01-07-2023, 21:45
|
#412 |
|
Bertrand, choć z trudem był w stanie ustać na nogach, zasalutował dowódcy. To była kwestia dumy.
- Cieszę się niezmiernie widząc cię zdrowym i stojącego na własnych nogach Kapitanie, choć widzę że walczyłeś w 1 szeregu - uśmiechnął się z zawadiacką nutą. Był z siebie dumny i uważał że ma ku temu wszelkie powody.
- Ponieśliśmy wielkie straty przebijając się przez hordę demonów, ale jednak się udało się zamknąć portal. -Następnie opowiedział bardziej szczegółowo o przebiegu wyprawy akcentując jak straszliwym demonicznym siłom musieli stawić czoła.
- Na szczęście jak rozumiem jaszczury wycofały się po zamknięciu portalu - tego się nie spodziewałem.... - powiedział na koniec - jak duże ponieśliśmy straty i czy wszystko w porządku z moją siostrą? - przypomniał sobie o Isabelli.
Po sprawdzeniu stanu siostry i swoich ludzi miał zamiar dojść nieco do siebie i upewnić się, że nie zanosi się na konflikt z Amazonkami o podział łupów. Obiecał przecież, że nie wystąpi przeciwko nim, a w zamian miał dostać więcej skarbów niż pozostali. Jako szlachcic i człowiek honoru powinien oczywiście danego słowa dotrzymać. Planował w rozmowie z Majo spytać się, czy Królowa nie rozważa nawiązania oficjalnych stosunków dyplomatycznych lub handlowych z Portem Wyrzutków i zaoferował swoje pośrednictwo w rozmowach z Wicehrabiną.
Chciał też porozmawiać z wciąż intrygującą go Vivian, sprawdzić czy jest ona zadowolona z przebiegu sytuacji. No i był też ciekaw jaki będzie los nieumarłych konkwistadorów - czy w zamian za pomoc w walce z demonami zostanie zdjęta z nich klątwa?
|
| |