Argie wstał z ziemi, otrzepał pył z ubrań i rzucił kilka siarczystych przekleństw w kierunku przyczyny braku jego snu. Zrobił swoją typową minę znużonego sceptyka i rozejrzał się wokoło. A było na co patrzeć!
Ludzie biegali, krzyczeli, bachory płakały a dziewice piszczały. Krótko mówiąc burdel jaki się tworzy w hash-barze kiedy się kończy towar.
Pomyślał jeszcze chwilkę o barach tego typu, tylko że bez problemów z zaopatrzeniem, zastanowił się chwilkę jak daleko stąd może być Holandia i czy w tych czasach już było tam tak fajnie jak w XXI wieku.
~Dobra. Niech będzie, że ruszę tyłek. Browara brak, fajek brak. Dno większe niż Europejskie filmy. Zobaczę co zrobią tym frajerom z firmy.~
Włożył ręce do kieszeni i ruszył za tłumem spokojnym krokiem.
~Może przy okazji koło jakiegoś baru będziemy przechodzić.~
Przeszedł kilka kroków zastanawiając się czy mieli dobre piwo w tych czasach.
~No dobra, może chociaż im łby poodcinają i będzie fajnie.~ |