Grałem (krótko, bo sesja upadła, praktycznie moje początki na Lastinn) w sesję gdzie z góry mieliśmy założoną pewną hierarchię, akurat nie wojskową - tutaj był to oddział partyzantów i jeden z graczy był dowódcą. Na tyle, na ile sesja trwała, wychodziło nawet ok.
Pomysł u podstaw wydaje się ciekawy i raczej ok, acz zastanawiam się czy współczesne, ściśle hierarchiczne wojsko nie jest w tym przypadku przesadą. Nie wiem, ale intuicja podpowiada, że fabularnie więcej luzu w sesji (jeśli chcemy luzu) może wprowadzić koncepcja dowódcy autorytarnego (najemnicy?) niż tylko systemowego.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |