Po tym całym ciągu zdarzeń, gdy ciągle ktoś znikał, umierał, gdy ciągle byli napadani… gdy już się wydawało, że zaczynają jakoś sobie radzić, są uzbrojeni, mogą bezpiecznie przeszukiwać inne miejsca w poszukiwaniu zapasów, okazało się, że znowu to było za mało. Porwali Felicię i Akiko. Nie po to, by przyłączyć je do swojej społeczności, bo wtedy wzięliby i małą Isę. Nie, zapewne, żeby je gwałcić lub handlować nimi. Pierdolić zapasy, coś mieli ze sobą, coś mogli szybko zdobyć. Ale trzeba było pomóc obu towarzyszkom. W myślach Sandry trzeba było spierdalać z tego przeklętego Los Angeles, jak tylko uda się je odzyskać.
- Skoro wiedzieli, kiedy nas zaatakować, to musieli nas obserwować? - wtrąciła się do dyskusji Sandra. - Musimy najpierw przeszukać najbliższą okolicę. Jeśli gdzieś w pobliżu byli dłuższy czas, to raczej pozostawili po sobie jakieś ślady niedawnej obecności, może tam będzie jakiś trop. Jak nic nie znajdziemy, to próbujemy o nich zdobyć informację od tego waszego typa? Odda mu się najwyżej jakiś pistolet czy dwa i trochę kosmetyków, które znalazłyśmy z Katie w zamian za taką informację? Moglibyśmy się teoretycznie rozdzielić i zadziałać dwutorowo, ale wolałabym już nie ryzykować, że jeszcze ktoś z nas oberwie przed odbijaniem dziewczyn, lepiej się trzymać razem. |