Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2023, 09:35   #5
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Przy barze co jakiś czas rozlegały się rupieciarskie odgłosy. Wystające zza niego, podrygujące w akompaniamencie stęknięć i warknięć wzniesienie tłuszczu sugerowało, że oberżysta czegoś szuka. Może było to coś tak abstrakcyjnego jak wczorajszy dzień, a może przedmiot równie błahy jak czysty kufel – tak czy siak atmosfera wśród lokalnych miłośników trunków rozwodnionych wydawała się dość napięta. Siedzieli pokornie, spuszczonymi oczyma podziwiając rysy na blacie, bo przecież nikt nie chciał ryzykować (jeszcze gorszego) rozjuszenia właściciela i – o zgrozo – potencjalnej utraty kredytu. Tak się jednak złożyło, że Raif nie był nikim, toteż całkowicie zignorował fakt, że nastrój wokół wodopoju dałoby pokroić się nożem. Jakby nigdy nic złożył swoje zamówienie. W odpowiedzi zza kontuaru – z zadziwiającą jak na swoje rozmiary szybkością – wystrzeliła góra smalcu nieudolnie udająca człowieka.


Wysokość oraz szerokość szynkarza były do siebie zbliżone – ba, uznanie go za śmiertelnie otyłego stanowiłoby najdelikatniejszy z eufemizmów. Miał na sobie poplamioną brązową koszulę pamiętającą czasy poprzedniego monarchy z Cormyrskiej linii oraz szary fartuch, który w sytuacji kryzysowej mógłby zapewne posłużyć jako zapasowy żagiel dla okaleczonego przez sztorm galeonu. Liczne podbródki zadygotały, a z pomiędzy mięsistych warg wydobył się rozgniewany ryk.
- Czego tym razem, k… (!) – Ryknięcie ugrzęzło mu jednak w gardle nim zdążyło w pełni rozwinąć skrzydła. Nastroszył miotełkowy wąsik i z gracją pijanego buhaja zmienił ton. Zapewne dlatego, że oczy pośpiesznie doniosły mózgowi, z kim ich właściciel ma do czynienia.
- K-kaszy, mości panie? Do tego dziczyzna i wino. Już się robi! Alesa! Kasza i mięsiwo – raz! – Garon huknął w stronę na wpół otwartych drzwi pod schodami, na które Raif nie zwrócił do tej pory uwagi. Pewnie dlatego, że w połowie przesłaniały je beczki w stronę, których zaczął powoli acz nieubłaganie przemieszczać się karczmarz.
- Wina zaraz sam na leję – zapewnił białowłosego klienta, przed którym zaraz wylądowała całość zamówienia. Właściciel lokalu dołączył nawet do posiłku swój promienny uśmiech. Moment tej wymuszonej służalczości sprawnie wykorzystał Roald, który, wziąwszy karczmarza z zaskoczenia, zawołał nie tylko za napitkiem i posiłkiem, ale także za źródłem potencjalnego zarobku. Garon wykrzyczał kolejne polecenie w stronę kuchni, po czym skupił całość swej uwagi na brodatym kliencie.
- Mocium panie, Oakhurst to spokojna mieścina… - zaczął tłuścioch, z religijną czcią powtarzając mantrę z szyldu przed palisadą. Jego słowa wydawały się jednak mniej szczere niż uśmiech, który przed chwilą zniknął z pomiędzy pucołowatych policzków. No i chyba sam zdał sobie z tego sprawę, bo szybko zmienił śpiewkę. - Ale tak między nami to ostatnimi czasy nie dzieje się tu za dobrze. Pan porozmawia z tamtą wied… erm, wieszczką w rogu przy okiennicach. Z tą, co to z nią siedzi Pański krewniak. – Mistrzowskie werbalne objaśnienie Garona dopełniła pomoc wizualna w kształcie mięsistego palucha wskazującego konkretny stolik.


Postać z rozmysłem zaciągnęła się wydmuchniętym przez Goga dymem i, rozważywszy jakość palnego przez brodacza cygara, cierpko się uśmiechnęła.
- Fia Sunat. Ale wystarczy Fia. Miło mi. – Dziewczyna ściągnęła z głowy kaptur, po czym kiwnęła nią krasnoludowi na przywitanie. Wiedziała, że podawanie rozmówcy dłoni zapewne wiązałoby się z jej pogruchotaniem, toteż powstrzymała się przed tym konkretnym gestem. - A co do pytania, to wszystko zależy od tego, jak pewnie się dziś, Gogu, czujesz. – Rzuciła przelotnie spojrzeniem w stronę baru. - No i od tego, ilu siepaczy uda nam się uzbierać, bo chociaż sprawiasz wrażenie... „zaradnego”, to nie chciałabym nikogo bezsensownie narażać. Ale chyba dopisuje nam dziś obydwojgu szczęście. Poczekajmy chwilę. Jeszcze piwa? – Najwyraźniej uznając ostatnie pytanie za retoryczne, podrzuciła ku górze złotą monetę. Jej wirujący blask pośród mętnego światła lokalu od razu przykuł uwagę szynkarza, który praktycznie rzucił się w kierunku pustych kufli. Ale Gog nie mógł jasno stwierdzić, co bardziej dyrygowało otyłym mężczyzną. Chciwość? Czy może raczej strach?
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri

Ostatnio edytowane przez Highlander : 03-07-2023 o 11:55.
Highlander jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem