Imbriel spojrzała na Avaganisa spod przymkniętych powiek. Wyglądała teraz jak wściekła kotka. Brwi, zwykle wygięte w łuki, teraz złączyły się tworząc jedną linię nad ciemnymi oczami, które ciskały błyskawice, usta zacisnęły się w cienką kreskę, a dłonie mimowolnie drgnęły.
- Jesteś bezczelny.- Syknęła w jego stronę.- I arogancki. Nie rób tego więcej.- Dodała twardo, zimnym, bezbarwnym głosem. "Nikt nie będzie mnie znieważał" pomyślała "Nikt". Elfka była wściekła i ta wściekłość warczała w powietrzu. "Przynajmniej nie za długo" przemknęło jej przez głowę. Ta myśl nieco rozjaśniła twarz Imbriel. Dała swojemu ogierowi łydkę i skierowała do Muaraji.
- Tyre, chcesz wiedzieć co było w liście, to posłuchaj:- Skinęła na barda głową.- "Weźcie sztylet i zabijcie się sami, oszczędzając sobie cierpień, a nam trudu. Habtad". Reszta to język, którego nie rozumiem. Oraz sztylet i ucięta wilcza łapa.- Spojrzała na niego przelotnie.- Jedź z nami. Może się przydasz. Nie trzeba być nieuprzejmym.- Zwróciła się nagle do Avaganisa.- Przecież jedziemy. W dodatku, ustaliliśmy w karczmie, że to może zając trochę więcej czasu, jeżeli nie chcemy stracić głów.- Potrząsnęła głową odrzucając czarne włosy na plecy.- Nie ma co się gorączkować.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |