Cytat:
Gotthard przeklina w sytuacjach stresowych. Słowo na literkę k... ma 600 lat tradycji. Rozumiem że jak się ograniczę do tego słowa to będzie ok?
|
- Słówko na literkę "k" może nie jest nowe. Ale to aby go używać w roli uniwersalnego przecinka w podwórkowej łacinie i jako wzmocnienie wypowiedzi to jednak względnie nowy wymysł. Przynajmniej do czasu trwania naszego języka. Zakładam, że w dawnych wiekach używano go zgodnie z pierwotnym znaczeniem czyli jako "ladacznica". A jeśli wrzuci się "ladacznicę" jako przecinek w takim współczesnym zdaniu traci ono sens lub brzmi dziwnie.
Przykład:
Gdzie ty "k" idziesz?
Gdzie ty ladacznica idziesz?
- No bez sensu się robi. A myślę, że tak by właśnie brzmiało współczene podwórkowe wzmocnienie wypowiedzi w uszach ludzi z dawnych wieków. Nawet jakby rozpoznali dane słowo.
- Ale aby nie bawić się w jakieś słownikowa archeologię po prostu proponuję nie stosować współczesnych wyrazów, zwłaszcza przekleństw w fabularnych wypowiedziach. Powtarzam, nie zabraniam postaciom przeklinać. Ale proszę aby to chociaż mniej więcej starać się oddać ducha epoki średniowiecza/rensansu i nie używać współczenej, podwórkowej łaciny bo to razi w oczy, uszy no i psuje klimat jak się postać wypowiada jakby darła się dzisiaj pod współczesnym blokiem.