Wątek: Starbase ECHO-1
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2023, 18:21   #21
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Spotkanie z panią Audytor: część druga, ostatnia

Yaris spojrzała na dg, który powtórzył wiadomość. Przez chwilę zastanawiała się, kto był tak uprzejmy i po chwili namysłu wytypowała Mikhaila. Taa.. trudno się było domyśleć, że osoba zwołująca miłe, nieoficjalne , obowiązkowe spotkanie ma tutaj największa władzę.

Audytorka wyglądała bardzo młodo, ale Yaris doskonale wiedziała, ze to zasługa modyfikacji. Tym niemniej zapisała sobie w pamięci, żeby podziękować mężczyźnie za uprzejmość.

- Skoro pani Audytor już musi od nas odlatywać, to podejrzewam, że to nie jedyna tego typu praca? - po chwili wsłuchiwania się w wymianę zdań, odezwała się znów Vika. - Zdarzyły się już podobne przypadki, gdzie grupa badawcza badała tego typu planetę? Może ma pani jakieś wnioski z przeprowadzonych audytów, które mogłyby nam pomóc odpowiednio zaplanować sobie pracę?
- Najlepiej badać dużymi grupami i pod bronią. Dobrze jest z góry zaplanować jakie badania się chce przeprowadzić na planecie. Bądź co bądź nieznana fauna może być potencjalnie agresywna… podobnie jak flora. Na szczęście, wiemy o lądowaniach i badaniach poprzedniej załogi, więc można założyć że…- zamyśliła Jennifer.-... sama atmosfera i mikroorganizmy planety nie są zabójcze dla ludzi.-
- Ojej… to w takim przypadku ochroniarz chyba bardziej przydałby się nam, niż tobie? - odparła żartobliwym tonem Vika. - Może możemy jeszcze o niego jakoś zawalczyć? - Szeroko uśmiechnęła się w stronę scyborgizowanego mężczyzny. Ten odpowiedział zadziornym uśmiechem i śmiałym spojrzeniem na jej krągłości, skryte pod dość skąpym w materiał ubraniem.
- Zawalczyć? Jak? - zaśmiała się Jennifer. Po czym dodała.- Wbrew temu co się może wydawać, życie Audytora nie jest usłane różami. Często byłam ofiarą zamachów. Niemniej… - przyjrzała się biolożce.- … mogę oddać go w twoje ręce do czasu mojego wylotu. O ile wygrasz w owym pojedynku oczywiście.-
- Raczej chodziło o to, żeby został z nami na stałe, skoro tyle niebezpieczeństw na nas może czyhać na planecie, a firma nie zadbała o to, by ktoś z nas miał wprost doświadczenie bojowe… - odpowiedziała z lekkim rozczarowaniem w głosie Vika.
- Właściwie to zadbała. Przynajmniej dwójka z was to byli żołnierze. Nieprawdaż panie Ciarka ? - zwróciła się do mechanika, a ten skinął głową zwracając się bezpośrednio do Viki.- Jestem byłym sierżantem, zadbam o bezpieczeństwo twojego tyłeczka. Możesz być pewna.-
Elena też dodała. - Skoro już jesteśmy przy tych kwestiach, to wypada wspomnieć że jestem wycofywaną ze służby panią porucznik lotnictwa.-
- Tak, nie wątpię, że dobrze o nas zadbacie… - uśmiechnęła się Vika, ale przed oczyma miała widziane wcześniej rany oceanolożki i jej wspomnienie o traumie… co wcale nie czyniło z niej takiej pewnej żołnierki. - Cóż, uznałam, że może uda się kogoś zdobyć dodatkowego do załogi, ale jak wy przeciwko mnie… - Na moment zrobiła poważną, zawiedzioną minę, po czym się roześmiała.
- Niestety… ochrona jest mi niezbędna.- odparła ze smutną miną Jennifer. - Nie mogę go oddalić.

Yaris wyciągnęła paluszki z piekarnika. Zamiast nich wsunęła do nagrzanego piekarnika owocową tatrę. Uznała, ze to dobry moment aby podejść do reszty.
- Uwaga, gorące – oznajmiła, stawiając ciastka obok bobu. Uśmiechnęła się z wdzięcznością do Mikhaila, a potem przeniosła spojrzenie na Audytorkę.

- Audytor to ktoś, kto kontroluje innych, prawda? – zapytała. – Czy kontrolowała pani Vicente? Dlaczego?
- Nie. Audytor dokonuje oceny i wyceny oraz rewizji różnych obszarów działalności danej firmy. - odparła spokojnie Jennifer.- W tym akurat przypadku, moim zadaniem było ocenienie wartości oraz potencjalnych możliwości związanych z nabytymi niedawno assetami w postaci tej planety pod nami oraz powiązanych z nią księżycami oraz tą bazą. I tym się właśnie zajęłam. Vicente nie podlegał tej kontroli. W końcu dopiero niedawno podjął obowiązki na stacji.

Yaris nie miała zielonego pojęcia, czym są assety. Na pewno jednak kosztowały mnóstwo.
- Wygląda tak, jakby lubili ryzyko.. – zauważyła. - Najpierw kupują, potem oceniają przydatność. Lub wiedzą, że coś jest cenne, a Audytora przysłali dla ściemy. Ale skoro płacą, to chyba nie ma tu znaczenia.
Jennifer uśmiechnęła się zimno zwracając do Yaris. - Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski na podstawie niepełnych danych. Wszak równie dobrze mogłabym objąć oceną także i was.
- Pewnie i tak. Choć trudno mi sobie wyobrazić, jak oceniasz specjalistyczne kompetencje każdego z nas. – Yaris poustawiała równo naczynia na stole. - Możesz za to oceniać inne kompetencje… Czy masz taki wpływ na zarząd, że mogą rozwiązać z nami kontrakty?
- Tak. Mogę zasugerować rozwiązanie kontraktów z poszczególnymi osobami, lub grupami pracowników. - przyznała Jennifer i przyjrzała się posiłkowi dodając. - Kompetencje… nieważne jak dobre, nie mają znaczenia jeśli nie przynoszą wyników. Nie potrzebuję oceniać twoich kompetencji, tylko efekty działań. Jeśli dana firma lub osoba nie przynoszą zysków, to należy zadać sobie pytanie: dlaczego… a następnie ocenić jak można ten fakt zmienić, a jeśli się nie da go zmienić na lepsze, pozostaje redukcja strat.
- Wkrótce odjeżdżasz, tak? Więc kto będzie to kontrolował?

- Na razie wasza etyka zawodowa – Yaris bardzo się pilnowała, żeby nie drgnął jej żaden mięsień na twarzy i chyba się udało. Wiedziała bardzo dużo o etyce zawodowej. Naprawdę, bardzo dużo. Bardzo dużo złych rzeczy. - . Generalnie naukowcy którzy wybierają takie odległe miejsca muszą być pasjonatami swojego zawodu. Bo to jest pustelnia obecnie. Nie będzie przynosiła zysków przez następne kilka lat i jesteście generalnie zdani na zaopatrzenie przysyłane z centrali, a ta… oczekuje wyników. Jeśli ich nie będzie… pojawię się ja, albo ktoś inny z taką rolą jak moja.- wyjaśniła Jennifer.
- Będą z pewnością jakieś wyniki.- wtrąciła się Elena. - Obejrzałam już dane zebrane przez SAMa na temat planety. Wyglądają obiecująco.

Mikhail zamrugał, a następnie zwrócił się do sztucznej inteligencji.
- SAM, na jakiej bazę danych są zapisane informacje o planecie, oraz kto je sporządził? Czy na tym nośniku są jakieś pliki sporządzone przez dawną załogę stacji?
-Dane pochodzą ze spektrografów i innych czujników służących do satelitarnego badania atmosfery zamontowanych w stacji. Zeskanowałem powierzchnię planety w celu zrobienia topograficznych map mających posłużyć do wyznaczenia przez załogę potencjalnych miejsc do lądowania i badań. Na tyle na ile dało się w związku z nieznanym czynnikiem pochłaniającym promieniowanie. Prawdopodobnie miejscową roślinnością. - Nastąpiła niepokojąca długa pauza u SAMa, jakby się zaciął.- Żartu nie udało się wyszukać, przechodzę do następnej kwestii. Skanowanie atmosfery przebiegało bez problemu przez cały okres badań i nie zostało porzucone na czas uśpienia. Był to okres wystarczający na określenie klimatu planety jak i kształtu jej orbity oraz wyznaczenie czasu miejscowego. Wszystkie te informacje zostały zebrane przez czujniki stacji, uporządkowane przeze mnie bez ingerencji poprzedniej załogi stacji.

- Co rozumiesz przez "wyniki"? - dopytała jeszcze Yaris.
- Wyniki badań kadry naukowej. Dlatego radziłabym udzielenie im wszelkiej pomocy przy ich pracy, bo od ich sukcesu zależy wasz. - odparła Jennifer i zabrała się za tartę.
- Skoro jednym z planów może być otwarcie kompleksu wypoczynkowego, znalezienie jakichś niecodziennych lokalnych składników do przygotowywania posiłków może też mieć duże znaczenie… - odezwała się Vika. - Więc trochę… naukowej roboty też może być nawet dla kucharza. Są przecież całe planety, na które podróżuje się tylko ze względu na tamtejsze lokalne jedzenie. Postaram się przebadać trochę lokalnej fauny i flory również pod kątem zdatności do spożycia, ale już sprawdzenie, czy da się to jakoś przyrządzić, to broszka Yaris.
- Uprzejmie dziękuję, Vika za troskę i Twoje wskazówki, co do moich potencjalnych zadań - Yaris patrzyła wprost na dziewczynę, ale z jej twarzy nie dało się nic wyczytać. - To wysoce pomocne. Jestem Ci bardzo wdzięczna. Może tarty?

- Wspaniała myśl. - powiedział Mikhail Ivanovich - Lokalna kuchnia na pewno się sprzeda. Niesamowite, jakie wspaniałe potrawy będzie można stworzyć… nieprawdaż Yaris? Pomyśl jak wiele zabawy i odkrywania przed Tobą. Może tak wydać własny ebook ? Wygląda na to, że każdy i każda z nas będzie miała coś pasjonującego do zrobienia i nie będziemy narzekać na nudy… a tartę chętnie.
- Również chętnie spróbuję… - odparła Vika, początkowo nieco zmieszana odpowiedzią Yaris, ale po słowach Mikhaila nieco przytomniejąc i sięgając po zaserwowane danie.
- Bardzo dobra ta tarta.- pochwaliła Jennifer.

Yaris podawała z uśmiechem ciasto, a jej twarzy nie udawano się wyczytać kompletnie niczego. Była myślami bardzo daleko.



- Jestem, jestem - do pomieszczenia wszedł Sanchez. - Musiałem się trochę… - sięgnął po synt-bier, syntetyczne szczyny podobne w smaku do piwa, produkowany przez replikator napój niskoalkoholowy - zdrzemnąć. - Upił łyka i się skrzywił. - Coś mnie ominęło?
- Gadka motywacyjna i ciepła tarta.- rzekł Janos zabierając się za ciasto, a Elena zaproponowała.- Skoro już tu wszyscy jesteśmy to może warto by określić plany na następne doby. Myślę że kolejną można by poświęcić na zapoznanie się ze stanowiskami pracy, a następną na przelot na planetę? Janos, zrobisz jutro przegląd naszego wahadłowca?
- Nie sądzę by był konieczny, ale czemu nie… mogę zrobić.- zgodził się Ciarka.
- Priorytet dla mnie ma sprawdzenie czy da radę odzyskać dane z banków. Do tego w początkowym etapie będę potrzebował naszego administratora sieci. W drugim naszego mechanika. - oznajmił inżynier - Choć na ten moment sprawa wygląda beznadziejnie i siłą rzeczy trzeba zamówić nowe bazy danych by S.A.M. osiągnął pełną funkcjonalność. Na ten moment jest ona nieznacznie ograniczona.
- Może gdyby wysłać je do specjalistycznego laba - administrator zastukał palcami po blacie, - może zdołaliby coś z tym zrobić. Tutaj… - wzruszył ramionami, - nie ma takich możliwości. Co zaś się tyczy funkcjonalności AI, to akurat banki danych nie są problemem i w niczym nie ograniczają SAMa. Został uszkodzony jedynie niewielki sektor.
- Ja nie rozumiem, jak może wam się chcieć siedzieć, gdy tam jest cała planeta z obcym oceanem do zbadania. Ja się tam zamierzam wybrać jak najszybciej.- wtrąciła oceanolożka.
- Nie mniej, dopytaj S.A.M.a. - lekki uśmiech geologa do Vicente po czym dodał już zwracając się do wszystkich - Mamy zadanie do wykonania, a dane które są nam obecnie niedostępne uznaje za kluczowe dla powodzenia misji. Nie tylko jako zadanie zlecone przez Zarząd, ale i dla naszego bezpieczeństwa na planecie. Głębsza wiedza o klimacie i formach biologicznych planety może nam wielce pomóc.
Hiszpan prześlizgnął wzrokiem po zignorowanej Elenie. Ręka zadrżała mu niebezpiecznie. Odstawił termokubek. Zwęził oczy w szparki spoglądając na geologa.
- Już to zrobiłem Mikhail - odparł. - Zdaję sobie sprawę z celów misji. Gdyby było coś, co mogłoby wpłynąć na jej powodzenie to bym to zrobił. Znasz się na sieciach neutronowych? Na hardwarze?
- Wszyscy mamy swoje kompetencje i liczę wiele się jeszcze nauczyć. Nie mniej, zdaniem S.A.M.a stopień uszkodzenia dysków na ten moment jest niemożliwy do ocenienia… - geolog zawiesił głos na chwilę - ..więc nie skreślałbym naszych szans na odzyskanie tych danych przedwcześnie. Jestem umiarkowanym optymistą w dziedzinie realistycznej.
- Co to jest ta dziedzina realistyczna?- spytał cicho Janos Elenę, nie chcą wtrącać się do ważnej zapewne rozmowy. A oceanolożka wzruszyła tylko ramionami.
Kącik ust Sancheza lekko drgnął.
- Uwierz mi, gdyby SAM potrafił wszystko zdiagnozować poprawnie, nie byłbym tutaj potrzebny. Te dane są NIE DO ODZYSKANIA bez specjalistycznego laboratorium - podkreślił słowa przeciągając je. - A nawet tam, szanse są znikome. Ale oczywiście możemy je wysłać do analizy.
Mikhail uniósł nieznacznie brew.
- Na jakiej podstawie oceniasz stopień uszkodzenia baz danych? Czyżbyś już je odzyskał i zrobił oględziny? Z chęcią rzuciłbym na nie okiem, S.A.M. również. Miałem dłuższą rozmowę z naszą sztuczną inteligencją na ten temat. Oczywiście, to tylko program i zdaje się w tej kwestii na Ciebie Vicente. Nie mniej, druga, czy trzecia opinia, nawet jeśli ze strony S.A.M.a wpisuje się w dobre praktyki. Liczę również na wprawne oko naszego sierżanta korpusu inżynieryjnego.
- Układy scalone to elektronika, nie mechanika. Mogę wymienić płytki, ale mikroczipów na nich nie naprawię.- odparł pośpiesznie Ciarka, na co inżynier skinął mu głową. A Jennifer wtrąciła się mówiąc. - Nie uważacie panowie, że ta rozmowa jest deczko jałowa? Jeśli chcecie stwierdzić jakie są uszkodzenia banków danych to… wypada je chyba wpierw pozyskać?
- Oczywiście - odparł informatyk ciągle wpatrując się w geologa. - SAM, udostępnij zespołowi wyniki kognitywnej analizy zakłóceń sygnałów, którą przeprowadziłem. I tak… - skinął na audytorkę. - Jennifer ma rację. Fizyczna analiza uszkodzeń może nas przybliżyć do pewnych… teorii. Tego niestety nie mogłem sam przeprowadzić i o tym chciałem z wami porozmawiać później. Jeśli pozwolicie.
Przed oczami większości członków załogi (pomijając Yaris, która pomimo iż nie śledziła wymiany zdań powiedziała cicho – dg, nagraj dane) ) pojawił się zbiór danych w postaci wykresów oraz zestawu liczb dotyczących zakresu uszkodzeń plików i analizy zakłóceń. Elena tylko westchnęła. - Pomóc mogę, ale nie interesuje mnie to w ogóle. Pójdę pozwiedzać bazę, ktoś chętny?
Administrator dopił synt-bier, zgniótł kubek w ręce i wrzucił go do recyklera.
- Coś jeszcze? - uniósł brwi.

Mikhail przeglądał dane przesłane przez S.A.M.a i po chwili powiedział.
- Akceptowalne. Dobra robota, do raportu potrzebny jest jeszcze szczegółowy opis oględzin. Na ten moment rzeczywiście mamy niewielkie szanse na naprawienie dysków… ale jak zauważono więcej będziemy wiedzieć na dniach.
Geolog jednak zlecił sztucznej inteligencji wysłać wiadomość do pierwszej pilot o następującej treści.
- Z chęcią. Niestety z pewnych przyczyn jest to utrudnione na ten moment.
Nie otrzymał na nią odpowiedzi.
- Wybaczcie - Hiszpan wstał od stołu, - ale muszę was opuścić. Muszę jeszcze przypilnować parę spraw.
- Pierwszy dzień, a już wszyscy tak się śpieszą… - westchnęła z lekkim uśmiechem Vika. - Cóż… ja zostanę jeszcze chwilę tutaj. Przyjęcie to przyjęcie, a na obchód stacji czasu pewnie będzie aż nadto. Macie już jakieś kolejne zlecenie czy najpierw musicie zdać raport z pobytu tutaj? - Spojrzała na audytor i ochroniarza.

- Niestety tak… - westchnęła Jennifer i dodała.- Czeka mnie audyt jednej ze spółek górniczych. Nie generują odpowiedniego zysku w stosunku do deklarowanych zasobów jakie mają się tam znajdować. Mordęga…- uśmiechnęła się ciepło kończąc słowami.- … ale ktoś to musi robić.-
- Przyjęcie będzie nieco później.- dodał ochroniarz z uśmiechem zerkając to na wychodzącą Elenę, to na Vikę. - Okazja to ma być do tańców, nieco luźniejszych strojów i… - wzruszył ramionami mężczyzna.- … zapoznaniem się z załogą statku.
- Dobra okazja na zapoznanie, tym bardziej że otrzymali oni kontrakt na dowóz zapasów na waszą stację. Niestety, bardziej od trzymania własnej floty, opłaca się wynajmować podwykonawców.- westchnęła smętnie pani audytor.
- Choć jestem w stanie zrozumieć opłacalność zlecenia zewnętrznego, to jednak mam pewne obawy co do bezpieczeństwa… w tym bezpieczeństwa baz danych gdyby była bezwzględna potrzeba odesłania ich do centrali celem naprawy. - powiedział geolog zauważając kątem oka Yaris która nie wiadomo kiedy przeniosła się do aneksu kuchennego

- Nie mniej, jak rozumiem mam skupić się w moich badaniach na planecie i księżycach? Nie jest to tak, że cały układ gwiezdny podlega jurysdykcji GeoTerminal?
- Chodzi o gruz otaczający tę system? Owszem… on również podlega GeoTerminal, ale nie ma co rozdrabniać wysiłków. Na razie priorytetem jest planeta i księżyce. Skromny pas asteroid może poczekać na później. - machnęła ręką Jennifer i dodała z uśmiechem.- Nie przesadzajmy też z ostrożną. Istnienie tej planety nie jest tajemnicą. Została zarejestrowana i firma płaci z utrzymanie jej statusu. Każdy może się dowiedzieć o jej lokalizacji, to akurat wiedza publiczna. A cokolwiek kryje się na uszkodzonych bankach danych… nie jest aż tak cenne. Bądź co bądź… to co jest na planecie, nie zniknie wraz z nośnikami. A co raz odkryto, można odkryć ponownie.
- Dziękuję, za rozwianie moich wątpliwości, a i dobrze wiedzieć na czym się skupić. - odpowiedział z lekkim uśmiechem mężczyzna w garniturze. - W istocie. To będzie ciekawy przydział.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 18-07-2023 o 21:14. Powód: Dodanie drugiej części
kanna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem