Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2023, 18:53   #194
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sprawę rannych przeciwników załatwiono szybko i sprawnie, nie certoląc się zbytnio, co może było niezbyt humanitarne czy godne podziwu, ale za to nad wyraz praktyczne.

Godne podziwu za to były umiejętności szamana, który bardzo szybko postawił na nogi rannego wodza tubylców. Na tyle doprowadził go do stanu używalności, że ten mógł zabrać się za spełnianie małżeńskich obowiązków.... czy raczej małżeńskich przyjemności. Tak przynajmniej można było sądzić po zachowaniu wodza, bowiem Daniel nie zamierzał zostawać w izbie dłużej, by być świadkiem sprawności męża Evelyn.

* * *

W monotonnym jak by nie było życiu amazońskich Indian każde zdarzenie, które odbiegało od codzienności było okazją do świętowania, a coś takiego, jak przetrzebienia krwiożerczych sąsiadów było okazją szczególną i Daniela nie dziwiło to, że Indiańce bawiły się w najlepsze, a stoły były zastawione różnymi smakołykami, tak że można było jeść i pić do woli. A Daniel miał cichą nadzieję, że Tucuna nie poszli w ślady napastników i na stoły nie trafiły co smakowitsze kąski z pokonanych wrogów.
Ale od tego, co znajdowało się na stole, znacznie ciekawsze i smakowitsze były kręcące się przy stołach młode tucunianki, a ich liczba i zachowanie sugerowały, iż obiecana przez wodza nagroda może zostać podwojona, potrojona albo i więcej. Daniel nie miał nic przeciwko temu, by - cytując wodza - wsadzać w dziurki. Im więcej, tym lepiej, rzecz jasna. Wolał jednak ograniczyć ilość spożywanego trunku, bowiem (jego zdaniem) zbytnia ilość alkoholu źle działała na męskie możliwości. A szkoda by było, gdyby w jakimś momencie nie mógł sprostać wymaganiom kolejnej dziurki.

Świętowanie trwało, atmosfera stawała się coraz luźniejsza, w końcu Daniel doszedł do wniosku, iż warto przejść od konsumpcji jedzenia do konsumowania nagrody.
W towarzystwie trzech młodych, zgrabnych i przyodzianych jedynie w kwiatki i koraliki tubylek opuścił miejsce wspólnej zabawy, by z kolei w miejscu odosobnionym skorzystać z nagrody tyle razy, ile razy się dało. Co prawda wspólnego języka nie mieli, ale w tym przypadku język mógł mieć całkiem inne zastosowanie.

Zmęczony (ale i zadowolony) zasnął bardzo, bardzo późno. Z nadzieją, że przytulone do niego panienki również nie mają powodów do narzekania.
 
Kerm jest offline