Mech ożył w ostatnim momencie. Arbiter wyrzucił z siebie strumień flar rożswietlających przestrzeń wokół i skoczył w bok. Tasak nie zdążył i ogień z karabinów grzechotał po jego pancerzu oświetlając pulpit coraz to nowymi kolorowymi lampkami. Wtedy zza oddziału piechoty podniósł się strumień kolejnej rakiety. Tym razem wycelowanej w tasaka. Rakieta jednak zmylona przez falę flar pomknęła obok, niemal trafiając w pojazd, który chyba próbował się wycofać.