Książę zadumał się ponownie na samą wzmiankę o swoim ojcu. Rozpierała go wielka duma, że jego rodzic cieszył się tak wielkim szacunkiem osoby tak znamienitej jak Hardestadt. Jednak gdzieś podświadomie nie potrafił od tak zaakceptować ostatniej propozycji.
- Jeśli wybaczysz mój Panie... Nie chciałbym, aby zasługi mojego rodzica spływały na mnie ze względu na moje pochodzenie - Powiedział schylając lekko głowę i dodając szybko - Nie chcę oczywiście urazić Ciebie i twojej propozycji, natomiast myślę, że mój ojciec powiedziałby to samo - wszelkie zaszczyty znaczą cokolwiek, jeśli się na nie zapracuje, a nie są dane ze względu na inne kwestie. Mam nadzieję, że moje słowa cię nie zraniły, bo nie było to moim zamiarem - Z lekkim niepokojem obserwował swojego rozmówcę.
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |