Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2023, 00:25   #38
Cioldan
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Miejsce: pd-zach Ostland; pogranicze z Hochlandem; rz. Wolf; Górski Bród; wioska Tongruben
Czas: 2521.04.23; Wellentag; południe
Warunki: wioska, rzadka mgła; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, powiew; chłodno (0)

Jeszcze przed wyruszeniem, podczas gdy głównodowodząca rozdzielała zadania pośród poruczników, sam uzbierał sporą ilość kamieni i patyków oraz szybko rozejrzał się za jakimś dłuższym kijem, dzięki któremu mógłby skutecznie sprawdzać głębokość mokradeł. Łuk i kołczan miał na plecach, tarcza przy biodrze z lewej strony, szabla natomiast z prawej. Kamyki powpychał w kieszenie spodni, te większe zawinął w koszulę na wysokości brzucha i przytrzymywał lewą ręką, a do prawej wziął długi kij.
- Jeśli mamy jakieś pomocne składniki do leczenia, bądź wszelakie mikstury, to zabierzmy ze sobą.- Ponowił swoją sugestię z początku narady.

Miejsce: pd-zach Ostland; pogranicze z Hochlandem; rz. Wolf; Górski Bród; Mgliste Bagna
Czas: 2521.04.23; Wellentag; południe
Warunki: wioska, rzadka mgła; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, powiew; chłodno (0)

Podczas wędrówki elf szedł spokojnie i cicho, mniej więcej w połowie stawki. Rozglądał się uważnie, ale skupiał się też na obserwacji zachowania pozostałych członków grupy. Swoje myśli skoncentrował na rozmyślaniu o tym, że jako elf w ogóle nie znał się na 'czarowaniu', ale za to był spokojny o swoją odporność na chaos... Idąc monotonnie gęsiego i czekając na rozkazy na tyle się rozkojarzył, że niezbyt uważnie wsłuchiwał się w odgłosy zewnątrz jego głowy. W pewnym momencie przyśpieszył, żeby być bliżej Petry i gdy już się zbliżył szepnął do niej
-Szanowna dowódco, jak rozpoznamy, że zbliżamy się do zwierzoludzi, a nie do zaatakowanych kuszników bądź Renate i Tobiasa? Chcemy być cicho, więc przemyśl to proszę, zanim dojdziemy do celu- chciał pociągnąć rozmowę, ale wyprawa stanęła, a do Petry doszła też wiadomość z przodu. Bez wahania poszedł za dowódczynią do przodu.
Nie zdziwił go fakt, że Alezzia wyczuła użycie magii. Niepokoiła go jednak sprawa, że nie było wśród nich nikogo kto umiałby rozproszyć ową magię. Gdy szli dalej, starał się już trzymać z przodu, skupiając się na swoim wzroku i dziwiąc się, że mgła zamiast zelżeć z upływem czasu, to wciąż gęstniała.
Wśród odgłosów swoich kompanów nagle usłyszał gwizdnięcie jednego z towarzyszy, a następnie jak ktoś krzyczy "są tam". Pomyślał, że to niezbyt mądre krzyczeć podczas próby kamuflażu, ale z drugiej strony jeśli ktoś jest tam... tylko kto. Elf dopiero teraz skupił się zmyśle słuchu i zarazem stanął mocno na nogach. Jego plan z kamieniami i tak już nie mógł się udać, więc rzucił (w lewą stronę od kierunku marszu) z dużym impetem wszystkie kamienie, które trzymał do tej pory zawinięte w koszulę, a te z kieszeni wysypał do błota. Następnie sięgnął po łuk i strzałę i wolnym krokiem podążał dalej co chwilę odwracając głowę to w lewo, to w prawo, będąc jednocześnie gotowym do oddania strzału.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem