Gdy wszyscy już wstępnie ocenili sytuację nad ich głowami latał jakiś dziki ptak. Przemieszczał się jakby chaotycznie między drzewami, ale też zniżał się tuż nad głowy grupy rozbitków, a nawet podlatywał z zaskakująco dużą prędkością do kobiety ze sztyletem. Zniknął na chwilę z pola widzenia by później wrócić ćwierkając. Wylądował na ramieniu Debllura i jakby ćwierkał mu coś do ucha.
- Whatsit! Nawet nie wiesz jak się cieszę że tu jesteś dzikusie...- powiedział do niego Łowca