Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2023, 19:39   #20
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
*
Podobno potwory istnieją tylko w baśniach. Z pewnością nikt z Was nie wyobraża sobie, aby spokojnie mogły spacerować na naszych oczach, w świetle dnia. Co innego nocą, w każdym nagłym niespodziewanym ruchu, czy dźwięku, doszukujemy się czegoś strasznego.
JA przechadzałem się tego dnia w słońcu, niezauważony przez nikogo. Czy musiałem przywdziewać maskę, aby nie zostać zdemaskowanym? Nie! Odpowiedź nasuwa się sama, zostałem ulepiony z tej samej gliny co i wy. Nie byłem nigdy żadnym wampirem, golemem czy upiorem, jednak kiedy moja historia dobiegnie końca, rzucicie się jak hieny na padlinę wrzeszcząc ZABIĆ GO.
Tylko przelotnie miałem okazję zobaczyć te wybitne umysły, które rzucono do walki. Jak na ironię w powieściach, morderca jest zawsze jeden, a stróżów prawa wielu. Przez chwilę widziałem ich nad rzeką, gdzie spodziewałem się ich znaleźć. Czy ktoś z nich mógł mi zagrozić? Wielka czwórka, która nawet nie potrafiła uszanować tragicznego miejsca. Bawili się, jak na pikniku, a czas działał na moją korzyść.
Powiedziałem Wam wcześniej, że wszyscy ulepieni jesteśmy z tej samej gliny. Oszukałem Was, a ponieważ rybka z popularnego programu już zasnęła, mogę z całą świadomością uznać, że jest odpowiednia pora, aby wyznać, że to nie glina lecz sperma. Różni nas jedno, moja była brudna!
*
Kiedy Pola wściekła wpadła do pokoju, Adam z ojcem żywo dyskutowali siedząc przy stole. Przed każdym z nich stała niewielka szklanka, której zawartość nie wzbudzała wątpliwości.
Pierwszym, który zareagował na ostre pytanie młodej prokurator był ojciec.
-Może najpierw wypada rzec: dzień dobry tato! - pogroził palcem jakby rozmawiał nadal ze swoją nastoletnią córką. - Adaś przyjechał cię odwiedzić i zawitał do nas od razu, bo nie wiedział, że córka nasza włóczy się po zajazdach zamiast do nas dołączyć.
Adam w tym czasie przybrał minkę skruszonego chłopca, mając nadzieję, że gniew, który wyczytał w oczach swojej eks uleci tak szybko jak się pojawił.
- No doprawdy, tego się nie spodziewałam. O co ci chodzi? Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy? Nie możesz tak przyjeżdżać … ja jestem w pracy! - Przez chwilę zapomniała, że nie są sami i rodzice pilnie rejestrują wymianę zdań godną kwestii serialu typu sułtanka Kosem.
- Przepraszam, pisałem sms-y, ale nie odpisywałaś. Martwiłem się. - Minka w stylu skarconego niewinnego psiaka. Adam szybko odzyskał humor i przejął na krótko inicjatywę ku radości ojca. Liczył, że złość Poli jeszcze szybciej opadnie.
- O widzisz córuś, Adaś się martwił – wtrącił ojciec.
- Może przeprosimy na chwilę rodziców i porozmawiamy na zewnątrz. - do niedawna Adonis, wstał i ruszył na zewnątrz.
- Tylko pamiętaj, że musimy dokończyć rozmowę – ojciec wymownie popatrzył na szkło. - Naleję, bo nie wyparuje.
-Kolację Wam zrobię już porządną – zawtórowała mama – ten bigos był taki na szybko, bo ta nasza Pola tak spontaniczna bardzo.
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi. Nie mam tez teraz czasu na takie gierki. Mam nową sprawę, dopiero zaczęłam. Adam! Dlaczego mi to robisz? - nie miała zamiaru bawić się w konwenanse. Przegiął i dobrze o tym wiedział. Pod tą piękną buźką krył się też kawał intelektu. Spojrzała mu w oczy. - Dlaczego?
Mężczyzna zamyślił się, próbował dobrać odpowiednie słowa. Ciszę zagłuszało tylko szczekanie psa.
- Też nie wiem, dlaczego tutaj się znalazłem. Ty zawsze znasz odpowiedź na wszystko, ja jak widać nie. Wszystko co teraz ci powiem możesz uznać za banały, więc słowa są zbędne. - zaczął grzebać nogą w ziemi, opuścił wzrok. - Dzisiaj jest rocznica naszej znajomości, bliższej znajomości, chciałem tu być. Po prostu być. To ty powiedziałaś, że to koniec. Ja oczywiście mogłem zaprotestować, ale tego nie zrobiłem. Nie zrobiłem nic wtedy. Tylko dzisiaj, jak kretyn, przyjechałem i popsułem ci Twoje plany. Przynajmniej mogłem poznać Twoich rodziców, bardzo sympatyczne małżeństwo. - jeśli chciała coś powiedzieć nie dał jej szansy kontynuując – Dokończę rozmowę z Twoim ojcem, pożegnam się z nimi i pojadę. Napisz czasem co u Ciebie.
No cholera jasna. I tak właśnie wgniótł ja w ziemię. Miała już wszystko poukładane. Już się z nim pożegnała. Przecież nie był złym facetem. Był super. Tylko... No właśnie – tylko. Czemu wcześniej nie mógł tak? Dlaczego dopiero w obliczu rozstania wykrzesał z siebie spontaniczność?
- Adam... To nie jest dobry moment. Przepraszam. Wrócimy do tej rozmowy... - naprawdę wierzyła, że jeszcze porozmawiają. Tylko czy on będzie chciał czekać.
- Spieszysz się? Jesteś tutaj służbowo, pani Krystyna coś wspominała, że pracujesz. Może jest tutaj jakiś zajazd z noclegami, bo samochodem po nalewce Twojego taty wolałbym dzisiaj nie jechać. Chyba, że masz tutaj krótką wizytę i odwieziesz mnie dzisiaj do Krakowa?
- Nie mam pojęcia gdzie tu się śpi. - westchnęła , godząc się z przemyśleniami, które właśnie układały się w jej głowie. - Nie róbmy scen. Odwiozę cię. Ale później. Dużo później.
 
Athos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem