Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2023, 08:45   #139
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Achahut wrzasnęła wściekle i zaszarżowała na wielkiego gada, ale gdy mijała Amosa, półork szybkim kopnięciem w kostkę posłał ją na ziemię.
- Leż! - syknął półork.
Młotogon zaś potrząsnął łbem, uniósł na tylnych łapach, po czym ruszył z zatrważającą prędkością prosto na drużynę. Amos zdążył odskoczyć z jego drogi, a stwór zatrzymał się dopiero na Zodzie, z impetem odrzucając wojownika na kilka metrów w tył.
Widząc to, alchemik zaczął się cofać w panice. To coś było zbyt wielkie i zbyt blisko. Odruchowo sięgnął do pasa po przygotowany wcześniej alchemiczny klej i cisnął nim w kierunku dinozaura, ledwo celując. Liczył na to że trafi ze względu na sam rozmiar potwora, bo z całą pewnością nie z powodu umiejętnego rzutu. Któryś z bogów postanowił uśmiechnąć się do niego tego dnia, gdyż młotogon praktycznie sam wystawił się na trafienie, a błyskawicznie zasychający klej przytwierdził go do podłoża.
- Zniszcz go! Zdetonuj się jeśli będziesz uszkodzony! - Jin warknął w otchłannym do zombie, a ten posłusznie rzucił się w przód, zmieniając się w tornado pędzących kończyn i kłapiących szczęk. Ten nieumarły był jeszcze szybszy niż za życia, nie był jednak w stanie przebić się przez pancerz dinozaura, który na dodatek osłaniał się masywnym ogonem.
Odrzucony w tył Zod wylądował z ledwością łapiąc oddech i zachowując równowagę dzięki zalezionemu na kamieniu oparciu, ale pęd i tak zgiął mu kolano. Wykorzystał je jak sprężynę zrywając się do kontrataku. Ryknął gdy znów oberwał ogonem nim zdążył dobiec, ale nie przerwało to szarży. Wielki topór wbił się w ciało, ale Zod skręcił dłonie zakrzywiając trajektorię rany, obdzierając bok młotogona ze skóry, odsłaniając miękkie ciało chwilę wcześniej chronione przez grube łuski i kostne płyty.
Edward normalnie nie cieszyłby się z niepotrzebnej walki z nieagresywnym stworzeniem, jednak widząc że stworzenie jest u schyłku swego życia, schorowane i zapewne przybyło tu umrzeć skrócenie mu cierpienia nie było najgorszą opcją. Jednak stworzenie mimo bycia u skraju życia to całkiem sprawnie potrafiło sprowadzać do podobnego stanu innych.. Mag rozpoczął inkantację zaklęcia leczniczego które odnowiło Zodowi część utraconych sił witalnych jednocześnie przepełniając go chęcią oddania bestii z wzmożoną siłą.

Amos doskoczył do przeciwnika tnąc mocnym uderzeniem w pachwinę, następnie wykorzystując chybotanie uderzył barkiem w drugą, jednak odbił się od niej jak od kamiennej kolumny.
- Kurwa - wysapał razem z uchodzącym z płuc powietrzem. Gad wychylił się jednak próbując utrzymać równowagę dając kolejną szansę. Błyskawicznie, półork zahaczył nogę gada toporem i pociągnął z całej siły. Tym razem udało się! Nogi dinozaura rozjechały się i masywne ciało zwaliło na smolistą ziemię. Amosowi nie trzeba było nic więcej. Wyszarpał topór rozrywając mięśnie i ścięgna w nodze, skręcił biodra wykorzystując impet i uderzył szablą na oślep, jednak ta ześlizgnęła się po pancernej skórze. Czarna ziemia pokryła się momentalnie śliską kałużą ciemnokarmazynowej krwi.
Widząc, jak półork powala ogromnego gada, jaszczuroludka wrzasnęła gniewnie i zerwała się na nogi.
- TO MOJA ŚMIERĆ! - jej ogon śmignął, momentalnie posyłając wojownika na plecy, by moment później do niego dołączyć.
Krwawiący obficie ankylozaur uderzył ogonem o ziemię, wywołując wstrząs na tyle mocny, że wszyscy stojący obok niego poprzewracali się niczym pionki na szachownicy. Gad próbował się potem podnieść, ale nogi ponownie rozjechały mu się na krwawej kałuży.

Nekromanta odzyskał nieco animuszu, widząc że gigant został powalony i nie groziło mu spotkanie z masywnym ogonem. Z impetem wbił dłoń w swoje ciało, które rozeszło się pod dotykiem jak zasłona, złapał czekającego w wnętrzu trupa i szarpnięciem wyrzucił go na ziemię pod sobą.
- Życie. Śmierć. Odwrócenie. Prędkość. Gniew! - wyskandował szybko w otchłannym, a zwłoki uniosły się. - Zabij! Jeśli będziesz ranny, zdetonuj się! - warknął Jin wskazując młotogona.
Pierwszy zombie w tym czasie kontynuował atak, nie podnosząc się nawet, lecz dinozaur sprawnie bronił się przed ciosami. Ciosy pięści odbijały się od twardej niczym stal łuskowatej skóry, ale jedno ugryzienie trafiło w wewnętrzną stronę stawu, teraz odsłoniętą gdy młotogon był przykuty do podłoża klejem. Drugi rzucił się z furią w przód, lecz dinozaur odwinął się w miejscu i uderzył ogonem z całym impetem w klatkę piersiową denata. Jaszczur oderwał się od ziemi, jak szmaciana lalka rzucona przez dziecko i w powietrzu wykonał daną wcześniej komendę. Dźwięk głuchej eksplozji przetoczył się po otoczeniu, a ciało jaszczuroludzia rozerwało się na setki kawałków.

Zod ryknął wściekle, zrywając się na nogi. W ostatniej chwili odchylił się, unikając pędzącego w jego stronę ogona, po czym wykorzystał okazję, wbijając ostrze topora prosto w jego młotopodobne zakończenie. Od kościanej buławy oderwało się kilka płyt przy akompaniamencie bolesnego wycia gada. To ucichło, gdy z nieba spadła na niego przyzwana przez Edwarda sfera czystej energii, wybijając powietrze z ogromnej piersi.
Młotogon wyglądał tak, jakby powinien już dogorywać, jednak wciąż zachowywał przytomność, a także wolę walki. Amos zerwał się szybko, nie zdołał jednak uniknąć uderzenia ogonem od którego aż zadzwoniło mu w uszach. Nie czekał na kolejny strzał, wyskoczył uderzając znad głowy w ogon toporem i szablą. Pierwszy cios ześlizgnął się, ale szabla rozcięła skórę i mięśnie. Ogon zachwiał się wyraźnie uderzając we wstającą Achahut. Nie powstrzymało jej to jednak, gdy skoczyła na wielkie cielsko i z impetem wbiła terbuje z gadzią szyję, kładąc kres życiu dinozaura.

Z jaszczurzego gardła wyrwał się tryumfalny okrzyk - musiał to być odruch, gdyż po chwili przerodził się w ryk frustracji.
- Czemu?! Czemu nie dacie nam szukać śmierci?! - warknęła ma stojącego obok półorka. Pełna wściekłości trzymała swą broń, wyraźnie gotowa do dalszej walki.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 12-07-2023 o 08:47.
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem