Nie do wiary! Udało się ogarnąć sprawę bez rozlewu krwi. Zwykle wszystko czego się tknęli kończyła dziką rąbaniną i ranami, a może te wszystkie krwawe zdarzenia spowodowane było tym toporem kozaka?
Póki co Dexa zajmowały inne zdarzenia. Jak lekcje przygotowujące do roli Morgdena von Werka, pilnowanie łupów, czy ogarniecie tej robótki w świątyni.
No właśnie świątynia. Pewne subtelne znaki wskazują na brak przyjaznego powitania jakiego winni się spodziewać.
Poluzowawszy miecz, aby w razie najgorszego sprawnie go wyciągnąć zbliżył się do swego Mentora Tupika. Niziołek według opowieści wykaraskał się z niejednej kabały, więc warto być blisko. Tak no w razie czego.