Wątek: Starbase ECHO-1
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2023, 17:16   #28
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
- Nie wiem, czy sama jesteś wprawna w badaniach laboratoryjnych, ale możemy pobrać kilka próbek, w tym wody i mogę je przebadać w laboratorium na stacji… - odparła Vika, dotychczas dość przytłoczona całą tą podróżą i gadatliwością Eleny. - Ale poza tym, raczej póki co zdam się na ciebie. Dotychczas raczej nigdy… nie miałam tak rozległego zadania i takiej… wolności badawczej przed sobą. Zawsze raczej to była jakaś konkretna… misja, którą miałam gdzieś wykonać. A tutaj nawet nie wiem, za co się zabrać…
- Niespecjalnie… to muszę przyznać.- odparła ze śmiechem Elena i dodała. - Dzięki za pomoc. Mam trzy próbniki ze sobą, właśnie w tym celu zabrana. Trzymaj się… trochę zatrzęsie przy wejściu w atmosferę.
Statek ruszył w dół i rzeczywiście zatrzęsło, gdy spadali w dół przebijając się przez chmury i kierując się błękit wód. Elena uśmiechała się szeroko, z pewnością lubiła latać.
- Ok… wszystkie wskaźniki w porządku. Atmosferyczne odczyty w normie. Warunki tropikalne. Dobrze że założyłam bikini pod kombinezon.- rzekła Elena informując biolożkę.
- Bikini? - na moment zdziwiła się, po czym roześmiała się Vika. - Cóż, sama nie wzięłam… ale biorąc pod uwagę, że planeta dopiero planowana jest do zamieszkania… to chyba nikogo tu nie spotkamy? Można więc poruszać się tu i nago. - Wzruszyła ramionami.

Elena spojrzała na biust biolożki. Lekko się zarumieniła i dodała.- Powinnam cię ostrzec, że pochodzę z dość liberalnej kultury i sama bujam się na obie strony spektrum.
- Och… - z przejęciem wzdychnęła Vika. - Również jestem z liberalnej kultury, choć sama preferuję osobniki odmiennej płci. Cóż, obecnie jesteśmy tu na misji, więc żeby w takim razie nie utrudniać ci zachowania koncentracji na niej, póki co postaram się wytrzymać w kombinezonie.
- O nie. Nie dam ci się męczyć. Rozejrzymy się topless.- zaprotestowała Elena. - Niech ci głupcy na górze tracą okazję do widoków. -
I zapytała z ciekawości.- Który bardziej ci się podoba Mikhail, czy Vicente?
- Trudno powiedzieć, bo… w mojej kulturze nie do końca wygląd zewnętrzny się liczy… - z zastanowieniem odparła Vika. - Im atrakcyjniejszy męski partner, im mniej ma mutacji… a na ten moment trudno mi to u nich wskazać. A tobie?
- Obaj są ładni, Mikhail jednak bardziej męski. Czyli w moim guście. Ale… potem zaczęli się odzywać. Niektórym lepiej jest zamkniętymi ustami. - zaśmiała się sarkastycznie Elena.- Na razie obaj mnie zawiedli. Ale będziemy tu siedzieć sami przez długi czas.
- Tak, trzeba będzie jakoś ich utemperować… kłótnie na pewno nam nie pomagają… - z lekkim smutkiem powiedziała Vika. - Zobaczymy, czy uda im się współpracować, czy od razu się pozabijają…
- W razie czego weźmiemy ich pod obcas. Ja jednego, ty drugiego.- zaproponowała wesoło Elena.
- Cóż, chyba jest jeszcze jedna konkurentka do tego… - prychnęła Vika. - Choć z jej wtrącenia się w ich rozmowę wynikało, jakby chciała wręcz zaognić konflikt…
- No tak… jeśli jednak weźmie ich obu na krótką smycz, to ja się nie będę wtrącać.- odparła po namyśle Elena i spojrzała na Vikę .- Najwyżej zgarniemy to co pozostanie…czyli Janosa i osiedlimy się na planecie. Na pewno znajdzie się tu miejsce na placówkę badawczą.-
- Cóż, za wcześnie chyba na takie planowanie, jak i za wcześnie na wyznaczanie jakiegoś przywódcy, co sugerował Vicente… najpierw trzeba poznać siebie i planetę, co nie? - uśmiechnęła się szeroko biolożka.
- Tak.- rzekła wesoło Elena i dodała.- Vicente przed chwilą wspomniał coś o drapieżnikach w dżungli, kazał nam się tam nie zbliżać. Nie szkodzi. I tak planowałam wylądowanie na plaży. Vika skinęła głową, widząc, że powoli zbliżają się do lądowania.

Statek wyhamował zbliżając się do powierzchni planety, wysunął podwozie i wylądował na brzegu plaży obcego świata. Była to urocza zatoczka z wysokimi ostrymi skałami świadczącymi o tym, że procesy erozyjne na planecie były o wiele bardziej powolne niż na Ziemi. Elena wydawała polecenie.
- Numer 1, wykonaj rekonesans.- zleciła Elena, a droid wstał biorąc broń w swoje dłonie.
- Rozumiem. Wykonuję.- odparła maszyna i ruszyła do włazu. Ten otworzył się z sykiem. A do statku zaczęło dostawać się miejscowe powietrze. Upajające zapachami “kwiatów” i nadmiarem tlenu. Piersi same unosiły się do głębokich oddechów. Vika zorientowała się, że trzeba będzie uważać. Zwiększone stężenie tlenu może dodawać nadmiar brawury.
- Och, na pewno to miejsce będzie dobre do naturalnej tlenoterapii… - zwróciła się Vika do Eleny. - Ale w przypadku braku kontroli nad ilością tlenu, może on uszkadzać płuca, jeśli stężenie tlenu będzie zbyt wysokie…
- A teraz jesteśmy bezpieczne… czy będziemy musiały zakładać kombinezony?- zapytała Elena, podczas gdy Numer 1 odkrył potencjalne zagrożenie i wyświetlił na przedniej szybie Dedala. Smukłe i wijące się… i mające 25 centymetrów długości stworzonko, które poruszało się powoli w mokrym piasku. Numer 1 zapytał się czy zlikwidować to… “zagrożenie”.
- Nie likwiduj… chcę zbadać lokalną faunę i florę, a nie ją usuwać… - odparła Vika, jednocześnie tłumacząc swoją decyzję Elenie. - Numer 1, spróbuj wstępnie przeanalizować, czy to stworzenie ma w sobie jakiś szkodliwy jad.
- Ten model nie dysponuje takimi czujnikami.- odpowiedział SAM/Numer 1.
- Chodźmy same go złapać. Nie martw się, będziemy ostrożne. W razie czego wyssiesz mi toksynę z rany. - odparła zadziornie Elena uśmiechając się zawadiacko.
- Czyli… od razu łapiemy każdą napotkaną formę życia? - niepewnie zapytała biolożka, nie wiedząc do końca, co robić w ich sytuacji. - Czy zobaczymy, co jeszcze uda się tutaj spotkać?
- Hej… to twoja działka. Ty decydujesz. Ja pomogę ci w twoich badaniach. Ty pomożesz w moich. - odparła z uśmiechem pilotka.
- Dobra… - na chwilę Vika się zamyśliła. - Chyba lepiej zacząć od jakiegoś małego sukcesu, niż później żałować, że się tego nie złapało, jak nic ciekawszego nie znajdziemy… więc łapmy to coś…
- Możemy iść bez skafandrów, czy musimy je zakładać?- zapytała Elena.
- Do samego łapania tej istoty… chyba lepiej je mieć na sobie? Skoro droid nie jest w stanie niczego nam powiedzieć o naturze tej istoty, już sama jego skóra może wydzielać coś toksycznego… więc lepiej nie ryzykować. - Po zastanowieniu, dość niepewnie odparła Vika.
- Mhmm… no to chodźmy się ubrać.- Elena nie podważyła decyzji Viki ufając jej osądowi. - Numer 1 pilnuj zagrożenia.-
Wstała i podeszła do szafki wbudowanej w ścianę statku, odsunęła panel i zdjęła kombinezon z wieszaka. Po czym zaczęła go zakładać pospiesznie, a Vika uczyniła za nią to samo, zwinnie wskakując w skafander.
Obie zamknęły pokrywy hełmów i ruszyły na zewnątrz. Szyby szybko zaparowały, na szczęście skafandry miały rozwiązanie na ten problem. Oraz klimatyzację.

Elena idąc przodem z ekwipunkiem Viki zaproponowała.- Ja złapię go szczypcami, a ty będziesz trzymała skrzynkę do izolowania próbek organicznych. Wsadzę go tam i zamkniesz. Co ty na to?
- A może zobaczymy, jak w ogóle zareaguje na nasz kontakt? - zastanowiła się biolożka. - W skafandrach jesteśmy bezpieczne, a możliwe, że będzie ciekawskie i samo da się złapać? A od razu powiedziałoby mi to coś o jego naturze…
- Ty tu jesteś szefową. Zrobimy jak zechcesz. - Elena nie miała nic przeciwko. - W razie czego, chowaj się za mną. Mam doświadczenie z agresywnymi typami. I umiem strzelać. Twój tyłeczek jest bezpieczny ze mną.
- Też nie jestem taka bezbronna… - odparła Vika, nieco zdziwiona takimi zapewnieniami Eleny. - Ale sama wychylać się nie będę. Numer 1, gdzie ta nasza istota? - Zwróciła się do droida, by w końcu zająć się ich obecnym celem.
- To dobrze… bo mój zadek też wart jest ochrony. - odparła zadziornie Elena, gdy na wizjerach hełmów pojawiła się strzałka z kierunkiem i odległość w metrach. Wystarczyło że ominęły dużą skałę, by znaleźć robota celującego w stworzonko poruszające się na granicy lądu i morza. Stworek zupełnie ignorował obecność Numeru 1 i delikatnie rył miękki mokry piasek. Musiał żywić się cząstkami organicznymi zawartymi w nim.
- Nie wygląda aż tak groźnie z bliska.- oceniła Elena.
- Na Numer 1 nie reaguje… sprawdźmy, jak będzie z nami… - wolnym krokiem Vika zaczęła podchodzić do stworzenia, zatrzymując się, jeśliby dostrzegła jego ruch na jej zbliżające się kroki.

Stworzenie uniosło “łepek”, przez chwilę tak “stało” nieruchomo. Po czym wróciło do swoich zajęć. Najwyraźniej nie uznało dwójki kobiet za zagrożenie.
- Spróbuję wyciągnąć do niego dłoń… czuwaj w razie czego… - powiedziała do Eleny Vika, po czym przykucnęła i wyciągnęła dłoń w skafandrze, kładąc ją obok stworka.

Stworzonko przez chwilę ignorowało ową…przeszkodę na swojej drodze. Potem jednak zaczęło ją badać. Ostrożnie trącało dłoń przednimi “odnóżami”, wyślizgnęło się na nią pokrywając ją śluzem przy okazji. Bo całe ciało miało wilgotne zapewne i śliskie.
Elena zaś czuwała, podobnie jak sam robot nad bezpieczeństwem biolożki.
Vika z jednej strony sprawdzała, czy śluz jakkolwiek reagował z powierzchnią planety, co mogłoby świadczyć bezpośrednio o tym, że jest w jakiś sposób niebezpieczny, a z drugiej, niezajętą dłonią zbliżyła się do stworka, chcąc sprawdzić, czy ten da się jej dotknąć.
Potworek akurat skupił się na “smakowitej” kupce piasku, więc nie wydawał się szczególnie agresywny. Nie przejmował się też, gdy go dotykała. Śluz zaś służył chyba przede wszystkim do ułatwienia poruszania i nie wykazywał właściwości żrących. Ani na piasku, ani na kombinezonie.
- Widzisz, chyba niepotrzebne byłoby siłowe rozwiązanie… podaj mi tą skrzynkę… chyba wiele więcej nie zbadam w tym skafandrze… - zwróciła się do Eleny, mając już jakieś informacje o pierwszym kontakcie stworzonka w naturze… ale dalsze testy wymagały potwierdzenia, że rzeczywiście jest on bezpieczny dla ludzkich istot.
Elena ostrożnie postawiła skrzynkę obok Viki, trzymając chwytak w gotowości. Na wypadek kłopotów.
Vika nieco nasiliła nacisk, sprawdzając, czy stworzenie inaczej zareaguje na mocniejszy chwyt, po czym zamierzała szybkim ruchem skierować go do skrzynki.

Pochwycony próbował ucieczki i wił się nerwowo, używał kolca na końcu ogona. Ale nie poradnie, ani razu nie trafiając w skafander. Biolożka go zaskoczyła. I wkrótce stwór wylądował w pojemniku. Ten uległ automatycznemu zamknięciu.
- Udało się. - rzekła z uśmiechem Elena i zapytała z troską.- Wszystko w porządku?
- Jasne, że tak… poszło nadzwyczaj sprawnie, bez komplikacji… - właściwie to akurat nieco martwiło Vikę, że istota się jej prawie w ogóle nie obawiała i łatwo dała się złapać. Albo nie było tu dla niej żadnych zagrożeń albo sama była na tyle groźna, że nie miała się czego bać… - Więc ja już mam jeden obiekt do badania… teraz twoja kolej?
- Możemy zdjąć w końcu te skafandry?- poprosiła Elena.- Nie lubię ich, strasznie ograniczają ruchy.
- Dobra, tylko zdezynfekuj mi czymś dłonie, bo mam na nich śluz tego stworzonka… głupio byłoby po takiej staranności przypadkiem tego dotknąć przy zdejmowaniu skafandra… - odparła Vika.
- Jasne… już się za to biorę.- Elena wyszukała wśród przyniesionych fiolek, taką z mocnym środkiem dezynfekującym i… wpierw pobrała próbkę śluzu na wacik. A potem spryskała nim dłonie Viki. W końcu z wyraźną ulgą zaczęła wpierw zdejmować skafander, a potem z wyraźną ochotą górę swojego kombinezonu odsłaniając biust osłonięty bikini koloru morskiego.
- Ja tam pomocy nie potrzebuję. Wiesz… rzucę trzy cylindry w morze, napełnią się wodą i je wyciągnę. Mam nadzieję, że to jest woda, bo uwielbiam pływać. - odparła gdy jej ciało pokrywało się potem. Cóż… ten świat był bardzo parny.
- Dzięki… - odparła Vika, gdy w końcu śluz z jej skafandra był zabezpieczony i mogła zająć się zdejmowaniem go. A jako że jej ubrania pod tym już po chwili także były mokre… została w samych majtkach, również pozwalając swojemu prawie całemu ciału bezpośrednio zaznać tropikalnej pogody. - Numer 1, widzisz jakieś kolejne zagrożenia? - Zwróciła się do droida.
- Nie wykrywam żadnych potencjalnych zagrożeń. Cały czas monitoruję sytuację.- odparł robot, podczas gdy Elena zerkała na nagi biust koleżanki przygryzając dolną wargę. Po czym… poszła w jej śladu uwalniając własne piersi od ciężaru materiału. A następnie zdejmując dół swojego kombinezonu… do majtek.
- Chłopaki nie wiedzą co tracą.- zażartowała i zabrała się za wrzucanie wprost do morza kolejnych próbników, każdy z był zaopatrzony w długą linkę do przyholowania z powrotem.- To mi zajmie chwilę. Chce ci się tak szybko wracać na stację, czy poopalamy się skoro jest okazja?
- Jeśli się da, to pobrałabym jeszcze może próbki jakichś roślin… może też coś dla Yaris, żeby już mogła zacząć testować walory smakowe tutejszej roślinności? - zastanawiała się na głos Vika. - Dobrze byłoby pokazać, że nie próżnujemy, nie marnujemy paliwa, ani czasu na głupie kłótnie?
- Czemu nie… jak tylko wyłowię moje próbniki, przystrzyżemy tutejsze roślinki.- odparła Elena siadając na piasku i zerkając to na Vikę to na okolicę. - To śliczna planeta…taki egzotyczny raj.
- Nie da się zaprzeczyć… choć przez to czuję jakiś niepokój, czemu dotychczas ktoś nie zaludnił takiej planety… - szczerze odparła biolożka.
- Wiesz… jesteśmy na granicy znanego świata. Stąd wszędzie daleko, dotarły tu jedynie sondy badawcze. - wyjaśniła Elena z uśmiechem. - I pewnie będziemy miały okazję poznać osadników. Może nawet zostać ich… żonami?
- Haha, u mnie na razie daleko do marzeń o ślubie, dzieciach… na razie wolałabym skupić się na pracy i… przyjemnościach… - wyszczerzyła zęby Vika.
- Przyjemności brzmią bardzo… obiecująco.- Elena przesunęła spojrzeniem po ciele biolożki. - Ja tu jestem także dla przyjemności. Potrzebowałam nowego miejsca dla siebie, nowych znajomości… nowego życia. Jeśli okażę, wiesz… za bardzo lepiąca do ciebie, daj mi znać to odpuszczę.
- Jasne… - odparła Vika, ciągle napawając się widokiem dookoła. - Cóż, jak wrócimy, to jestem za jak najszybszym przekonaniem wszystkich, żeby tutaj zaglądnęli… myślę, że taki widok nawet na najbardziej krewkich zadziałałby uspokajająco.
- Jeśli umieją docenić naturę to tak. Jeśli jednak ten widok nie odciągnie uwagi ich od sporów…- odparła z uśmiechem Elena zerkając na biust biolożki i trącając szczyt lewej piersi palcem.- … to ten tak.-

A propo widoków. Vika zauważyła że część roślin porusza się, jakby pod wpływem wiatru, tyle że wiatru… nie było.
- Oj, już przestań, u ciebie też mają co oglądać, hihi… - odparła Vika roześmiana, ale po chwili spoważniała. - Ale zauważyłaś to? Rośliny się poruszają, a nie wieje… Dziwne to…
- No tak… u mnie też…- odparła pilotka dumnie prezentując biust i zerknęła za siebie. - Hmm… Vicente wspominał, że niektóre rośliny są mięsożerne. Zwłaszcza duże drzewa.
- Myślisz, że wyczuły nas i chcą nas pożreć? - ze zdziwieniem odparła Vika. - Trzeba być ostrożnym… głupio byłoby złapać zwierzę, a zaliczyć wtopę przy roślinie, haha!
- Myślę, że jesteśmy za daleko od nich by mogły nas pożreć.- odparła Elena i zaczęła wyciągać pierwszy próbnik.
- Numer 1, podejdź do brzegu dżungli.- nakazała i robot trzymając broń w dłoniach podążył w tamtym kierunku.
- No tak, mamy go… - spojrzała w kierunku robota Vika. - Raczej w moim środowisku biologów nie przepadano za takim wsparciem, ale przynajmniej tutaj nie mam nad głową starych pryków żyjących jeszcze mentalnie we wcześniejszej epoce… - Powiedziała, po czym zaczęła się rozglądać za jakimiś charakterystycznymi okazami roślinnymi.
- Te mniejsze roślinki raczej nie stanowią dla nas zagrożenia.- oceniła Elena wyciągając kolejne próbniki. Podeszła od Viki i chwyciła ją za pośladek ściskając lekko. - No to chodźmy po te… próbki. Nie martw się, będę cię osłaniać. -

Najbliższy obiecujący okaz, rósł na granicy dżungli z dala od dużych roślin. I był trochę za wrośnięty w glebę, by można było go zabrać w całości. Ale Vika nie potrzebowała całości. Kilka- kilkanaście “listków” by wystarczyło. Dziewczyna poszła więc do swojego skafandra, by ze skrzynki wydobyć rękawice i sekator, by bezpieczniej pobrać próbki. Choć musiała śmiesznie w nich wyglądać, jednocześnie będąc prawie całkowicie naga… ale kto był w tak parnym miejscu, jak to, wcale by się nie dziwił. Poza tym Elena się nie śmiała, nawet jeśli uśmiechała się szeroko.
- Dobra, chodźmy… - zwróciła się do Eleny i podeszła do roślinki, by najpierw zbadać ją nieco dotykiem przez rękawicę.
- Asekuruję cię…- mruknęła nieco lubieżnym tonem, gdy biolożka nachylała się ku roślince. Zerkała przy tym na jej wypięte pośladki. Pod dotykiem Viki, liście lekko się skurczyły, ale żadnej innej reakcji nie było.
- Chyba mnie nie zje… - rzuciła biolożka, po czym nie czując żadnej spektakularnej reakcji, zaczęła odcinać listki z rośliny i zbierać je do pojemnika na próbki.

Zajęło to jej kilka chwil i przebiegło bez problemu. Próbki znalazły się w pojemnikach. Nic ich nie zaatakowało, nic ich nie próbowało zjeść. A jedyny łakomy wzrok jaki biolożka czuła na sobie, należał do Eleny.
- Powinno tego wystarczyć… - Vika obtarła pot z czoła, bowiem nawet tak stosunkowo niewielki wysiłek był męczący, gdy było tak parno. - Cóż, jednak z każdą chwilą podoba mi się tu coraz mniej… gdybyśmy chociaż miały pewność, że można wejść do wody…
- Przekonamy się na stacji. To jak… zabieramy nasze klamoty i wracamy? - zapytała Elena i dodała. - Dla mnie… jest tu znośnie. Ale wiesz, ja przez całe życie żyłam w tropikach.-
- Chyba tak… musimy też się przebadać, czy czasem stężenie tlenu nie uszkadza nam płuc… - odpowiedziała Vika. - Ale za to, jak powietrze i woda będą okej, to będzie można tu spędzić trochę więcej czasu.
- Pobierzmy jeszcze próbkę piasku, żebyśmy wiedziały jak zreplikować środowisko naszego zwierzaczka. - zaproponowała Elena.
- Och, no tak… - wykonała wskazanie Eleny Vika, nabierając nieco piasku w dłoń i przesypując go do kolejnej próbki. - Numer 1, odkryłeś coś? - Zapytała jeszcze droida, ciągle nie do końca wiedząc, w jaki sposób działał, ale wolała wiedzieć, czy czasem on nie wykrył jeszcze czegoś interesującego.
- Nie odkryłem żadnych zagrożeń.- odparł robot.- Wykryto ruch, ale nic co można by uznać za zagrożenie.
- Jaki to ruch? - zapytała z ciekawością Vika.
- Coś poruszyło… 543,0056 metry stąd. Zbyt szybko jak na roślinę. - ocenił SAM podając informację poprzez głośniki robota.- Miejscowe zwierzę.
- Daleko… a jesteś w stanie oszacować, jakiej wielkości to zwierzę? - dopytała Vika robota.
- Półtora metra wysokości.- odparł robot. - W odległości zbyt dalekiej by nas zauważyło.
- Może następnym razem zapolujemy. Ta broń którą mamy, do polowań się nie nadaje. Bardziej do samoobrony. - oceniła Elena zakładając na siebie swoje ubranie.
- Tak, lepiej nie ryzykować. I tak udało się zebrać trochę materiału i informacji. - Z uśmiechem odparła Vika, również zakładając swój strój.
- Będzie co robić na stacji. - podczas gdy Vika wzięła zdobycze, pilotka wzięła oba skafandry oraz broń.
- Numer 1, wracamy. - dodała i robot ruszył za nimi do statku.
 
Jenny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem