Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2023, 21:41   #30
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Plan był doskonały. Wierzyłem w każdy jego element. Póki co, wszystko układało się po mojej myśli. Prowadzący śledztwo ruszyli powoli, stopniowo zagłębiając się w zagmatwaną łamigłówkę. Musiałem pomóc im w zadaniu. Należało podrzucić trop, to powinno ich nakierować na właściwe tory. Czy przemyślałem wszystko? Każdy szczegół?
Tak naprawdę: nie. Wszystko spierdolił Grzegorz. A właściwie ktoś, kto zabawił się nami, pociągał za sznurki, wymyślił tę cholerną historię. Bóg, Pan, demiurg, każdy nazywa go inaczej, w zależności od wiary, która dla mnie była obca. Być może dlatego, że dotychczas nie spotkałem na swojej drodze Boga, nie poznałem też żadnego klechy, który by mnie oświecił, natchnął.
Zapytacie czy to zwykły przypadek sprawił, że spokojna okolica zalała się krwią?
Nie. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od zła. Sam szatan upodobał sobie starą szopę, w której wszystko miało swój początek. Od mojej ostatniej wizyty w tamtym miejscu, upłynęło blisko dwa lata. Od dwóch lat miałem w głowie tylko jedno. Prosta myśl rozrosła się i stworzyła obraz tego co się dokona. Od tego momentu każdy dzień, każda noc, były moją chwilą. Odkąd się urodziłem było mi to pisane.
*
Maciej, pomimo faktu, że wczorajszą noc spędził pracując, nie mógł zasnąć. Wydawało mu się, że coś zostało przeoczone. Otworzył okno. Było jeszcze jasno. Patrząc na zielone łąki otaczające ich miejsce noclegu zamarzył o dzieciństwie. Jakie wtedy życie było proste. Bez kłopotów, trudnych decyzji, a przede wszystkim odpowiedzialności. Teraz czuł się zmęczony życiem, które w większości wypełniała mu praca. Z rozmyślań wybudził go dym papierosowy. Ktoś perfidnie stał i palił po oknami,. Usłyszał cichy kaszel. Szybko domyślił się, kto zakrztusił się dymem nikotynowym.
Chwilę później był na dole. Przez chwilę przyglądał się Marysi. Ta na swój sposób wyglądała atrakcyjnie. Nie to złe słowo – pomyślał technik. Z tym papierosem wygląda niewinnie, dziewiczo, jak młody podlotek, który pali swojego pierwszego szluga, ukrywając się przed rodzicami. Uśmiechnął się i powiedział:
- Nie wiedziałem, że palisz młoda damo. - ton głosu zabrzmiał jak reprymenda.
- Ja też nie wiedziałam panie podglądaczu. Kupiłam kiedyś na specjalne okazje. Zapalisz? -skwitowała i wyciągnęła paczkę Marlboro w stronę Maćka. Ten zabrał papierosy tylko po to aby pobawić się paczką przerzucając ją między palcami.
- No coś ty. Dbam o formę. Jutro rano idę biegać, okolica wydaje się wspaniała do joggingu. Zresztą zbyt łatwo ulegam nałogom. Gdybym zaczął, to pewnie bym się zatracił całkowicie. Byłoby tak, jak ze słodyczami, jak zaczynam, nie znam umiaru. - delikatny uśmiech nie znikał z twarzy starszego policjanta.
- Długo im to czasu zajmuje, może mogliśmy zostać i poczekać. - zmieniła temat Maria, patrząc wnikliwie w Macieja, jakby w jego oczach chciała zobaczyć, co dzieje się z Wiktorem i panią prokurator.
- Z mojego skromnego doświadczenia wiem, że takie panie, jak nasza cudowna Pola mają wielu adoratorów, a z pewnością i patronów. Za wysokie progi dla naszego Wiktorka, Marysiu. W tym temacie możesz czuć się bezpieczna. Na moje oko, poflirtować mogą, ale ciasta z tego nie będzie gdyż... - nie dokończył wypowiedzi zapatrzywszy się w napis na papierosach. - Palenie powoduje bezpłodność. - przeczytał na głos - Chodźby z tego powodu powinnaś wyrzucić tę paczkę.
- Myślisz o tym samym? - zaciągnęła się ostatni raz aspirantka, po czym przygasiła na ziemi papierosa
- Mówiłem ci, że nie zamierzam palić. - rzucił wesoło Maciej.
- Wiesz, co mam na myśli. Kastracja równa się bezpłodność. To chciał ktoś zaakcentować? - nie dawała się zbyć policjantka.
- W tym przypadku nie dokonano pełnej kastracji, tylko na pierwszy rzut oka okaleczono jądra. Można by to rozumieć jako: gej czyli facet bez jaj, chociaż prędzej okaleczono by prącie, jeśli to miałoby mieć wydźwięk homofobiczny. - zamyślił się przez chwilę. - Ale tak możesz mieć rację idąc tym tropem. Czysto symbolicznie uderzono w strefę płodności. Podcięcie nasieniowodów jako odebranie możliwości posiadania potomka. Tylko po co robić to u trupa?
*
Czy może być piękniejsze uczucie, jak pochwycenie w swe ramiona anioła? Tak właśnie przez chwilę poczuł się Wiktor, kiedy cudowne ciało kobiece znalazło się w jego uścisku. Nie miał pojęcia, jak długo to trwało, zapewne chwilę, bo pani prokurator szybko wyswobodziła się. Unikała jego wzroku. Zaczęła szukać czegoś, co wcześniej musiało sprawić, że potknęła się na śliskim kamieniu. W końcu komisarz dostrzegł, jak ruszyła w stronę brzegu. Starając się ją asekurować podążył jej śladem. Przy brzegu zmuszony był schylić się. Teraz i on dostrzegł przedmiot, który wyraźnie tutaj nie pasował. Patrzył, jak kobieta powoli podnosi narzędzie, którego prawdopodobnie szukali. Sierp, którym próbowano wykastrować ofiarę, nosił jeszcze ślady krwi, jakby ktoś wcale nie próbował tuszować, tego co się stało.
- Brawo pani prokurator. W końcu coś mamy. Miała Pani idealne wyczucie! Tylko co robili technicy, którzy w niedzielę zabezpieczali ten teren. - zamyślił się. - Albo zrobili to po łepkach, albo ktoś się z nami bawi i podrzuca nam fanty. Co robimy? Wzywamy ich żeby obszukali i zabezpieczyli teren czy mam jechać z tym do Bochni? Zakładam, że nic więcej tu nie znajdziemy.
 
Athos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem