Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2023, 17:35   #114
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Fatalna pomyłka starszej analityczki inwestycyjnej, zamiast wymusić szczerość u oprawców, wywołała u nich szczery szał. A może to wcale nie była pomyłka? Serce Ichiki zaczynało bić coraz szybciej na myśl o tym, że niedługo do środka wedrą się pijani żądzą krwi napastnicy i zaczną bezlitośnie mordować. Czuła jednocześnie porażający strach i ekstatyczne podniecenie. Dwie pozornie przeciwstawne emocje zlewały się w niej, konstytuując egzaltowaną monadę, która intensywnością sięgnęła paroksyzmu. W wyniku tego młoda kobieta tymczasowo utraciła zdolność do kontroli nad własnym ciałem. Atmosfera wewnątrz pomieszczenia była niesłychanie gęsta od panującego napięcia. Sama była tak pobudzona, że aż miała wrażenie napierającego na jej skórę ciśnienia. Wiedziała, że jedynie chwile dzielą ich wszystkich od wielkiej konfrontacji i musiała przyznać, że choć elegancki wypoczynkowy apartament stanowił scenerię prozaiczną, to posiadającą na swój sposób nieuchwytny urok dla mającego rozegrać się wkrótce krwawego przedstawienia.

W końcu rozległ się odgłos puszczającego z trzaskiem zamka, niczym wystrzał pistoletu startowego rozpoczynając mordercze zawody. Wszystko działo się bardzo szybko, ale Fujiwara miała wrażenie obserwowania wydarzeń niczym w zwolnionym tempie. Z zafascynowaniem pochłaniała każdą chwilę, każdy skrawek tego spektaklu. Krew, ból, śmierć. Letalne zmagania z nadciągającym sztormem, sypiącym gromami ostrz noży i głowic czekanów. Rozdarte powłoki ciała, broczące szkarłatem rany, wyrazy cierpienia lub strachu wymalowane na pobladłych obliczach, przyspieszone oddechy kombatantów. Drapieżców i broniącej się zwierzyny. Wszystko to w idealnie wymownej, przemawiającej głęboko do świadomości kompozycji. Niczym na picassowskiej Guernice. Urzeczona tym wszystkim Amerykanka japońskiego pochodzenia przyglądała się niczym zahipnotyzowana. Prawdziwie urzeczona tym przedstawieniem przez cały czas pozostawała w niemal kompletnym bezruchu. I może właśnie to uratowało jej życie. Nieruchoma, mała i nieistotna, nie została uznana za wartą uwagi i stanowiącą jakiekolwiek zagrożenie. Nie, żeby był to pierwszy raz. A może naprawdę Ithaqua roztoczyła nad nią boską protekcję? Ta zdawałoby się absurdalna myśl, zdołała wyrwać ją ekstatycznego otępienia, przez co nagle oderwała wzrok od szklistookiego trupa Jake'a. Co prawda jeszcze wszystko mogło się zmienić. Rezultat obecnego starcia pozostawał otwarty. Ale na zewnątrz znajdowała się reszta morderców. I oni mogli łatwo dokończyć dzieła. Właśnie to skłoniło ją do działania. Miała dwie drogi do wyboru. Po krótkim namyśle podjęła decyzję. Spojrzała w kierunku schodów na górę, odczuwając coś na kształt podziwu, percypując śmiertelnie rannego fanatyka nieustępującego w morderczym szale. Jego nadnaturalny upór i wigor sprawiały, że jeszcze miał szansę zabrać ze sobą do piekła rozpaczliwie broniącego się lekarza. Nie dbała jednak o to. Jej celem było dostać się na antresolę, by mimo wszystko zapewnić sobie bezpieczeństwo. Ktoś tak zwinny, mały i niepozorny jak ona nie powinien mieć z tym problemów.
 
Alex Tyler jest offline