| Prom Kosmiczny DEDAL
Vika i Elena po zabraniu sprzętu badawczego spotkały się przy śluzie. Tam też towarzyszył pannie Hichens jeden z robotów.
- Gotowa do podróży? A przy okazji, to jest Numer 1.- wskazała kciukiem na robota. SAM zaś potwierdził po przez głośniki maszyny.- Potwierdzam, ta jednostka zostanie zarejestrowana jako Numer 1. Czy mam nadać odpowiednie nazwy pozostałym według tego klucza?
- Czemu nie.- oceniła Elena i przeniosła swoją uwagę na Vikę. Podała jej torbę.
- W środku jest pistolet maszynowy dla ciebie. Obejrzałam je już. Całkiem zgrabne maszynki i łatwe w obsłudze. Tylko strzelaj, gdy zagrożenie będzie blisko. Zasięg nie powala. - i nie dając biolożce odpowiedzieć, rzekła.- No to ruszamy. Odprawę zrobimy w Dedalu, nie ma co tracić czasu.-
Po czym ruszyła do śluzy przy której zadokowany był Dedal.
W środku było całkiem przyjemnie, a fotele wydawały się wygodne. Elena zajęła miejsce pilota i klepiąc w fotel obok zasugerowała, by biolożka usiadła obok.
Podłączyła się kablem z C-Chipa do konsoli sterującej pojazdu.
- Ok… zaczepy zwolnione. Rozpoczynam manewr odłączania.- zaczęła mówić do siebie, po czym pstryknięciem palca wyświetliła mapę planety na szybie przed nimi, kolejne pstryknięcie palca powiększyło nieco jej fragment.
- Wybrałam to miejsce na pierwszą randkę. Ładna zatoczka morska. Powinno być bezpiecznie i wedle tego podają rejestry Dedala, nasi poprzednicy już tam byli.- zaczęła tłumaczyć chwytając za stery. Statkiem zatrzęsło.
- Nie przejmuj się, to normalne. - wtrąciła i mówiła dalej. - Z jednej strony dżungla, z drugiej plaża, dla każdego coś dobrego. Zapnę nam pasy.-
Pasy same zatrzasnęły się na ciele obu kobiet.
- Co nam tu Janos zostawił? Hmm… lewy silnik nierówno pracuje. Nie stosować gwałtownych manewrów, by go nie przeciążyć.- wydęła policzki Elena. - Psujesz nam zabawę Janos.-
Gdy silniki manewrowe obróciły pojazd dziobem do planety, pilotka dodała gazu i Dedal ruszył ku planecie.
- Elpis jest zakwalifikowana jako nadająca się do kolonizacji, więc powinnyśmy nie mieć problemów z oddychaniem, ani żadnych agresywnych mikrobów w atmosferze. Woda to odmienna kwestia. Najpierw będę musiała ją sprawdzić. Dla naszego bezpieczeństwa wpierw poślemy Numer 1 na bliski rekonesans, zanim same wyjdziemy z Dedala.
Trzymając stery spojrzała na Vikę.
- Trochę się rozgadałam. Wybacz. Po prostu cieszę że w końcu wyrwałam się z kosmicznej puszki. Zdecydowanie wolę otwarte przestrzenie.- uśmiechnęła się dodając.- Taki jest mój plan, ale jestem otwarta na sugestie i opinie. W końcu to nasza wspólna misja.- ŚLUZA GŁÓWNA A, POKŁAD 1
- Pewnie to słyszałeś wiele razy, ale zawsze warto odświeżyć podstawy. - zaczął mówić Janos mocując hełm głowie. - Rutyna zabija. -
Zwracał się do asystującego mu Mikhaila. - Ten zielony pasek po prawej stronie to zapas tlenu. Standard. Mamy godzinkę na wykonanie zadania. Powinno wystarczyć, ale lepiej nie ryzykować. Magnesy w stopach choć pozwalają wygodnie człapać po powierzchni bazy, to nie pozwalają na tempo szybsze niż spacer rachitycznego staruszka z chodzikiem. Silników skafandra używaj w ostateczności, paliwa nie starczy na długo i nie ma go co marnować niepotrzebnie. Kosmos bywa nieprzewidywalny.
Uśmiechnął się dodając.- Zrobimy to poprawnie. Wzdłuż ścian ECHO-1 są zamontowane długie metalowe rurki, które służą do poruszania się powierzchni stacji. Przyczepiasz karabińczykiem do rury i poruszasz wzdłuż niej, standard. Pewnie robiłeś to nie raz.
Mechanik zaczął przyczepiać skafandra pojemnik z narzędziami.
- Będziesz mi asystował, robota nudna ale ważna. Idziesz za mną, pomagasz mi przy robocie… ratujesz mi tyłek w razie kłopotów. Plan jest prosty, idziemy na “górę”, otwieramy skarbiec za pomocą narzędzi. Nasz opiekun podaje nam kody do zabezpieczeń, jeśli będziemy potrzebować. Zabieramy potrzebne nam banki danych, zamykamy wszystko i wracamy z łupem.
Następnie zwrócił się do Vicente na otwartym kanale. #Janos: Vicente, pilnujesz już naszych zadków?
Następnie nacisnął i przekręcił dźwignię do ręcznego otwierania śluzy. Włączyły się światła alarmowe i zamknęły wrota za nimi… powietrze zaczynało być odsysane. - Gotowy? - zapytał wesoło Janos. KONTROLA DOKOWANIA, POKŁAD 1
Vicente, po przeniesieniu swoich klamotów do kwatery 1Bb, tymczasowo przekierował tu niektóre funkcje z centrum komunikacji. Głównie dlatego, że stąd było blisko do śluz. Był w końcu ostatnią deską ratunku dla Janosa i Mikhaila, w teorii przynajmniej. Możliwe że była to przesada, ale Janos narzekał. Wedle mechanika nie istniało coś takiego, jak przesadna ostrożność… zwłaszcza w obliczu kosmicznej próżni.
No cóż… skoro jego rola w tej chwili ograniczała się do informacji dla Janosa i nadzoru. Póki co, miał więc czas na inne zadania. Posłane w sieć seekery zabrały się za zbieranie danych.
Te proste programy przeszukiwały sieć, skanując kolejne strony w poszukiwaniu określonych fraz i nie obciążały robotą SAM’a. I po kilkunastu minutach Vicente otrzymał pierwsze wyniki. Kilkanaście modeli okularów do wydrukowania, zarówno ustawienia oprawek jak i szkieł. To akurat było proste i łatwe do znalezienia. Sieć pełna była artystów projektujących ubrania i dodatki. Poszukiwanie programów było problematyczne. Bądź co bądź Freeware’y i Open Source’y były rzadziej spotykane. Zwłaszcza gdy dotyczyły specjalistycznych programów, takich jak wyświetlanie obrazów na niekoniecznie płaskich i równych powierzchniach. Vicente był pewien, że w końcu jego seekery na coś takiego trafią. Może niekoniecznie na szczególnie udane programy… ale on nie potrzebował ideałów. Potrzebował kod źródłowy do ulepszenia i przeróbki. Co prawda mógł sam napisać taki program od podstaw, ale zajęłoby to znacząco więcej czasu. #Janos: Vicente, pilnujesz już naszych zadków?
Janos odezwał się na otwartym kanale, odwracając na moment uwagę Vicente, ale zanim programista zdołał odpowiedzieć wydarzyło się coś… nieoczekiwanego i oczekiwanego zarazem.
Przyszła do niego wiadomość w postaci adresu do CzatRoomu znajdującego się na serwerze uczelnianym uniwersytetu im. Hojo Bankoura. Wraz z wiadomością dostał elektroniczny klucz do tego ChatRoomu, wystarczyło tylko nadać imię loginowi i wpisać hasło z klucza by wejść.
Ten “prezent” otrzymał od użytkownika Prof_Yu-chan. OGRODY HYDROPONICZNE, POKŁAD 1
Yaris oczywiście była dumna ze swoich umiejętności dostosowawczych. I tego że potrafiła sobie poradzić w każdym miejscu. Stacja oczywiście nie była wyjątkiem aczkolwiek… co innego zdobywać pożywienie, co innego zajmować się profesjonalnie uprawą. W kopalniach ciężko było cokolwiek skutecznie uprawiać… poza pleśnią i grzybami. Brak światła słonecznego ograniczał znacząco rolnictwo. Yaris umiała sobie poradzić w każdej sytuacji, więc ogrody hydroponiczne nie były problemem, acz… musiała poprosić dg’a o pomoc w kwestii różnych roślin. A właściwie SAMa. Ten poprzez dg’a wyszukał w sieci poradniki ogrodnicze i podawał jej wskazówki jego głosem. Problem się pojawił, gdy wśród roślin przeznaczonych natrafiła na…
… coś. Miniaturowe drzewko z zielonymi liśćmi i owocami przypominającymi owalne pomarańcze. Tyle że z dziwnymi różnokolorowymi przebarwieniami. Yaris pierwszy raz w życiu widziała takie owoce. I musiał istnieć powód dla którego miniaturowe drzewko z nimi postawiono, tak by nie dało ich się znaleźć bez dokładnego przeszukania hydroponicznych ogrodów.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |