Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2023, 22:55   #18
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Całe trio patrzyło na oddalającą się panią prokurator. Ta rozmowa, dłuższa niż zwyczajowe: tak, ogarnę, do usłyszenia, przerodziła się w większą wymianę zdań. W pewnym momencie, w sposób książkowy, Pola po prostu zniknęła im z pola widzenia.
*
- Kurwa Macieju. - tak zaczęła się niepisana rozmowa, którą odbyła trójka policjantów. Pierwszy, bogu ducha winny technik, zarzucał sobie, jak mógł zatracić pozycję, którą wypracował sobie przez tyle lat. Przyjaciel wyraźnie zaatakował go. Nawet jeśli nie wprost, to w umyśle Wiktora musiało zakiełkować uczucie nienawiści. Dla Maćka miało to niebanalne znaczenie. Dlaczego taki głupi zbieg okoliczności, banalny tekst, mógł zachwiać czymś co budowano przez lata? Życie!
I wszystko to dla kobiety, którą dopiero co, oboje spotkali, Co prawda atrakcyjnej, pięknej jak Helena, ale póki co, tylko zwykłej znajomej, kolejnej członki zespołu. Maciej miał wrażenie, że przez chwilę jak Achajowie przeciągali linę. Stałem się Menelaosem – myślał - a Wiktor - Agamemnonem. Nie o to chodziło. Nie tak miało być. Jeszcze Maria, jak Odyseusz, mędrzec w swej dziwnej wędrówce, po miłość.
Maciej zawsze cenił stoików. Z dystansem patrzył w dal. Wiedział jedno. Taki finał źle rozegranej partii zawsze doprowadzi do zguby.
*
- Kurwa Macieju – Wiktor nie wierzył, ale poczuł się zdradzony. Został potraktoway, jak zwykły pospolity psiak, kundel. Wciąż tylko patrzył gdzieś w dal i nie wierzył.
W chwili, kiedy miały zagrzmieć gongi, a on miał odegrać w końcu swoje pięć minut, pani prokurator, która dla technika znalazła tyle czasu, po prostu odeszła.
Właściwie nie popełniła żadnego faux-pass, bo wcześniej przeprosiła, nadrabiając pięknym uśmiechem niezręczną sytuację, ale komisarz i tak poczuł się oszukany.
*
- Kurwa Macieju – o rzesz kurwa, obaj panowie! Pax, spokój, błagam Was, to tylko moje zwidy. Póki co, obaj są żywi, jak w śnie, który nachodzi mnie każdej nocy. Snu, w którym budzę się zlana potem, ale szczęśliwa, bo znam prawdę. Wtedy naiwna patrzę i nie wierzę, ale widzę, jak dwoje rycerzy staje w szranki. Wiktor i Maciej odmierzają kroki, żaden z nich nie odpuści, póki krew drugiego się nie poleje. Dlaczego? Pierwszy był zdrajcą i kochał mnie jak siostrę, drugi jak kochankę zdawałoby się, ale to miłość platoniczna. Kochałam pierwszego, wzgardziłam drugim. Wtedy, jak wyrok słyszę głos: Wspólniczko, tylko jeszcze jeden krok. A potem leżę bezwolna i patrzę na śmierć.
- Nie doceniałeś jej. - mówi szeptem pierwszy.
- Ty też, każdy z nas jest winny – ripostuje rywal.
Potem pada strzał. Polała się krew. Jak na ironię, głupia Apoloniu. Pola – ła się krew. Jesteś głupią czy prymitywną suką! Nie widzisz tego, że nawet zdrobnienie twego żałosnego imienia u ćwierćinteligenta wywoła śmiech!
I znowu budzę się ze snu. Nie wierzę, ale słyszę i nie dowierzam. Teraz wreszcie przyjmuję to z radością.
Mój mężczyzna jest bezwzględny dla tej suki.
- Pani Prokurator! - wykrzyczane przez Wiktora wprost, w jej pełen pogardy usta. Tylko on mógł stanąć na wysokości zadania. Nawet botoks, który wypływa z twoich cycków ci nie pomoże. - Nie jesteś Polą, Polusią, żadnym kociakiem, tylko zwykłą sprzątaczka, zdzirą, prokuratorem!
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 09-06-2023 o 07:06.
Athos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem