Ciocia spojrzała przenikliwym wzrokiem w stronę Deana - Nie wyczuwam u CIebie żadnej klątwy. Albo choćby znaczniejszego przeznaczenia. Wybacz, nie każdy lubi o tym słuchać... - uśmiechnęła się przepraszająco.
- Ty jednak, moja droga - zwrócił się w stronę Diany - to zupełnie inna para kaloszy. Wielkie przeznaczenie. Wielkie i mroczne. Dziecko, jak Ty sobie z tym poradzisz? - spytała nieco drzącym głosem.