Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2023, 09:24   #9
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Rozmowy trwały jeszcze dość długo, dopóki jeden z chłopów nie wrócił do karczmy z wychodka oznajmiając, że burza przechodzi. Faktycznie, w krótkiej chwili ciszy jaka nastała dało się słyszeć, że burza mija. Rozentuzjazmowany tłum zafalował w szczerej radości, chłopi zamówili kolejki, jednak zanim przyszło im je wypić do karczmy wtargnęły baby, które po kolej zaczęły wyciągać swoich pijanych mężczyzn do domów. Widok był iście zabawny, jednak nikt się nie śmiał. Jedno wściekłe spojrzenie kobiet wystarczyło, by uciszyć tak kupców, jak i ich ochronę.
Po niecałych piętnastu minutach karczma ucichła niemal całkowicie. Kupcy wraz z obstawą udali się na odpoczynek i nie pozostawało nic innego jak również rozejść się do siebie.

Ranek przywitał wszystkich pięknym, gorącym słońcem zapowiadając ciepły dzień. Drużyna zebrała się w karczmie na śniadanie by przegadać plan dotarcia na Skraj Berda. Pomysł podłączenia się pod kupców spełzł na niczym, bowiem większość jechała w przeciwnym kierunku, zaś ci, którym było po drodze czekali aż drogi wyschnął, by ulżyć koniom i nie zniszczyć wozów. Chcąc nie chcąc, należało ruszać.
Sama droga nie była aż tak zła. Owszem, wszędzie było mokro, gdzieniegdzie faktycznie napotykali na duże kałuże, które trzeba było omijać bokiem, jednak pagórzysty teren sprawiał, że większość wody spływała niżej pozostawiając kamienistą drogę względnie bezpieczną. Jedyne na co należało uważać, to pojedyncze wypłukane ubytki i śliskie kamienie.


Okolica natomiast była piękna. Po lewej stronie mieli przed sobą tereny względnie równinne, porastające gajem oraz łąką, po prawej natomiast wznosiło się potężne pasmo górskie rzucające lekki cień na las poniżej. Było parno i czuć było wilgoć w powietrzu, jednak i to nie przeszkadzało zanadto w podróży i wieczorem bohaterowie dotarli do małej wiaty nieopodal drogi, którą miejscowi nazywali Łupinką. Łupinka miała nie więcej niż 3 na 4 metry w podstawie, sięgając mniej więcej dwóch metrów do prowizorycznej, częściowej powały i spadzisty dach dający dodatkowy metr w najwyższym punkcie opadał do ziemi tworząc dwie ściany dające dość osłony przed wiatrem, który wieczorem wzmógł się znad gór, a miejsce na ognisko na zewnątrz pozwoliło ogrzać się i przygotować ciepły posiłek.


Noc była spokojna, letnia i ciepła niosąc jedynie lekkie powiewy wiatru penetrującego tego, kto był na warcie. Reszta mogła spokojnie spać w swoich śpiworach, bądź przykryta kocami leżąc na dużych, drewnianych stołach wbitych pod dachem Łupienki, lub na "stryszku". Jedynie Velius nie posiadał śpiwora, ale przykrył się derką wierzchowca, którego prowadził ze sobą.

Następnego dnia, niecałe pół godziny drogi na wschód doszli w końcu do rozwidlenia dróg. Zgodnie z tym co usłyszeli od Alroka, skręcili na południe kierując się na Skraj Berda. Tabliczka przy szlaku mówiła o kolejnych 8 godzinach drogi, więc przed zachodem słońca powinni być na miejscu. Droga zauważalnie, choć nienatrętnie zaczęła piąć się w górę, co dało się odczuć w nogach po kolejnych kilku godzinach podróży.


Popołudniem, gdy zmęczeni drogą bohaterowie wyszli z małego zagajnika przez który prowadził ich szlak na otwartą przestrzeń usłyszeli coś. To nie był szum wiatru, śpiew ptaków i kołysanie się liści, czy wysokich traw. To było coś pomiędzy rykiem, a piskaniem jakiegoś zwierzęcia, niestety nikt nie był w stanie stwierdzić co to było. Nadstawiając uszu, bohaterowie dosłyszeli jakieś krzyki i chyba szczęk metalu. Wyglądało na to, że za wzniesieniem toczyła się jakaś potyczka!

Pokonując wzniesienie widzicie polanę, na której toczy się walka! Wóz kupiecki leży na boku, jego konie są martwe lub rozbiegły się. Kilkoro ludzi, goblinów i przerośniętych szczurów leży martwych, podczas gdy po kilku nadal walczy. Pięciu goblinów na przerośniętych szczurach okrążało wóz ciskając oszczepami w broniących się strażników. Sprawa wyglądała paskudnie. Co najmniej czterech ochroniarzy leżało z oszczepami wbitymi w różne miejsca. Wyglądało na to, że broniąca się trójka nie poradzi sobie z napastnikami!.
 
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem