jednej chwili. Otworzyć kolejną? Ma pani otwarty rachunek.
- I póki co otwarty umysł - mruknęła, dopijając wino. - Nie, dziękuję. Z dobrym winem nie powinno się przesadzać, żeby go nie urazić. - Wstała od stołu i podążyła w kierunku wyjścia, zatrzymując się jeszcze przy szefie sali. - Proszę dopilnować, żeby ciocia otrzymała danie do rąk własnych. W domu starców jest tylu sępów … I wcale nie mówię o tych przeuroczych staruszkach!
***

Degustacja wina z koneserem w środku tygodnia - to mógłby być zabójczy pomysł, gdyby przeciągnęła się do późna. Na szczęście wielbiciel burgundowego trunku opuścił ją dość wcześnie, a ona, choć narażona na pokusę nielimitowanych dolewek, dzielnie oparła się pokusie i spędziła resztę wieczoru na obmyślaniu chytrego planu działania. Sytuacja była niecodzienna i, nie ma się co oszukiwać, zaskakująco interesująca. Tylko jak tu obmyślać strategię, gdy się jeszcze nic nie wie? Po kolejnej wizualizacji rozmowy z szefem odpuściła. To było jak wróżenie z fusów. Dlatego w końcu położyła się spać, rano wstała, zrobiła codzienny trening i po wypełnieniu kolejnych rutynowych zadań stanęła przed drzwiami wzbudzajacymi trwogę.
“Heniu” był okej. Ani nie idol, ani wróg. Służbista. Dobry wykonawca przepisów.
- Przejmiesz tę sprawę. Matkowski ci pomoże. Pochodzisz stamtąd. Znasz ludzi i specyfikę regionu. Tobie powiedzą więcej. - Krótko, zwięźle i stanowczo - cały Henryk Nowak.
- Ale…? Przecież to podlega pod Bochnię! - spróbowała jednak.
- Co chcesz usłyszeć?Bo tak? Bo mogę? Bo tak trzeba? - spojrzał na nią mocno zniecierpliwiony.
Zrozumiała, że w tym miejscu dyskusja się urywa. Dla okręgowego kości zostały rzucone, słowa wypowiedziane, zaś ona miała czynić swą powinność.
- And let those that play your clowns speak no more than is set down for them … - skwitowała ryzykownie. - Dobrze. Tylko oskarżam teraz w kilku sprawach, trzeba będzie … A zresztą, wie pan przecież! - zakończyła swoją dość nieskładną wypowiedź, czując, że zmierza w złym kierunku.
***
Matkowski i jego ekipa pewnie już byli w drodze. Spojrzała na zegarek. - Cholera. Pewnie się spóźnię. - Zjazd na Wieliczkę był zablokowany. Rozsiadła się wygodnie, odchyliła lekko fotel i podłączyła do “android auto”. Po chwili w głośnikach rozległy się dźwięki Kultu.

Gdzie jesteś szeryf, Gdzie? Gdzie? Gdzie?
Nie pozwól nam do końca rozczarować się.
To przecież dobro trwalsze miało być od zła.
A nocy mrok miał krócej trwać od świateł dnia.
Szeryfów nie ma, nie nie nie nie nie.
Nie zagrzmią złote kolby, banda naprzód prze.
Cierpliwa kropla drąży skały złom.
Tornado wyje ciemną nocą chwieje się dom.
Bum!

No tak. Bum. A tam nie było bum. Ciało Bidy nie nosiło znamion postrzału. Czytała zgromadzone do tej pory akta, ale żałowała najbardziej tych chwil spędzonych na miejscu zdarzenia. Próbowała wypośrodkować między pracą a byciem miejscowym. Niektórzy i tak pewnie uznaliby, że przegięła. Ale przecież tak się nie da. To miejsce i ludzie kontra zawód i wytyczne, a to wszystko okraszone potrzebą bycia profesjonalistą. Nigdy się z taką sytuacją do tej pory nie spotkała. Za to szeryfa miała spotkać już niedługo. Nigdy razem nie pracowali, ale kojarzyła nazwisko i aurę, przez niektórych nazwaną pewnie swądem. Jakoś to będzie. Była stratna przewagę bycia przypadkiem na miejscu. Tylko dlatego, że nie przypuszczała, że zajmie się tą sprawą. Bo dlaczegóż miałaby?

Odpuściła stare przyzwyczajenia. Nie musiała tłuc się przez Wieliczkę, zjechała z prawego pasa i włączyła się do wstążki jadącej na Rzeszów. Pokręciła z niedowierzaniem głową. Żeby w tym wieku mieć takie szkielety zachowań?
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem