Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2023, 08:05   #413
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Carsten z drogi powrotnej zapamiętał tylko cierpienie i ból, a jednocześnie uczucie niewysłowionej ulgi. Udało się, przetrwał tę szaleńczą pełną grozy walkę, koszmarny sen, który pewnie będzie go nawiedzał do końca dni. Chyba, że zostanie stłumiony szczęściem z ocalenia syna i zbudowania nowej rodziny. Tak żywił głęboką nadzieję na przełom w życiu, który uleczy dawne rany i sprawi, że na pełnej boleści twarzy ochroniarza zagości uśmiech. Pierwszy najtrudniejszy krok już został wykonany, pozostawało teraz skupić się na kolejnych wiodących do osobistego szczęścia.

Zmęczenie sprawiło, że przysnął na omszałych blokach piramidy. Po przebudzeniu na nowo odkrywał i podziwiał piękno tego miejsca. Kiedyś pełne jaszczurów i demonów zdawało mu się piekielnym. Teraz niemo podziwiał pradawną świątynie, niewzruszony pomnik dawnych ras. Oby pieczęć na chaotyczny portal została nałożona wprawnie i na kolejne stulecia zapewniła spokój tej krainie Amzonek – pomyślał.

Wydawało się, że Zoja zyskała aurę mistycyzmu i podziwu całego plemienia. Wcielenia jakiegoś bóstwa. Był ciekaw jak kompanionka wybrnie z tej historii. Przy jej racjonalnym podejściu kwestia była trapiąca, a nieznajomość zwyczajów i wierzeń Amazonek tylko to potęgowała. Nawet pomoc Vivian nie gwarantowała tutaj łatwego rozwiązania perypetii Glebovej. Chociaż może mógłby wykorzystać jej obecną pozycję, aby załatwić pewną sprawę? Któraś z Amazonek może powędrowałaby z nimi do Portu Wyrzutków? Obietnicę złożoną szefowej ”Czerwonej Świecy” traktował bowiem poważnie jak wszystkie swoje słowa. Kiedy Zoja nabierze sił myślał poruszyć tę kwestię, o której zresztą już kiedyś deliberował w jej towarzystwie.


Porozmawiał też szczerze z panną von Schwartz. Na wypadek gdyby jego starania wyleczenia Johanna okazały się niewystarczające chciał upewnić się czy będzie mógł liczyć na jej pomoc, jeśli zdoła przywieźć syna z drugiego końca świata. Poznał już możliwości Milady i Amazonek. Ta magia była zdolna do wszystkiego, jeśli lekarstwo z roślin zawiedzie…

Zasalutował kapitanowi Riverze, skromnie po żołniersku. Był zawsze lojalny wobec przywódcy, nie liczył na zaszczyty i majątek. Dla Carstena całym bogactwem tej wyprawy były zebrane rośliny, poznanie magii Vivian oraz zdolności wojowniczego plemienia i kilku tajemnic świątyni Amazonek. To sprawiało, że wewnętrznie miał przekonanie, iż cały trud wyprawy, który wziął na swe barki przyniesie w przyszłości wyczekiwaną radość ojca, który odzyska rodzinę. Inne zdobycze wydawały mu się mniej istotne, chociaż każde zwiększenie posiadanych dóbr mogło mu ułatwić i znacznie przyspieszyć drogę do spełnienia planów.

A teraz przysłuchiwał się opowieściom, które mimo świeżych ran działały nań kojąco, z rzadka dodając swój komentarz zgodnie ze swoim charakterem i usposobieniem. Chwalił przede wszystkim odwagę i poświęcenie innych, przypominając, aby rodziny poległych otrzymały należyte wsparcie.
 
Deszatie jest offline