Wątek: Starbase ECHO-1
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2023, 16:22   #20
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Spotkanie z panią Audytor: część pierwsza

Tak jak za czasu pojawienia się Sancheza, Jennifer nie wtrącała się w działania nowych członków załogi. Pozwoliła im zapoznać się z nowym środowiskiem zabijając czas grą w bilard ze swoim ochroniarzem. Jak zwykle szykownie ubrana zerkała czasem na przechodzących pracowników stacji i popijała drinka z kieliszka, gdy jej bodyguard zaliczał dołek za dołkiem.

Mikhail niosąc butelkę czegoś mocniejszego, a dokładniej... Luisseński Burbon. Zbliżył się do kobiety.

- Pani Audytor.
- Jeśli chcesz się napić czegoś mocniejszego, to musisz zrobić bimber w replikatorze medycznym. Ten żywieniowy…- Jennifer wskazała z uśmiechem za siebie mówiąc na powitanie.-... ma ograniczenia w produkcji procentów. Z powodu walki z alkoholizmem. Ale nawet gdyby nie miał, to medyczny i tak robi lepszy spirytus.
- Spirytus sancti. Woda Ducha Uświęconego. - powiedział z lekkim uśmiechem prezentując kobiecie butelkę - Mój prezent powitalno-pożegnalny, mam stosowne pozwolenie, choć martwi mnie najwyraźniej i najpewniej celowe, wręcz chirurgiczne wykonane uszkodzenie banków danych. Klimatolog pełnił rolę informatyka.
- Mieli powód by się mścić. Poprzednia firma wystawiła do wiatru i zostawiła ich tu na zapomnienie. Musieli sami załatwiać sobie powrót do domu.- przyznała z uśmiechem Jennifer, a jej ochroniarz poszedł po korkociąg.
- Niestety nie mogę wypić za wiele. Mam jeszcze powitalną gadkę dla was i wolałabym nie plątać jej co drugie słowo.- dodała ze śmiechem kobieta.- Ufam, że już żeście rozgościli?

- Jest to zrozumiałe, jednak… - ściszył głos - …jeśli moje doświadczenie jest coś warte, obstawiam, że raczej chcieli coś ukryć, niż mścić się.
Uśmiechnął się szeroko mówiąc już swobodnym tonem.
- Zemsta na pracodawcy którego już nie ma. - wzruszył lekko ramionami - Cóż, musieli być naprawdę zdesperowani. Oczekuję ciekawych wyników badań biologicznych, nie co dzień taki piękny projekt się trafia.
- Cokolwiek ukryli… raczej nie zabrali ze sobą. Czytałam ich publiczne dossier. Majątku nie zbili po powrocie z tej misji. Więc cokolwiek ukryli, musi nadal być na planecie, nieprawdaż? - zapytała retorycznie kobieta, gdy jej ochroniarz powrócił z korkociągiem. Nie był on jedyną osobą podchodzącą do stolika. Także i nowy mechanik stacji się zjawił w pomieszczeniu.
- Mam nadzieję, że starczy i dla mnie. Dawno nie piłem coś, co nie smakowało jak szczyny lub cienkie piwko.- rzekł na powitanie.
- Na planowanej przeze mnie imprezce będzie dość dużo wysokoprocentowego bimbru. - odparła z uśmiechem Jennifer, gdy jej pomocnik zabrał się za otwieranie butelki.
- To będzie jakaś imprezka?- zapytał wyraźnie zainteresowany tym Janos. A pani Audytor odparła.- Oczywiście… chce się pożegnać z tym miejscem odpowiednio. I cała załoga stacji jest oczywiście zaproszona, tak jak i załoga statku.

- Dla pewności powiadomię jeszcze załogę stacji. - oznajmił Mikhail.
- SAM, wyślij następujący komunikat do wszystkich stałych członków załogi stacji:
- “Pani Audytor zaprasza na imprezę powitalno-pożegnalną. Start mniej więcej teraz. Obecność wysoce wskazana, Pani Audytor ma do nas parę słów. Mikhail.”

- Zgodnie z życzeniem/- odezwał się SAM i oczywiście nadał taki komunikat do wszystkich członków załogi.

- I zepsułeś im niespodziankę. - zażartowała kobieta sięgając po kieliszek z alkoholem od Mikhaila rozlanym już przez jej ochroniarza. Po swój sięgnął już Janos, a i sam ochroniarz też za swój chwycił.
- Za niespodzianki, oby zawsze były miłe.- zaproponowała toast Jennifer.
Mikhail również sięgnął po kieliszek wybornej trucizny…
- Za niespodzianki. - powiedział z delikatnym uśmiechem.

Wszyscy wychylili duszkiem swoje kieliszki.

- Świetnie, przyjęcie - mruknęła Yaris gdy dg poinformował ją o zaproszeniu audytorki. Uwielbiała przyjęcia, drinki z powtykanymi w nie różnymi rzeczami a najbardziej niezobowiązujące small - talki. To było jej życie, można powiedzieć.
Weszła do przestrzeni wspólnej.
- Pani Audytor, Mikhail, Janos- pozdrowiła ich, a skinieniem głowy przywitała się z jej ochroniarzem pijącym drinka. - Ogarnę przekąski.
Podeszła do aneksu, gdzie zaczęła przeglądać szafki.
- Nie ma potrzeby jeszcze. Prawdziwe przyjęcie dopiero będzie… ale niewątpliwie miło z twojej strony.- odparła przyjaznym głosem Jennifer, niewątpliwie nawykła do spełniania jej, nawet tych niewypowiedzianych, kaprysów.
Spojrzała na już zgromadzoną załogę stacji i zwróciła się z pytaniem. - To jak wam się obecnie widzi to gniazdko uwite nad niezbadaną planetą?
- Trochę ciasne.- ocenił mechanik. - Trochę… jak to się mówiło? Klausofobiczne?
- Bardziej interesuje to co tam niż to co tu. - przyznał inżynier.
Jennifer postukała palcem po skroni, zapewne przerzucając pliki w rozszerzonej rzeczywistości. - Widzę że dostaliście i ogniwa paliwowe i pilotów. Więc możecie zacząć badania. Zapewne jak do nas dołączy, Vicente potwierdzi jak nudno tu być potrafi.

- Obiecujący ogród, choć nieco zaniedbany. - powiedziała Yaris stawiając na blacie miseczkę z flavorowanymi sucharkami i drugą z bobem z puszki odsączonym z zalewy - Za pół godziny będą normalne przekąski. - dodała i wróciła do aneksu.
Włączyła piekarnik i ze zgromadzonych produktów zaczęła zagniatać ciasto na paluszki. Uformowała kształty, ułożyła na blasze i posypała kminkiem, grubą solą i sezamem. Część składników znalazła w zapasach resztę zreplikowała. Kiedy paluszki były już w piekarniku, zaczęła przygotowywać ciasto na tartę owocową.
- Maszyny nie mają niestety ręki do roślin.- stwierdził ochroniarz, a pani Audytor przytaknęła mu.
- Nie jest to zawsze prawda, bywają takie rośliny, których uprawa jest możliwa tylko dzięki odpowiedniej pracy maszyn… - wtrąciła się miłym tonem Vika. - Ale jednak częściej rzeczywiście tak jest… ale to chyba akurat dobrze, że jeszcze maszyny nie są w stanie w każdej sferze nas zastąpić? - Zapytała z szerokim uśmiechem. Razem z oceanolożką przybyły do wspólnego pomieszczenia. I ten fakt, sprawił że Jennifer się uśmiechnęła.
- Dobrze, że wszyscy tu są. Na Vicente nie będziemy czekać, bo w sumie zamierzałam wam powiedzieć to co on już usłyszał.- rzekła głośno pani Audytor wstając.- Panowie i panie. Witam na stacji ECHO-1, wydaje wam się że to koniec świata. I macie rację. Tu świat się kończy, a zaczynają możliwości… i to duże. Planeta pod wami ma potencjał, może dać wam duży zarobek i… duże możliwości osobom przedsiębiorczym. Planeta pod nami jest bowiem nadająca się do zasiedlenia i prędzej czy później zostanie zasiedlona. Niemniej cena jaką zapłacą osadnicy będzie tym wyższa im więcej zasobów na niej odkryjecie. A że… z pewnością dostaniecie swoją działkę przy tej transakcji, warto się postarać. Do tego tylko planeta pewnie pójdzie na sprzedaż, nie sama baza czy księżyce. Więc sami rozumiecie jak wiele można tu zarobić, gdy się przecierpi ciężkie początki. No im więcej sukcesów będziecie mogli dopisać sobie w raportach wysyłanych Zarządowi, tym przychylniejszym on okiem, będzie patrzył on na wasze podania i tym hojniejszy będzie. Nie wiem jak wy, ale ja bym nie miała nic przeciwko doczepieniu do ECHO-1 kompleksu wypoczynkowego.
- Kompleks wypoczynkowy brzmi dobrze. Podobnie pełnoprawny ogród hydroponiczny… - stwierdził Mikhail - …jednak inne usprawnienia mogą być konieczne.

- SAM, czy jednostki Tobie podległe są w stanie naprawić bazy danych jeśli replikator przemysłowy zostałby odpowiednio zastąpiony nowszą, bardziej precyzyjną wersję? - zapytał geolog sztuczną inteligencję stacji.
- Oszacowanie tego jest obecnie niemożliwe. Brakuje następujących danych.
Stan uszkodzonych banków danych: Nieznany.
Rozpoczynam procedurę oszacowania zakupu replikatora precyzyjnego do produkcji banków danych. Wyszukuję… wyszukuję… wyszukuję…
-
- Jak by nie patrzeć, znaleźliśmy się na granicy tego co znane i nieznane. - powiedział z uśmiechem Mikhail - Do odważnych ten świat należy. Raczej nie często zdarza się taki piękny system do badań. - zaśmiał się - Mam tylko nadzieję, że mamy dość czasu na działania. Sama robota dla mnie to kwestia paru lat jeśli mam wszystko przeszukać…
- Sama robota to kwestia paru lat, zbudowanie struktur wydobywczych kolejne parę lat. Oczywistym jest, że długo nie będzie z was zysku. Ale nikt od was tego jeszcze nie oczekuje. Bardziej nakreślenia perspektyw takiego zysku, które to perspektywy można “sprzedać” udziałowcom podczas zebrań.- zaśmiała się Jennifer i wzruszyła ramionami.- Tak to działa.
- Od tego tu jestem. Moim zadaniem jest znaleźć i oszacować. - powiedział luźno Pietroszenko - Jak trzeba doradzić… Pytanie tylko… czy w ramach naszej działki jest szansa na udział w akcjach? Przyznam, że taka możliwość byłaby bardzo dla mnie kusząca…
- Teoretycznie tak. Można powiadomić dział prawny firmy, że życzysz sobie by za wypłacaną ci pensję zakupywane były akcje firmy.- zadumała się Jennifer.- Bądź co bądź, dopóki się stąd nie wydostaniecie, pieniądze na waszym koncie nie będą niczemu służyły… no oczywiście poza pomnażaniem. Bo konto jest oprocentowane.
- Oprocentowane? - inżynier się zainteresował - Jak sprawa wygląda z dywidendami w GeoTerminal? Ostatecznie, wszystko oscyluje wokół potencjalnego zysku… a zysk jest wspólny i wszyscy, my, zarząd, udziałowcy… możemy tylko zyskać.

- Pieniądze są przelewane tam, gdzie zażyczyliście sobie w kontaktach indywidualnych. Zakładam że mówimy tu o oprocentowanych kontach bankowych?- zapytała retorycznie Jennifer, a Elena wtrąciła.- Eeem… moje są wysyłane wprost do rodziny.-
Jennifer zaś kontynuowała. - Dywidendy wynoszą dwadzieścia procent dzielone przez wszystkich pracowników stacji. Może się to wydawać mało, ale sprzedaż planety oscyluje w okolicy setek bilionów czasami, więc to będzie spory zastrzyk gotówki. Do tego… możecie zarabiać nieco na boku. Zarząd przymknie oko na taki proceder, o ile z tego boku… część funduszy pójdzie na polepszenie warunków życia na stacji.
- Hmm… - Mikhail się zamyślił - Co byłoby akceptowalnym dorobkiem na boku? Tak czysto teoretycznie. Koncept procederu jest mi obcy.
- Na pewno nie wyprzedaż majątku stacji, czy też majątku planety czy księżyców.- odparła Jennifer i wzruszyła ramionami.- Hotelarstwo na przykład. Jeśli do tej stacji przybije kiedyś zabłąkany statek, to można policzyć za pomoc jego załodze.
Geolog uśmiechnął się łagodnie.
- Innymi słowy usługi? Brzmi uczciwie.
- W razie wątpliwości, mamy dział prawny. - przypomniała Jennifer z uśmiechem.- Można posłać zapytanie.
To był moment gdy odezwał się do Mikhaila SAM.

Wyszukuję… wyszukuję… wyszukuję…-
SAM podał cenę. Zmroziła ona Mikhaila. Replikator precyzyjny do produkcji części elektronicznych… kosztował małą fortunkę. Tak z trzy międzysystemowe statki można było kupić za sumę wyłożoną na zakup jednego z nich.
- Propozycja alternatywna. Kupić nowe banki danych.- rzekł SAM.
- Dziękuję, SAM. Wyślij następującą wiadomość do Yaris:

- “Według mojej najlepszej wiedzy, aktualnie najważniejszą osobą na stacji jest Pani Audytor. Sugeruję pytania o łańcuch dowodzenia kierować do niej.”
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 16-07-2023 o 13:13.
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem