Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2023, 09:57   #161
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Całą drogę od apteki Sandra mieliła w dłoniach buteleczkę ze swoim lekiem, czytała jej opis, kolejny raz się upewniając, że to właśnie to, co miały znaleźć, ale ciągle obawiając się na nowo, że to jednak nie to. Ale już zdążyła bardzo dobrze zapamiętać nazwę leku, który wskazała jej Felicia.
- Uff, całe szczęście, już myślałam, że w całym L.A. tego nie znajdziemy… - zwróciła się do Katie, teraz już spokojniej, niż chwilę wcześniej tuż po znalezieniu, gdy się rozpłakała w objęciach brunetki. - To… ten… wracamy do siebie? Czy jeszcze coś przeszukamy? Nawet… nawet w końcu nabrałam ochoty, by coś podziałać…
- Masz coś konkretnego na myśli? Jakieś miejsce, albo… hmmm… - Katie rozglądnęła się po pustej ulicy, kucając przy śmietniku. W końcu trzeba było na siebie uważać w tych porypanych czasach, nawet w biały dzień - …pedicure ani manicure sobie raczej nie strzelimy…
- Jak już w końcu nie musisz przeze mnie łazić po tych wszystkich aptekach, to można poszukać czegoś… bardziej rozrywkowego? - zastanowiła się Sandra, również chowając sie przy śmietniku. - Albo chociaż jakieś błyskotki, coś cennego?
- Hmmm… gdzieś tu był Starbucks, był i Burger King, hahaha… jubilera i błyskotek potrzebujesz? Ulala! - Mrugnęła do niej rozbawiona brunetka, po czym pogładziła ją krótko dłonią po kolanku - Daj chwilę pomyśleć…
- Raczej na zleżałego ponad miesiąc burgera nie mam ochoty, haha… - zaśmiała się, będąca w znacznie lepszym humorze, niż przez ostatnie kilkanaście dni Sandra. - A błyskotkę chciałam znaleźć dla ciebie, żebyś też coś miała z tego łażenia ze mną po aptekach… ale jak wolisz kawkę… byłoby prościej!
- Myślisz, że automaty w kafejkach by jeszcze działały? Napiłabym się kawy… takiej zrobionej przez kogoś fachowego, haha. Ale bez prądu to chyba dupa? Dobra, to wybieraj, idziemy w prawo, czy w lewo ulicą - Powiedziała Katie - W sumie obojętne… zdecydujesz o naszym losie? Och, będzie na kogo zwalić, jakby coś? Hihihi…
- No jasne… - pokręciła głową Sandra, po czym zerknęła to w lewo, to w prawo. - Do tych wszystkich nieszczęść pasowałoby, gdybym teraz szybciutko straciła te leki, haha. Dobra, chodźmy w lewo. - Wskazała również palcem stronę, w którą chciała, by się udały.

Sklepik z telefonami, kebab, biuro podatkowe… skradały się nieco ulicą, wykorzystując wszelkie możliwe osłony… sklep z marihuaną!! Ale rozwalony kompletnie, rozgrabiony. Fuuuck, szkoda.

Później był kiosk z fajkami, a właściwie jego resztki(!)... dentysta, masaż azjatycki, sprzedaż samochodów… sklep z tytoniem.
- Uch, uch, tam muszę wejść, może jeszcze coś zostało? - Mruknęła brunetka.
- Jeśli tak sobie życzysz… - odparła Sandra, choć z wątpliwością w głosie, czy tam też cokolwiek jeszcze zostało. - Chodźmy.



Sklep był splądrowany… ale coś tam jeszcze leżało na półkach. Bongi, fajki wodne, papierosy elektryczne, masa dupereli do nich, cygara, i jakieś tam dziwne papierosy, z… rosji i danii? Wtf?
- Znajdziesz tu coś dla siebie? - zapytała Sandra, również przekopując sklep i podsuwając Katie rzeczy, które wydawały jej się co ciekawsze.
- Od ruskich wypluję płuca, ale co tam… dawaj - Uśmiechnęła się przelotnie Katie - Lepsze to, niż nic?
- Wolałabym nie szukać tobie leków na płuca… już z moimi ciulowo szło… - wzdychnęła Sandra. - Ale może na jakiś handel lub czarną godzinę się przydadzą… cygara zresztą tym bardziej… paliłaś kiedyś jakieś?
- Jasne, że kopciłam… a ty? Bieremy, bieremy, dobry pomysł, mogą być na handel…
- Nie… znaczy raz mogłam, ale ostatecznie nie… - odparła Sandra, pakując fanty do torby. - Co do tego handlu, to… jeśli wszystko dalej tak będzie trwało, to… chyba niedługo kasa nie będzie miała znaczenia? Tak to zawsze było w serialach, filmach, grach…
- Nie wkurzaj mnie, ja mam sporo na koncie… - Katie zrobiła "srającą" minę, kręcąc przy tym przecząco głową - …no i chyba gotowe? Idziemy dalej?
- No… ja tu raczej nic dla siebie nie znajdę… - odparła, pokazując na chwilę język Sandra.
- Słyszałaś o pannie kopcącej cygaro cipką? - Powiedziała nagle Katie, i parsknęła - Serio gadam. Miała tam je wsadzone, i jakoś tam zasysała powietrze, i wypuszczała dym. Furora internetowa na 5 minut, hehe…
- Ja pier… mam nadzieję, że nie będziesz próbowała? - zaśmiała się, kiwając z niedowierzaniem głową Sandra. - Z niektórych tych rurek można by zrobić jakiś użytek, ale nie muszą się palić… - Dodała, nie chcąc brzmieć tak poważnie i zerkając na różne dziwne kształty bongo.
- Oj nie, nie, nie, nie! - Katie pokiwała jej nawet palcem przed twarzą - Żadnych niebezpiecznych eksperymentów. Nawet sobie lepiej nie wyobrażaj, co by było jakby taki bong w tobie pękł… brrrrr!! Idziemy dalej… a jak ci brakuje pokrętnych dildosów, to się znajdzie jakieś, hehe… - Wzięła ją za dłoń, po czym zaczęły wychodzić ze sklepu.
- Nie będę się kłóciła ze specjalistką, hihi… - zachichotała Sandra, wychodząc za Katie.

~

Po chwili znowu przemykały ulicą, kryjąc się za różnymi rzeczami… aż w końcu dotarły do dużego skrzyżowania. Tu było sporo otwartego terenu, tu mógł je ktoś zauważyć, albo - co gorsze - ostrzelać? Chwilę obserwowały okolicę w milczeniu… chyba było dobrze?

Przebiegły.

I nic się nie działo. Uffff… no to dalsza wycieczka.

"Perfumy z Paryża". Dziwna, mała buda, ale może warta zajrzenia?
- Zajrzymy? Patrz, na tabliczce pisze "Gucci" i "Dolce & Gabbana", fancy, fancy? - Zaśmiała się Katie.
- Za… normalnego życia, raczej bym tu nie zajrzała… ale na pewno prędzej tu, niż do oryginalnego sklepu… - mówiła Sandra idąc za Katie do środka. - Sprawdźmy co nam zaoferuje ten tani armani… - Prychnęła.

W środku… nawet sporo jeszcze było. W końcu te przedmioty nie były priorytetem w obecnych czasach? Perfumy, perfumy, i jeszcze ich więcej, nawet te najdroższe. Ciekawe, czy były prawdziwe? Chyba tak… trochę kosmetyków, trochę torebek! Tak, tych drogich torebek, kosztujących lekko i ze 3000$.



- Heh… kiedyś sobie taką kupiłam… - Zamrugała niewinnie oczkami brunetka.
- To… musisz mi coś teraz wybrać, bo dla mnie ani to zasięg cenowy, ani mój styl… ale jak korzystać, to korzystać, hihi… - odparła Sandra, zerkając w stronę perfum i sprawdzając kilka testerów. - Jak zabraknie już kompletnie wody, to będzie czym maskować zapaszki, haha!
- Bierz torebkę, i pakuj do niej rzeczy… nie jestem pewna, czy to są serio oryginalne, ale kij tam z tym, komuś opchniemy? Różnie to bywa, haha… Chanel no.5, Tom Ford…
- Tu jest wszystko, Dior, Louis Vuitton… o, patrz jaka ładna buteleczka! - Sandra wyciągnęła dłoń w stronę Katie, pokazując, co znalazła.


- Aż trudno uwierzyć, że to podróby… no ale z zewnątrz ta buda wygląda… - nagle Sandra kichnęła. - Och, chyba przesadziłam z tym testowaniem zapachów, haha…
- Tysiak za buteleczkę, to znowu nie aż taaaaak dużo? - Powiedziała Katie, wzruszając ramionami, po czym wymownie pociągnęła kilka razy nosem - Tak, powoli już robisz… mieszankę wybuchową? Hahaha!
- Chętnie bym sprezentowała chłopakom z mojego zespołu… może trochę łatwiej byłoby wytrzymać na scenie, haha… - zaśmiała się. - Pewnie u ciebie… znacznie częściej faceci brali prysznic?
- Higiena to podstawa, jasne… nie każdy ma ochotę na spocone jajka - Roześmiała się brunetka.
- No… ale dziwne, że nikt się jeszcze nie dobrał do tego miejsca… chociażby po to, żeby je zniszczyć… - zastanawiała się jasnowłosa, ładując kosmetyki do kolejnej torebki, dając tam też na wszelki wypadek kilka męskich, z tych droższych, choć już bez testowania zapachu.
- Może w tej okolicy nie ma takich czubków jak u nas? Albo mają inne sprawy na głowie? Czasem coś nie zostanie rozwalone… - Katie ruszyła na zaplecze, i położyła dłoń na klamce drzwi.
- Pewnie te czubki prędzej czy później zjawią się wszędzie… gdzie idziesz? - zapytała Sandra, oczywiście widząc, gdzie Katie chciała iść, ale jakoś poczuła, że lepiej było wspólnie zachować czujność przy otwieraniu wszelkich drzwi.
- Sprawdzić zaplecze? Magazyn? Czy co tam jest - Otworzyła nieco drzwi, i od razu prychnęła - Fuuj, ale śmierdzi…

Faktycznie, śmierdziało i to mocno. Jakby zgnilizną?
- Hmm… - Sandra mruknęła, po czym sięgnęła z półki po losowy perfum i rzuciła go do Katie, najpierw mówiąc. - Łap i psiknij sobie pod nos… może trochę zabije ten zapach… - Sięgając po kolejną buteleczkę, zrobiła to samo, psikając sobie solidną porcję tuż pod nosem. A w tym czasie na zapleczu coś narobiło rumoru, i… zaryczało zwierzęco.
- Fuck - Wydusiła z siebie Katie.
- Spierdalamy! - krzyknęła Sandra, ale w pierwszej kolejności sięgnęła po pistolet, by być gotową do obrony Katie, która momentalnie ponownie zamknęła drzwi, a po chwili coś dużego w nie przypieprzyło swoim cielskiem… drzwi jednak wytrzymały.
- Bierzemy rzeczy i w nogi, tak!

Sandra złapała kilka pakunków, które były pod ręką i ruszyła na zewnątrz, zatrzymując się przy drzwiach, by również je zamknąć, gdy Katie też wybiegnie ze środka…
- Ja pierdzielę, co to było?? Ten jeden z tych zmutowanych "tygrysów"?? - Nieco blada Katie spojrzała na Sandrę już poza sklepem.
- Wolę nie wiedzieć… i ciągle bym spierdalała dalej… chyba mamy już dość rzeczy, więcej i tak będzie ciężko unieść, wracamy do siebie? - dość nerwowo odparła jasnowłosa.
- Chyba czas wracać, tak… to gdzie zaparkowałyśmy? - Rozglądnęła się brunetka, tłumiąc śmiech.
 
Jenny jest offline  
Stary 05-08-2023, 21:18   #162
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Dzień +40


Los Angeles.
Piątek, 21 lipiec 2023.
Późne popołudnie.

Dziewczyny znalazły w końcu lekarstwo dla Sandry, i kilka przydatnych(chyba?) duperelek, postanowiły więc wrócić do willi…

Podobnie i panowie. Rozeznali się w terenie, zaciągnęli języka u podejrzanego typka, i być może była okazja wydostania się z Los Angeles? Tylko… bez aut, bez zapasów, na piechotę. Niczym jacyś cholerni imigranci, jedynie z plecaczkiem, i płacąc za to sporo kasy, heh.



Coś było nie tak. Mimo już niewielkiego oddalenia od willi, i znajdowania się w zasięgu zdobycznych krótkofalówek, ani Felicia, ani Akiko nie odpowiadały…

Coś było mocno nie tak.

Otwarta brama wjazdowa, brak Forda należącego do Azjatki, otwarte drzwi wejściowe. A w salonie, na kanapie, leżał jakiś pieprzony martwy typek, z raną postrzałową bebechów, oraz drugą, na środku klaty. Około 25-letniemu, wytatuowanemu latynosowi brakowało butów.

Na jednej ze ścian było zaś jakieś dziwne graffiti.


- Felicia?!
- Akiko?!

Cisza.

Brak obu kobiet. Poprzewracane "do góry nogami" wszystkie pokoje. Trochę krwi. Wszystko ukradzione.

Isa!! Roczna dziewczynka wśród bajzlu na podłodze… cała i zdrowa.

Ktoś ich napadł, ktoś porwał Felicię i Akiko, ktoś złupił ich całą willę. Zabrali wszelkie zapasy jedzenia i picia, zabrali lekarstwa, zabrali różne duperelki, jedno auto, zabrali praktycznie wszystko. Do tego i sporo porozwalali, a w motorach poprzecinali wiele kabli, i poprzebijali opony.

Nosz kuuuuuurwaaaaaa maaaaaaććć!!!!!!!



Harry już gdzieś ten cholerny znak na ścianie widział, ale nie umiał skojarzyć, ech… nikt inny nie miał o tym graffiti najmniejszego pojęcia. Podobnie jak o "18" wytatuowanej na martwym palancie na kanapie, czy "XV3" wśród jego licznych, dziwacznych dziar. No ale wiecznie ta pieprzona liczba osiemnaście…

- Trzeba je ratować, to chyba oczywista oczywistość? - Powiedziała Katie, tuląc niespokojne dziecko przy swojej szyi - Nie wiemy kto, i dokąd, ale jakoś się dowiemy?








***
Komentarze później.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 06-08-2023, 17:46   #163
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To było w zasadzie całkiem zabawne - najpierw typek opowiada o gangach, które oferują pomoc w ucieczce... i mordują tych, co naiwnie weszli z nimi w układy, a zaraz rzuca gadką o kolesiu, co oferuje pomoc w ucieczce, oczywiście nie za darmo.
Jeff nie skomentował, przynajmniej na głos, tej przedziwnej zbieżności, ale co pomyślał, to pomyślał.
I jakoś nie palił się do korzystania z tej oferty.
O tym, że nie mieli kilkudziesięciu tysięcy dolarów (lub ich ekwiwalentu) nie warto było nawet wspominać, a Jeff niezbyt sobie wyobrażał wędrówkę od domu do domu w poszukiwaniu rzeczy niedużych i wiele wartych równocześnie.


* * *


W domu czekała ich zdecydowanie nieprzyjemna niespodzianka, jako że zniknęły obie panie, a wraz z nimi wszystkie zapasy.
Najwyraźniej historia lubiła się powtarzać - wcześniej porwano Pamelę, teraz - Akiko i Felicię. Krzywy uśmiech ślepej sprawiedliwości....
Z tym, że zniknięciem Pam nie przejął się nikt - prócz Jeffa.

Truposz, jaki wylegiwał się w salonie, był równie małomówny, jak znajdujące się na ścianie graffiti, więc sprawcy napadu pozostawali anonimowi. Być może byli członkami jakiegoś gangu albo grupy szurniętych graficiarzy, ale Jeff nie znał się ani na jednym, ani na drugim. W każdym razie podczas pracy w metrze nie spotkał się z takimi akurat przejawami działalności.
Jedyne, co Jeffowi przyszło do głowy, to wędrówka po mieście i wypytywanie każdego podejrzanego typa o symbol ze ściany. Ktoś w końcu coś by wiedział.
A co dalej - to by się zobaczyło.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-08-2023 o 18:13.
Kerm jest offline  
Stary 06-08-2023, 18:21   #164
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Po chwilowym ataku tymczasowej niepoczytalności w postaci czystej i niepochamowanej furii wyżytej na jakimś fragmencie wywróconego do góry nogami elementu relaksującego dekoru salonu... i sięgnięciu po małpkę za pazuchą, Pyotr powiedział złowieszczo.

- Zadarli z Ósmym Piętrem.

Z grymasem wziął drugi łyk, mocny łyk, że małpka była pusta.

- Jedziemy do tego typa co go poznaliśmy. Mamy deal do jego szefa. Co nam szkodzi? Mamy sprzęt... i zatarg z "osiemnastką"... ulicą? Może, nieważne. Wspólny rajd... wybijemy ich do nogi, a oni mogą zatrzymać wszystko co tylko chcą. Nas interesują tylko nasi, woda i żarcie na kilka dni i przemyt poza granice miasta. Mamy sprzęt, a gangi nigdy się nie lubiły, a teraz? Wrogość może być tylko większa. Wyrżniemy te czarne świnie co do nogi... a białych i kolorowych zdrajców też. W sumie... każdego kto będzie miał broń...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 09-08-2023, 16:12   #165
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Lump z pokiereszowaną gębą nie był kimś, kogo można było nazwać wiarygodnym źródłem informacji, ale... nie mieli też nic do stracenia. Za jego potencjalne bajeczki odwdzięczyli się obietnicami bez pokrycia i rewolwerem, który mógł służyć Harry'emu tylko jako straszak.

"Rudy" przemyca ludzi non stop przez góry."

Brzmiało zbyt dobrze by było prawdziwe, ale nie zaszkodziło sprawdzić tego tropu. Oczywiście podchodząc do sprawy z dużą dozą ostrożności. Równie dobrze po zapłacie mogli skończyć jako kolejne trupy w tym umierającym mieście. Póki co jednak, to była jakaś potencjalna opcja wydostania się stąd. Trzeba było tylko powiadomić dziewczyny i...

...

Ktoś. Jakiś gang świrów napadł ich siedzibę. Zgarnął dziewczyny, zrabował co się dało, zdemolował resztę. Dobrze że dziecko ocalało.
Widok tego co zastali poraził sportowca. Przez chwilę, przez bardzo długą chwilę, nie potrafił zebrać myśli. W końcu jednak, gdy Pyotr zakończył swoją tyradę.

- Nie... To głupi pomysł. Żadnego jeżdżenia do tamtego szefa. Żadnego wspólnego rajdu, żadnej durnoty rodem z filmu sensacyjnego. - stwierdził w końcu Harry i pocierając głowę dodał.- Żadnej durnoty Ósmego Piętra. Nie mamy powodu by zaufać jakiemuś Rudemu, o ile... jakiś Rudy istnieje. Nie wiemy kto trzyma z kim w tym mieście, więc musimy załatwić sami. Ci tutaj...- wskazał palcem na graffiti.- ... zostawili znak. Są silni i czują się pewnie. Jeśli oznakowali to miejsce, to z pewnością oznakowali swój teren. Znajdziemy podobne znaki, znajdziemy i ich. I wtedy... po rozpoznaniu sytuacji, załatwimy sprawę dyskretnie i ostrożnie. Zabijemy każdego skurczysyna na naszej drodze, ale zrobimy to po cichu jeśli się da. Żadnego rajdu, żadnej strzelaniny, żadnych innych głośnych akcji. Nie wiem czy są lepiej uzbrojeni, ale jest ich więcej niż nas.-
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 09-08-2023 o 17:33.
abishai jest offline  
Stary 12-08-2023, 06:59   #166
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Pyotr warknął w ojczystej mowie...

- 'No rzesz do jasnej kurwy panienki nędzy...!

Splunął na bok. Nie wierzył w co słyszał.

- Wy tak serio? Co tam, że nasze kobiety nie mają czasu i im dłużej tam siedzą tym gorzej! Co tam, że nie wiemy gdzie szukać, a LA duże. Tylko gdzie jechać, na północ, wschód, czy południe, hę? Do tego są potrzebne kurwa zapasy! Taaaa... jaaasne, nawet jak znajdziemy ich przed zmrokiem to będziemy padnięci i naaaaaapeeeewno oddadzą nam co nasze za friko bez żadnej siłowej sprzeczki. Kto tu jest Naiwny!? Świat który znamy umarł, albo się dostosujemy, albo umrzemy, tyle!

- A poza tym, to trzeba pomyśleć o dziecku. Zostawili na pewną śmierć, a to dużo mówi o nich i ich planach. Chyba nie chcesz wozić dziecka na akcję, hę?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 12-08-2023 o 07:03.
Dhratlach jest offline  
Stary 12-08-2023, 15:08   #167
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Po tym całym ciągu zdarzeń, gdy ciągle ktoś znikał, umierał, gdy ciągle byli napadani… gdy już się wydawało, że zaczynają jakoś sobie radzić, są uzbrojeni, mogą bezpiecznie przeszukiwać inne miejsca w poszukiwaniu zapasów, okazało się, że znowu to było za mało. Porwali Felicię i Akiko. Nie po to, by przyłączyć je do swojej społeczności, bo wtedy wzięliby i małą Isę. Nie, zapewne, żeby je gwałcić lub handlować nimi. Pierdolić zapasy, coś mieli ze sobą, coś mogli szybko zdobyć. Ale trzeba było pomóc obu towarzyszkom. W myślach Sandry trzeba było spierdalać z tego przeklętego Los Angeles, jak tylko uda się je odzyskać.

- Skoro wiedzieli, kiedy nas zaatakować, to musieli nas obserwować? - wtrąciła się do dyskusji Sandra. - Musimy najpierw przeszukać najbliższą okolicę. Jeśli gdzieś w pobliżu byli dłuższy czas, to raczej pozostawili po sobie jakieś ślady niedawnej obecności, może tam będzie jakiś trop. Jak nic nie znajdziemy, to próbujemy o nich zdobyć informację od tego waszego typa? Odda mu się najwyżej jakiś pistolet czy dwa i trochę kosmetyków, które znalazłyśmy z Katie w zamian za taką informację? Moglibyśmy się teoretycznie rozdzielić i zadziałać dwutorowo, ale wolałabym już nie ryzykować, że jeszcze ktoś z nas oberwie przed odbijaniem dziewczyn, lepiej się trzymać razem.
 
Jenny jest offline  
Stary 12-08-2023, 19:09   #168
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- Jasne... - powiedział sarkastycznie Pyotr - Szukajcie po omacku bez zapasów i jakiegoś wstępnego tropu... a potem idźcie się "dogadywać" i wracać ze wszystkim po tym jak uściśniecie sobie łapki z bandziorami na tle wschodzącej tęczy i białych jednorożców... bo przecież to bandziory i nie udał im się żart, a co...

- Pffft... nie wiem czy jesteście bardziej naiwni niż dzieci, czy po prostu głupi i nieprzystosowani do tego świata co tu powstaje na naszych oczach... ale przecież samych was nie zostawię...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172