Keerth z lubością wciągnął w nozdrza wypełnione kurzem powietrze. Na początku zupełnie zignorował widoczny na ziemi uchwyt, postanawiając przyjrzeć się pokojowi, jak i zapełniającym go pismom.
Mlask, mlask... Kolejne pomieszczenie przywodzace na myśl rodzinne strony. A minęło ledwie kilka dni... Keerth rychło stwierdził, że nie jest w stanie odczytać żadnej księgi. Mimo to poświęcił jeszcze kilka chwil na wertowanie okładek, w nadziei znalezienia czegoś ciekawego.
Gdy poszukiwania okazały się bezowocne podszedł do uchwytu, przyjrzał mu się dokładnie pomlaskując sam do siebie, po czym zaparł się i pociągnął zań.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft... |