Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2023, 21:56   #239
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
12. Sommerzeit 2524 KI
Trzygłów


Skoro kompania zbliżała się do Trzygłowia, Leonidas wracał do siebie. Pewniej się czuł i spokojniej. Zapachami znajomych żywic się karmił, z lisami gadał, ścieżki same się otwierały. Do zwiadu zawsze prosił kozaka, upodobawszy sobie jego drapieżną naturę. Razem złowili koziołka na kolację.

Przybywszy do zamku prędko odwiedził swoją komnatę, ale już zaraz zamiast udać się do łaźni pomaszerował proso do przyjaciela, ten dość zajęty Pan na Włościach. Wepchnął się. Lothar rozbawiony, jemu też dom poprawił nastrój.

- Nie trwoń czasu skoro już tu jesteś. Przygotuj lak na pieczecie.

Tak uczynił mieszaniec, ale przy tym jęzor rozwiązał.

- Prośbę mam byś pachole paserskie przy życiu utrzymał. Parol dam.
- Twój parol? I co jak ucieknie będziesz go tropił na mój koszt zaliczając po drodze wszystkie burdele? Daj spokój Leo. Będzie żył do rozkazów Lady. A druga sprawa, bo ta była oczywista? - panicz uniósł brwi
- Będzie mi trzeba list wysłać, ale nie znam jeszcze adresata.. - wyraz rozbawienia urósł jeszcze bardziej na twarzy Lothara.
- To poznaj. Masz czas do rana.

Sztuka poszukiwania niziołków nawet będąc na swoim teranie nie jest łatwa, a w przypadku tego konkretnego niziołka zadanie było arcytrudne. Nie znaczyło niewykonalne. Pan von Goldenzungen potrafił być wszędzie naraz, a szczególnie tam gdzie nikt się go nie spodziewał. Nieco się Leonidas napocił, przemierzając znajome krużganki i korytarze, zaglądając do komnat, gdzie powinien być niziołek, a jednak był gdzie indziej, ale zaraz już go tam nie było, wreszcie natknął się na kozaka.

- Semen. Zaczekaj. - choć ten nigdzie się nie spieszył. - Szukam twoich druhów, tego zaradnego niziołka Tupika. - wytrzymując spojrzenie kozaka - I kogoś do kogo mam wiadomość. To istotne by nadać ją prędko, bo Paracelsus jej oczekuje. Mus mi wiedzieć gdzie jest. Czy mam szukać Goldenzungena?

Co odpowie Semen? W końcu pewnie Leo odnajdzie Tupika i zagada w tej samej sprawie. Może nieco inaczej, ale równie bezpośrednio. Nie zdradzi treści wiadomości. Zmanipulowany przez niziołka może wyznać, że pochodzi ona od wieszczki.

Przykład tej rozmowy:
- Szczęściem na Pana trafiłem, a po prawdzie szukałem. Mam wiadomość do pana znajomego. - Nie czekając na pytanie oczywiste, dodał - Paracelsusa.
Proszę o przysługę i pozostanę dłużny. Możesz mi go wskazać imieniem i miejscem, a nie będę musiał słać wieści owych na wszystkie dwory Serring i Teoffen.
- Jakie to słowa chcesz heroldzie słać na wszystkie dwory? - rozbawił się dworzak
- Tego powiedzieć nie mogę, bo jest ona do oczu onego Paracelsusa.
- Napisz mi sam wyślę - zadrwił niziołek
- Wyślę wiadomość przez pocztę Trzygłowia, by miała odpowiedni status i nie zmyliła kierunku. - przewrócił oczami mieszaniec - Tupiku, to informacja dla twojego znajomka, wyświadczam wam przysługę.



Wiadomość i tak przechodzi przez Lothara, bo Leo jest niepiśmienny. Nie wiem co odpowiedzą koledzy, na hipnozę i tortury ich brać nie będę bo nieładnie.
Treść wiadomości:Wusterburg złamał też “Łupacza”. Że ziarno szaleństwa już kiełkuje. Jeśli pozwoli, to wyrośnie zeń las skrwawionych mieczy. Ociekali krwawym deszczem. I tak samo w nich kiełkuje ziarno. W nich, w łasicy i łowczyni też. Musi wyrwać chwast z korzeniem i łodygą. Inaczej Teoffen spłynie krwią. A za nim Serrig i Trzygłów. Tak rzecze wyrocznia.



13. Sommerzeit 2524 KI
Klasztor Nieskończonego Miłosierdzia


Upewnił się jeszcze, że towarzyszący niziołkowi szlachcic ma inny smak w eterze, jest bardziej cierpki, osnuty cieniami, przez co niewyraźny. W drodze do klasztoru podobnie jak wcześniej Leo wyzywał do szpicy kozaka. Przy boku wojownika czuł się pewniej w zwiadzie. Szpilką były mu tylko pozostawione na wozach przeklęte amulety zepsucia.

W obliczu niepewnego, w zamieszaniu na dziedzińcu, jak i większość ześlizgnął się z siodła, dbając przy tym by jego wierzchowiec i inne się nie spłoszyły. W pośpiechu naciągnął na łuk cięciwę, ten jednak zadyndał przy pasie, razem z kilkoma strzałami. Za oręż wybrał Lonidas bolas. Raz jeszcze czujnie rozejrzał się po cieniach na murach, szmerów w trawie posłuchał.

Opieka nad zwierzętami, spostrzegawczość, szósty zmysł, wiedźmi wzrok.
14/75/97/67/19

 
Nanatar jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem