Iva podczas negocjacji Joela instynktownie odsunęła się od drzwi zatrzaśniętego od wewnątrz apartamentu, jakby próbując zaprosić swoich towarzyszy do otwarcia ich na oścież i odzyskania, dla niej, uciszonego przez napastników, Barrego. Im rozmowa trwała dłużej, tym Iv obsesyjniej wpatrywała się w próg pokoju czekając, aż stanie w nich cały i zdrowy, uwielbiany przez miliony, Barry. Gdy od ośnieżonego okna rozległo się zniekształcone nawoływanie:
- Jesteśmy tutaj.
Projektantka zaczęła w głowie odliczać głosy napastników, chwilę wcześniej, podliczonych im przez Karen: "Dziewięcioro … znaczy teraz ośmioro." ; "siedmioro"... "i tyle". - Do uszu blondynki nie dotarł żaden kolejny dźwięk, który świadczyłby o "sześcioro", a to już nie wróżyło dobrze.
- Joel, niech odezwie się jeszcze pozostałych siedmiu... ale najpierw... - cichutko odezwała się do przybranego brata kobieta, po czym wrzasnęła na całe gardło:
- BARRYYYYY! Jesteś tam?! To ja Iv! Odezwij się do mnie! BARRY!
Samej nie wiedząc, czy to ze strachu o własne życie po tej stronie drzwi, czy strachu o życie Barrego po drugiej, tak nagle jak krzyknęła, tak całkowicie umilkła. Może zwyczajnie oszalała.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
Ostatnio edytowane przez rudaad : 14-07-2023 o 15:51.
Powód: interpunkcja
|