Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2023, 07:08   #77
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
~***~

Minęły dobre dwie godziny. Itkovian wypatrywał swego nowego, czworonożnego znajomka z nadzieją, że ten przyprowadzi jakąś pomóc. W końcu okazało się, że te nadzieję się ziściły. Najpierw z głębi korytarza wyłonił się szczur, za nim biegła wiewiórka a metr ponad nimi frunęła wrona. Zwierzęta zatrzymały się pod drzwiami do celi Itkoviana a po chwili przybrały formę humanoidalną. Szczur zmienił się w piękną, odzianą w futra elfkę o niebieskich oczach i jasnych jak kłosy włosach. Kruk przybrał formę szczupłego półorka w sędziwym wieku, a wiewiórka zmieniła się w gnoma, który miał na sobie skórznię a we włosy wplecione gałązki z (o dziwo) zakwitającymi na nich kwiatami.
-Gdzie… jest… Tenia Chmielna?- syknął gnom, zwracając tym uwagę czwórki więźniów.
Słysząc pytanie Verryn podszedł do kraty i wyjrzał na korytarz. Widok niespodziewanych gości był zdecydowanie zaskoczeniem... ale to z powodu knebla a nie zaskoczenia nie odpowiedział na to pytanie.
-Nie żyje, jak już przekazałem waszemu zwierzątku- odparł wojak - Została zastrzelona na rozkaz jednego z oficerów. Niestety nie mogliśmy nic zrobić, przykro mi. - odparł wojak ze smutkiem w głosie. -Zdradzono nas i wtrącony do lochów, proszę was więc o pomoc w uwolnieniu się z stąd abyśmy mogli godnie ją pożegnać i kontynuować to co zaczęła- powiedział.
Gnom zachował pozory spokoju. Ciężko dyszał a twarz mu poczerwieniała. Gdyby nie to, mógłby wyglądać na milutkiego a może nawet śmiesznego jegomościa.
-Otwórzcie ich cele. Ja zajmę się wsparciem- polecił elfce i półorkowi. Mały druid odwrócił się w kierunku skąd przybył, przyklęknął na jedno kolano i wyjął spod pazuchy kilka wysuszonych robaków, uniósł ręce ku sklepieniu korytarza i zaczął nucić inkantację druidycznego zaklęcia.
W tym samym czasie jego towarzysze, zgodnie z poleceniem zajęli się drzwiami cel. Półork podszedł do celi Verryna, natomiast elfka zajęła się drzwiami oddzielającymi ją od Itkoviana. Druidzi pomodlili się do Wielkiej Matki, wykonali kilka gestów rękami po czym w jednej chwili przyłożyli dłonie do zamków w drzwiach. Po kilku chwilach żelazny mechanizm nagrzewał się do czerwoności.
-Pchnij barkiem tak mocno jak potrafisz- poleciła elfka. Itkovian naparł z całej siły i zamek z łatwością się odkształcił uwalniając tym samym wąsacza.
-Widziałeś co robić- Półork zwrócił się do zaklinacza. Druidzi zajęli się w dalszej kolejności drzwiami do cel Thulzssy i Płomyka. Kiedy wszyscy byli wolni, oswobodzono ich usta z knebli.

- Dzięki, stokrotne - powiedział Verryn, gdy już odzyskał możliwość mówienia.
-Żeby rozpiąć kajdany będzie nam potrzebny klucz…- mruknął stary Półork.
-Nieopodal jest pomieszczenie. Trzymają tam nasze rzeczy i powinien tam siedzieć strażnik. On ma klucze- wyjaśnił Płomyk.
Druidzi wymienili spojrzenia i skinęli sobie głowami.
Po chwili zza ich pleców dało się usłyszeć dziwaczne dźwięki, coś jak spotęgowane szuranie.
-Nie wystraszcie się i starajcie nie ruszać- polecił im gnom, który w końcu zakończył rzucanie czaru.
-To robale!- Dario niemal krzyknął patrząc z niepokojem na setki insektów sunąc po kamiennej posadzce w ich kierunku. Skolopendry, karaluchy, pająki, ćmy i cholera co jeszcze. Robale ominęły nogi awanturników i pomknęły w kierunku właściwej twierdzy.
-Ruszajcie. Nie ma czasu do stracenia- rzekł chłodno gnom, ruszając na czele akcji ratunkowej. Po krótkiej chwili intensywnego marszu udało im się dotrzeć do miejsca, gdzie zgodnie z słowami Płomyka przebywał krasnoludzki strażnik. Tarczownik próbował zrzucić z siebie pełzające po nim skolopendry i pająki, a te które powłaziły mu za elementy zbroi i pokąsały boleśnie. Półorczy druid wziął potężny rozpęd i powalił krasnoluda ciosem z barku, lecz gwardzistów nawet nie myślał skupiać się na przeciwniku, gdy po jego ciele pełzały ohydne robaki. Półork postawił nogę na jego piersi przyszpilając go do ziemi a gnom szarpnięciem ręki zdobył klucze, które miał u pasa. Najpierw oswobodził Itkoviana, potem Thulzssę następnie Verryna i Płomyka.
-Jesteście wolni- wycedził przez zęby -Wynośmy się stąd…-
-Czekaj, nasze rzeczy!- odparł mu Płomyk cały ich oręż, oraz ekwipunek znajdował się w masywnym kufrze, który od razu otworzył i wydobył zeń swój miotacz płomieni oraz wielki, żelazny klucz, który mógł służyć za coś na kształt buzdyganu.
Verryn bez wahania zabrał swoje rzeczy. Na szczęście krasnoludy w tej przynajmniej materii zachowały się porządnie i nic nie zginęło. Przynajmniej jeśli chodzi o jego dobytek, bo rzeczy Teni jakoś nie mógł dostrzec.
- Jak żeście się tu dostali? - spytał.
Wojak z posępna miną ubrał się w swoje rzeczy. Zabrał swoją broń, przeszukał co się da i bez słowa stanął przy wybawicielach.
-Nazywam się Nów. To ja poleciłem Tenii udać się do gigantów w poselstwie z prośbą o pomoc- powiedział gnom -To moi przyjaciele oraz starsi swoich kręgów. Ten starzec to Brog O'Gho. A ta piękna elfka to Blask. W czasie, kiedy wy zajmowaliście się poselstwem w domu gigantów ja musiałem odszukać mych przyjaciół i prosić ich o pomoc. Na szczęście wzięli na poważnie moje słowa i postanowili wspomóc naszą misję- wyjaśnił -Kiedy już się zebraliśmy, bez zbędnej zwłoki udaliśmy się tutaj. Znam tego pijaka dość dobrze- gnom podniósł wzrok na sklepienie komnaty, sugerując że mówi o gigancie w jaskini nad ich głowami -Kiedy nam powiedział, że udaliście się pomóc krasnoludom ale nie ma was już cztery dni postanowiłem wysłać mojego przyjaciela. Przybyliśmy tu jedyną, możliwą drogą. Otworem na podnoszoną rampę…- wyjaśnił.
-Lares kłamał. Nie pierwszy i nie ostatni raz- skwitował Płomyk -Potrafię obsługiwać mechanizm windy. Wydostanę nas stąd kiedy już się tam dostaniemy- zapewniał krasnolud.
-Nowiu…- wtrąciła się elfka -Powinniśmy zabrać ciało naszej siostry…-
-Zgadza się. Nie zapomniałem o tym…- odparł gnom.
- Znów zapomniałem o dobrych manierach - powiedział zaklinacz. - Verryn - przedstawił siebie, potem pozostałych. - Nie wiemy, gdzie jest ciało Tenii. - Spojrzał na Płomyka w nadziei, że on może podsunąć jakiś pomysł.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline