- To potworzyca! - odpał ten z kijem. Widząc celującego łowcę, przestał się z nim afiszować i oparł się na nim. - Nasz przywódca, Czarny Morgan, oferuje nagrodę za każdą taką. I wszystko przepadło!
Bywalcom tawern obiło się o uszy to miano. Był on pirackim kapitanem, okrutnością ani pomysłowością nie wyróżniał się na tle innych, ale zdobył trochę sławy. Dowodził okrętem nazwanym Czarną różą. A posiadanie okrętu było spora zaletą, może nawet na tyle dużą by przymknąć oko nie niektóre wady charakteru, jak kolekcjonowanie pół nagich panienek… - Mieliśmy szczęście, one potrafią zmieniać się w potwory. - dodał drugi macając ucho. Szczęśliwie było tylko draśnięte. - Ale nie zawsze. Jakby się zmieniła, to by nie było co z nas zbierać.
Odruchowo podrzucił stopą szablę i wsunął ją do wysłużonej pochwy. - Może odłóżmy broń i porozmawiajmy spokojnie. Ni… Potworzyca uciekła. Domyślam się, że rozbiliście się zeszłej nocy podczas burzy? |