Bestian był w szoku jakie to szczęście mu dopisało. Chłopi tak sobie do serca wzięli jego słowa, że nawet chrzęszcząca zbroja nie zdradziła kroków chłopaka. A i same dziatki przy tym swoje zrobiły. Jedne czego się obawiał Falko, to że któreś zacznie krzyczeć, że on tu idzie i dowódca spostrzeże się, że zachodzi go od tyłu. Nie stało się tak. Dzieciaki jak to dzieciaki jeno krzyczały, a na niego uwagi większej nie zwróciły.
Niestety bandyta lampę dzierżył mocno. W końcu to była jego ostatnia deska ratunku, więc nic w tym dziwnego, że nie puścił jej tak łatwo. Trajkota bał się, że w tej szarpaninie spadnie ona na ziemię, rozbije się i wszystko zajmie się żywym ogniem, nie dając latoroślom żadnych szans na ucieczkę. Nagle jednak chwyt zbrojnego na lampie zelżał, a on sam uciekać zaczął. Śmieciarz stał chwilę z lampą w ręku, chcąc zrozumieć to zachowanie. Szybko wyjaśnili mu to dwaj drwale, którzy pędem minęli go i popędzili za czmychającym dowódcą parszywych dezerterów.
Gdy tylko zniknęli za winklem, Falko spojrzał na dzieciaki i krzyknął. - Któryś wie gdzie klucz?! No szybko czasu jest nie dużo!
Bestian zagasił lampę i odłożył ją w drugim koncie pomieszczenia, samemu podchodząc do dzieciaków, aby je oswobodzić. Z kluczem, czy bez trzeba było to zrobić. Zawsze pozostawał miecz i rozwiązanie siłowe. Zamiarem Bestiana było uwolnienie i dopilnowanie, aż wszystkie małolaty wydostaną się z ruin. To było najważniejsze. Później pójdzie pomóc drwalom, o ile ta pomoc jeszcze im będzie potrzebna. Na końcu znajdą fałszywego akolitę, z którym też należy się rozprawić. Tego jednak najlepiej oddać ludowi, ten doskonale będzie wiedział co z nim zrobić.
Bestian w trakcie pomocy zwrócił się jeszcze do dzieciaka, który wydawał mu się najstarszy z całej zgrai. - Ty. Wszystkie was tu trzymali? Kogoś brakuje? Gdzie indziej dziatki jeszcze trzymają?
Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 07-06-2023 o 12:18.
|