Górnika lekko zatkało. Nie słysząc odpowiedzi Quazara zaczął pospiesznie sprawdzać czy przypadkiem nie zapomniał przestawić radia na odbiór, ale nic z tych rzeczy. Wszystko zdawało się działać sprawnie. Co mogło przerwać łączność? Czemu kolega z zespołu zignorował jego plan i pytanie? Czemu ruszył po prostu do ataku, mimo że jeszcze nie zostali wykryci? Wiele pytań przemykało przez umysł mechanika, lecz na szukanie odpowiedzi nie zostało czasu. Pozostało rzucić się do walki jak najszybciej. Kendal odnotował jednak w głowie, że Quazar jest nieobliczalny i współpraca z nim będzie ciężka.

TASAK, bo tak właśnie zwał się pilotowany przez Kendala mech, ruszył czym prędzej naprzód, korzystając z wytworzonej przez kolegę zasłony dymnej. Górnik nie omieszkał jednak włączyć tarczy, osłaniając się przed potencjalnym wystrzałem z czołgu. Zasłona dymna zapewniała miękką osłonę, ale twarda też nie zaszkodzi, aby nie zostać unieruchomionym już na starcie.
Gdy tylko mech znalazł się na odpowiedniej pozycji, Kendal odpalił wyrzutnię rakiet, celując wprost w transporter znajdujący się obok czołgu. Żadna inna z jego broni nie była jeszcze w skutecznym zasięgu, więc nie miał wielkiego wyboru.