Mikhail & Janos / Vicente
#Janos: Vicente, pilnujesz już naszych zadków?
Suche trzaski w słuchawkach poprzedziły wyraźny glos administratora.
#Vicente: Wpiąlem się w wasze czujniki. Widzę i słyszę was wyraźnie.
To było tak dawno jak Mikhail odbywał szkolenie z operacji w pustce…
- Zdaje się na Ciebie. Trochę czasu minęło od kiedy byłem w skafandrze… - powiedział inżynierowi wojskowemu -
…już lepszy ze mnie pilot niż kosmonauta, więc na spokojnie. - To powinien być spacer po parku.- odparł ze śmiechem mechanik, gdy wrota przed nim się otwarły i zobaczyli pustkę kosmosu. Janos powoli ruszył do przodu, a za nim geolog.
Mechanik rozejrzał się tuż przy brzegu wrót i namierzył spojrzeniem jedną z rurek dospawanych do powierzchni stacji.
-Ta.- jedną ręką za nią chwycił, a drugą podciągnął karabińczyk połączony nylonową linką z jego kombinezonem. I podpiął go do metalowego elementu stacji.
Geolog wiedział doskonale co robić… to co bardziej doświadczony eksplorator bezkresnego kosmosu.
- Kawałek jest, ale tlenu powinno starczyć. - stwierdził patrząc wzdłuż rurki.
- No do roboty… nie ma pośpiechu, ale wiesz… nie możemy się guzdrać.- zaśmiał Janos zaczynając się wspinać. Zaczepiając dłońmi o szczelin między płytami i podciągając się w górę. Odbijając stopami od powierzchni tak, by poruszać się wzdłuż stacji. Było to trudniejsze niż wyglądało. Niemniej mechanik miał chyba sporą w tym wprawę, a inżynier okazję do praktyki. Ruszył za wprawnym przestrzeniowcem.
- Swoją drogą, będziemy potrzebować zapasowe kanistry tlenu i jeden, wątpię by dwa dni Dedala… - powiedział Mikhail z uśmiechem -
...mam sprawę na jednym z księżyców i jak się uda wszyscy zyskamy. - Się zobaczy. Dedal potrafi wylądować na księżycu i ma śluzę, więc nie powinno być problemu. - odparł Janos podążając w kierunku celu.-
Na razie skupmy się na tym, co przed nami. #Vicente: Pietroszenko, uspokój oddech. Zużywasz za dużo tlenu..
Rozbrzmiało w hełmofonie, a wywołany odpowiedział Vicente radośnie.
#Mikhail: Mógłbyś spróbować spaceru w pustce, gdzie zaledwie cienka warstwa polistyroforminianu dzieli cię od nieuniknionej śmierci… przyznam, całkiem całkiem przyjemne i pobudzające! Jak ja za tym tęskniłem…
Podążąjąc w górę mineli duże logo poprzedniego właściciela stacji.
- To powinniśmy kiedyś zamalować.- wtrącił Janos wskazując ów malunek palcem.
- Im szybciej tym lepiej… - rzucił ponuro geolog.
Ruszyli dalej ( w górę), powoli zbliżając się do kopuły stanowiącej podstawę mocowania paneli słonecznych. Tam krył się “mózg” bazy.
- Mam chyba wszystkie kody służące do otwarcia naszego sejfu.- rzekł Janos zabierając
za odkręcanie panelu ochronnego.-
Ale miej Vicente na hotlinie, na wszelki wypadek. - Robi się.
Po odsłonięciu panelu, Janos zabrał się za wstukiwanie kodu, na panelu dotykowym. Ten otworzył się z sykiem…
- Chole…- tyle zdążył powiedzieć Ciarka zanim wypchnięta ze środka metalowa płytka uderzyła go najpierw w bark, a potem rykoszetem w osłonę hełmu. Jęknął z bólu, a geolog zerknął za płytką
. -
Parszywi partacze…-
I zacisnął prawą dłoń na trafionym “pociskiem” lewym barku.
- Łap ją… będzie potrzebna.- syknął do do Mikhaila, który już odbił się od poszycia stacji na niezbędnym zabezpieczeniem i pochwycił go. Po lince wracał na “swoje” miejsce.
- Obiekt przechwycony. Raport strat, Janos. - Zajrzyj do środka… powinieneś zobaczyć rządki skrzynek dotkniętych w otwory. Szukamy z tych numeracją od 135 do 157.- odparł Ciarka trzymając się za bark. -
A i po lewej stronie jest wąska szczelina… jak skończymy robotę wsuń w nią tą płytkę, tylko upewnij się że coś kliknie. Ten kto ją ostatnio wsuwał nie zadbał o ten detal. # Mikhail: Vicente, monitoruj na bieżąco odczyty Janosa. - zakomunikował na łączu szukając banków danych. Zadanie zdawałoby się proste…
- Skąd będę wiedział, że kliknęło? - krótka chwila milczenia przerwana z przekąsem -
Super, brakuje banków od 134 do 158. Spryciarze… - Pchaj do oporu, ale z wyczuciem… bo wiesz, nie możesz jej złamać. Tej płytki.- wyjaśnił Ciarka.-
Psiakrew… boli. Dobrze że mamy ekipę medyczną na tej stacji.
Mikhail przystąpił do montażu płytki śmiejąc się w duchu. Pchać do oporu, ale z wyczuciem… dobre!
- Obejrzę i wstępnie opatrzę jak wrócimy. - powiedział inżynier górnictwa w pełni już skupienia na zadaniu.
- Tyle to i ja potrafię. Ale skupmy się na ważniejszych sprawach. Wsunąłeś płytkę? To wstukaj kod i zamknij panel, potem dokręcisz za mnie osłonę. I możemy wracać.- dodał z uśmiechem Ciarka.-
Na szczęście osłona hełmu dostała rykoszetem. Nie ma nieszczelności.
Krótka konsultacja z S.A.M.em i kod wyświetlił się przed oczami geologa który zaczął wprowadzać. Metodycznie, krok po kroku wykonywał zadania. Zamknął panel i dokręcając osłonę zapytał.
- Jak się trzymasz? - Bywało lepiej, bywało zdecydowanie gorzej. Przeżyję… wracamy.- odparł Jonas wykonując kilka ruchów ręką.
- Nerwy chyba nieuszkodzone, kości całe. Jest dobrze, choć boli jak cholera. - Zerkniemy na to. Z chęcią sprawdzę co mamy w medycznym. Może dyplomowanym lekarzem nie jestem, ale coś tam umiem. -Na razie tam dojdźmy. - odparł Ciarka ruszając, a za nim geolog mając czujne oko na mechaniku.