Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2023, 11:30   #139
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację


Miejsce: Nordland; Neues Emskrank;ul. Kazamat; mieszkanie Otto
Czas: 2519.07.12; Aubentag; noc

Otto wpuścił Pchełkę usadził ją przy stole.
- Herbaty? - zaproponował stawiając imbryczek na małym piecyku - Niestety, nie wiem czemu tam byli. Czy rutynowy patrol, czy Somnium ich ostrzegła. - osobiście uważał, że kapłanka Morra ostrzegła straż miejską, tak samo strażników skarbca - Śledziłaś nas?

- No tak. Musiałam wiedzieć po co cię zabrali no i co dalej. - przyznała młoda włamywaczka wchodząc do mieszkania. Zsunęła kaptur pozwalając aby nadmiar zimnej wody z niego spłynął na podłogę. - Ale nie nastawiaj nic. Muszę wracać do reszty aby im powiedzieć, że nic ci nie jest. - rzuciła widząc, że gospodarz zaczyna szykować gościnę. Wskazała kciukiem za siebie jakby chciała dać znać, że wkrótce musi wracać z powrotem na plac.

- Kupili bajeczkę o napadzie. - zapewnił mnich zdejmująć imbryczek - Mam nadzieję, że więcej problemów już dziś nie będzie. - delikatnie się uśmiechnął - Chce ci się tam wracać w tą pogodę? Reszta chyba da sobie radę.

- No tak. Powiedziałam, że tylko sprawdzę co z tobą i tymi strażnikami. A nie wiadomo czy jeszcze jacyś się nie napatoczą. Następnym razem może jakoś się umówimy. - powiedziała szybko Pchełka cmokając nieco z niezadowolenia bo mimo środka lata to jednak dzisiejsza noc była zimna i deszczowa jakby już była jesień albo wczesna wiosna. Ale chociaż zaproszenie chyba nie wydało jej się niemiłe to jednak poczucie obowiązku i lojalności wobec koleżanek z ferajny wzięło górę i nie chciała ich zawieść.

- No to nie będę zatrzymywał. Poczekaj tylko. - ruszył do swojej szafy i wyciągnął płaszcz - Jest suchy. Okryj się, to chociaż przez chwilę ochroni cię przed tą cholerną pogodą.

- Dzięki. - powiedziała przyjmując suchy płaszcz i ubierając go sprawnie. Po czym cmoknęła mnicha w policzek uśmiechając się do niego zalotnie. - Później wpadnę ci go oddać. - powiedziała obiecująco po czym odwróciła się i wyszła z powrotem na ciemną, klatkę schodową.

***

Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; Dzielnica Portowa; Aleja Mew; tawerna “Wesoła mewa”
Czas: 2519.07.12; Aubentag; południe
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, mgła, łag.wiatr; nieprzyjemnie (0)

Otto cieszyło, że Laura rozpoczęłą hodowlę. I najwyraźniej Onyx trochę sprawa zaciekawiła. Trzeba teraz poczekać. Wysłuchał uważnie opowieści o nowych klientkach zamtuzu.
- Jeżeli mogę zasugerować. Ta co obserwuje, może być zainteresowana bardziej chłopcami niż dziewczętami. Macie jakiś w swoim przybytku?

- No właśnie nie. Bo prawie wszyscy nasi klienci to mężczyźni co przychodzą na ładne i łatwe dziewczynki. Kobiety trafiają się rzadko dlatego te dwie z wczoraj tak nas zaskoczyły. Kiedyś nawet mieliśmy jednego czy dwóch kawalerów do wynajęcia no ale popyt na ich usługi był dość niski. Ale jak wczoraj jak już te dwie maje poszły to rozmawiałyśmy z madame czy by któregoś z nich z powrotem nie ściągnąć chociaż na ten jeden wieczór. Tylko to nie takie pewne, że się znajdzie kogoś odpowiedniego na czas. Poza tym tak marudzyły i wybrzydzały, zwłaszcza ta miodowa, że wcale nie jesteśmy pewne czy nawet jakbyśmy miały jakiegoś chłopca to czy też by nie zrzędziły. Może wtedy by marudzyły, że ładnych dziewczyn nie mamy? Sama nie wiem. W ogóle się kogoś takiego nie spodziewałyśmy. Jakby to był jakiś przypadkowy klient można by machnąć ręką. No ale jak walnęły tyle geldów na stół i jeszcze dziewczynkom osobno też no to warto im zaimponować czymś wyjątkowym. Jakby mnie wzięły to bym ich wzięła w obroty na ostro. Nie wiem czy tak by chciały no ale Larwa mówiła, że ta miodowa to całkiem gorąca, umna i obrotna. Na pewno nie pierwszy raz zabawiała się z kobietami i to paroma na raz bo w ogóle się nic nie wstydziła ani nic i wszystko wiedziała co i jak się robi. No i zabiły nam gwoździa na pożegnanie bo trochę brzmiało jakby już nie w jednej alkowie były i byle co ich nie zaskoczy. Nawet jakbyśmy tych ladnych chłopców znalazły to też nie jesteśmy pewne czy to byłaby taka egzotyka i “coś niepowtarzalnego czego szukały. No i jeszcze to o kontaktach to trochę dziwnie brzmiało. Bo jakie kontakty można zawizać jak się przychodzi do zamtuza? No niezłe z nich ladaco ale teraz mamy straszny dylemat jak tu je zaspokoić gdy przyjdą następnym razem. - Onyx rozgadała się całkiem sporo gdy widocznie wciąż była pod wrażeniem wczorajszych klientek i się w pełni zaangażowała aby je godnie przyjąć następnym razem. I nie ukrywała, że jest przy nadziei, że miała na nie ochotę. Oraz to bogate wynagrodzenie jakim wczoraj obdarowały i madame i każdą z trzech dziewczyn jakie im usługiwały.

- Jej. Szkoda, że nas tam nie było. Na pewno byśmy znalazły z nimi wspólny język. No i tyle geldów! Nie wzgardziłabym. Jej… Żeby mnie takie ślicznotki płaciły za jakieś wesołe zabawy w alkowie z nimi! - Łasica też westchnęła trochę z żalem a trochę z zazdrością na myśl, że mogłaby przeżyć podobną przygodę jak jej ciemnowłosa koleżanka z zamtuza. Zresztą tego samego w jakim ona i Burgund wcześniej pracowały.

Otto zastanowił się głęboko.
- No cóż, jeżeli brakuje odpowiedniego "sprzętu", trzeba zadziałać na wyobraźnię. Możecie zaoferować specjalne… scenariusze do odegrania z damulkami. Udawane porwanie z udawanym gwałtem? Wynająć wóz, związać, zasłonić oczy, wywieźć do jakiejś "kryjówki" i zabawić się, żeby możne były na łasce gorszych od siebie. Lub jeżeli ta druga tak lubi patrzeć, można jej zorganizować salę tronową mrocznej władczyni. Z fikuśnym tronem, niewolnicami wachlującymi ją i podającymi wino i owoce, a w tym czasie jej miodowa koleżanka jest wykorzystywana ku jej uciesze i na jej komendę. Możecie poprosić Pirorę, żeby wam dała kilka lekcji z gry aktorskiej, przyda się nie tylko w tej sytuacji, ale też w przypadku gdy trafi się klient z… - tu wymownie pomachał małym paluszkiem u dłoni.

- Oj Otto, chyba nas nie doceniasz… Albo jesteś rozczarowany naszymi talentami i możliwościami… Jeśli sądzisz, że czegoś byśmy nie umiały odegrać. Zwłaszcza podczas zabaw w alkowie… - Łasica zrobiła nos na kwintę jakby chciała pokazać, że ją takie pomówienie obraża. Chociaż zrobiła to w dość żartobliwej wersji więc raczej nie uraziło jej to tak naprawdę.

- I to przy takim utalentowanym zespole? Onyx i Oksana świetne są w roli władczyń a my myślę, że jako niewolnice to chyba nikt się nie skarży na nasze usługi. A jeszcze mamy nasze panny błękitnokrwiste. - Burgund poparła koleżankę wskazując na te koleżanki co już siedziały z nimi przy tawernianym stole a wspominając jeszcze te lepiej urodzone co pewnie obecnie już były w jakimś leśnym plenerze.

- No ciekawe. Zaciekawiły mnie. Nie miałabym nic przeciwko aby wziąć jedną czy obie pod but. Trochę mnie dziwi, że nikt ich nie zna. Tych ze szlachty czy z innego świecznika to zwykle się zna chociaż z widzenia. Więc to chyba naprawdę byłby ktoś spoza miasta. - Oksana uśmiechnęła się lekko ale z chłodnym rozbawieniem. Jakby wizja takich drogich i atrakcyjnych niewolnic była bardzo miła jej dominującej naturze.

- No właśnie nie mamy pojęcia kto to był. Pytałyśmy wszystkich a przecież wszystkie je widziałyśmy jak madame nas wezwała na tą wieczorną mobilizację. I nikt ich nie zna. Też nam wyszło, że to pewnie ktoś spoza miasta. Szkoda. Znaczy, że nie wiemy kto to. Bo ja to bym zaraz do nich uderzyła jak tylko bym wiedziała gdzie. - Onyx pokiwała ze zrozumieniem głową ale chociaż żałowała, że kontakt im się urwał z tak obiecującymi klientkami to jednak sama też miała nadzieję na jego odnowienie.

- A z tym scenariuszem to Otto dobrze mówi. Coś mnie wyglądają tak z opisu na jakieś znudzone, rozwydrzone i rozkapryszone panienki. To taki pikantny scenariusz może być dla nich coś nowego. Bo pewnie skoro wczoraj tak wybrzydzały to w już niejednym zamtuzie były. Albo raczej zamawiały dziewczynki stamtąd bo ci z wyższych sfer to niekoniecznie chcą być widziani w takich miejscach a stać ich aby sobie wynająć “służbę” do rezydencji, na bal, do domku myśliwskiego i tak dalej. No to taka odmiana to może być ciekawa. Jakby trzeba było uległych niewolnic to ja bardzo chętnie. Chociaż… Właściwie to nie miałabym nic przeciwko sponiewieraniu jakieś błękitnokrwistej, wyperfumowanej szlachcianeczki. Dlatego nasza Fabi tak mi się strasznie podoba, jest niezawodna! - Łasica wróciła do tego co wcześniej proponował jednooki mnich i raczej poparła taki pomysł. Przy okazji samą się wsadzając w jego wykonanie. Chociaż zdradzała moralne rozterki w jakiej roli by się widziała chętniej.

- Nie brykaj tak za bardzo. Nie wiemy kim są i gdzie są. A jak przyjdą to tam do madame i z nią będą gadać. A sama wiesz jak się z nią rozstałyśmy. Onyx może i będzie miała szansę no ale nam to może być trudniej dobrać się tym majom do ich majtek. - Burgund przypomniała koleżance, że to nie taka prosta sprawa jak tak mało wiedzieli o owych eleganckich i bogatych ślicznotkach jakie wczoraj odwiedziły ich dawne miejsce pracy. Łasica skrzywiła się nieco ale sądząc po spojrzeniu nie poddawała się tak łatwo.

Joachim kichnął. Widać było że nie jest dzisiaj w optymalnej formie.
- Jeśli chodzi o te dwie dziewczyny, to mi na jakieś zmanierowane szlachcianki wygląda. Ale jak nie wiecie kim są to mozna chyba ustalić chociażby gdzie zatrzymały się w mieście - westchnął.
- A w ogóle to gratuluje udanego skoku na świątynię. Ja was obserwowałem tak jak zapowiedziałem w astralnej postaci. Kiedy pojawili się strażnicy moc zaklęcia się kończyła i musiałem wracać, ale widziałem że ich zagadywaliście i skończyliście ładować wóz. Co było potem? I jak wspominałem wczesniej Łasicy, może udałoby się w to wrobić jakąś inną szajkę, coś im podrzucić? - Przypomniał swój wcześniejszy pomysł.

Obie łotrzyce popatrzyły na siebie przez chwilę jakby trawiąc słowa kolegi. Po czym jak zwykle pierwsza odezwała się liderka wężowego siostrzeństwa wzruszając przy tym ramionami.

- Potem to było jak mówiłam. Zapakowaliśmy fanty na wóz i pojechaliśmy do portu. - odparła łotrzyca przypominając co już mówiła wcześniej od początku spotkania gdy na gorąco ponownie przeżywali wydarzenia z ostatniej zimnej, deszczowej a jakże krytycznej nocy.

- A jakąś inną szajkę w to wrobić to nie tak łatwo. Ale zapewne połapią się, że zabrakło im magle dwóch grzesznic podczas codziennych prac porządkowych więc pewnie zacznął ich szukać. A gadałyśmy wcześniej, że przyjechałyśmy z Saltburga więc może to ich skieruje właśnie tam. A może nie. Zobaczymy. - poinformowała kolegę co był mniej zaangażowany w sprawę rozpoznania włamania do świątyni niż one więc mogło mu umknąć nieco faktów poza samym, wczorajszym finałem.

- Może faktycznie ten trop do Salzburga coś pomoże… zastanawiał się Joachim.
- Niepokoi mnie, że ta Morrytka coś zwęszyła, jest dla mnie konkurencją.
- A kiedy planujecie wyruszać na spotkanie ze zwierzoludźmi? - spytał się dziewczyn.

- No jak zjemy to jedziemy. Więc jedzcie bo się aktywna noc szykuje i potrzeba będzie mieć dużo siły na takie aktywności. - roześmiała się wesoło Łasica a jej koleżanki jej zawtórowały. W końcu większość przewidzianych do tego nocnego wypadu za miasto osób już była więc jak napełnić żołądki to można było ruszać w drogę.

- Nie bój się konkurencji Joachimie. Somnium musi spać i jej wizje nie zawsze są jasne. Ty posiadasz swoją świadomą magię, a twój patron jest twórcą przyszłości. - Otto poklepał magistra po ramieniu - Po prostu się jej poszczęściło. - spojrzał na koleżanki - Macie jakiś pomysł ilu kawalerów tam będzie?

- W ogóle. - odparła beztrosko liderka żeńskiej części grupy uśmiechając się przy tym wesoło. - Ostatnio było ich pół tuzina. W tym Genda. Taka dziewczynka jak nasza Lilly. Ale ilu przyjdzie dzisiaj to nie mam pojęcia. - przyznała podobnie lekki i podekscytowanym tonem.

- Tylko najpierw trzeba wydostać się z miasta. Mam nadzieję, że nie zrobią jakiejś durnej blokady albo zakazu opuszczania miasta. - dodała wskazując drewnianą łyżką gdzieś przed siebie. Zapewne na resztę miasta i ulic poza ich ulubioną tawerną.

- To chyba musimy ruszać się szybko, zanim zdążą zatwierdzić blokady na bramach? - zasugerował Joachim.

- Jak założyli blokady to pewnie od rana. Albo jak tylko ktoś tam się połapał co się stało w świątyni. Ale może nie tak ścisłe jak w zimie po kazamatach. - cmoknęła Łasica niezbyt zadowolonym tonem ale chyba licząc się z możliwą kontrakcją ze strony władz podobnej do takiej z zimowego półrocza.

 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem