Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2023, 09:43   #19
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Nie było dużo czasu. Zmrok zapadał coraz szybciej i szarówka zmieniała się w mrok. Do tego wszechogarniające poczucie wyścigu podbijało adrenalinę. Rath szybko obszedł teren dając czas pozostałym do odpoczynku do morderczym biegu. Droga zwężała się wyginając się w fantazyjną eskę pomiędzy dwoma uskokami. Północny, niższy liczący około 3 metrów wydawał się idealnym do zeskoczenia na niczego niespodziewających się przeciwników, zaś południowy… ten był zdecydowanie wyższy, idealny do prowadzenia obserwacji i ostrzału. Gdyby tylko nie zapadający mrok, można byłoby dostrzec nadjeżdżające wozy z kilkuminutowym wyprzedzeniem. Były tam też ślady po wyciętych drzewach, które niewątpliwie zrzucane były na przejeżdżających niżej wędrowców, jednak porośnięte już karpy świadczyły o tym, że dawno nie stosowano tu takich pułapek.
Wydawało się, że słychać już było dźwięk biegnących, toteż bez większej zwłoki, szaman natarł drużynę magiczną maścią, po czym schowali się po obu stronach drogi. W ostatniej chwili, bowiem gdy tylko udało się okrążyć i znaleźć mniej strome wejście, do uszu doszedł znany dźwięk mnóstwa biegnących stóp.
Drużyna zaczaiła się gotowa stawić czoła przeciwnikom… którzy jednak zatrzymali się przed zwężeniem. Drużyna dostrzegła goblina na wikorze w towarzystwie co najmniej pół tuzina szczurzych jeźdźców. Wśród nich jechał na swoim szczurze przypalony paskudnie goblin. Rath doskonale kojarzył ślady po swoim ogniu. Spalona lewa część głowy wykrzywiła twarz w grymasie nienawiści. Przez chwilę rozmawiał z jeźdźcem wikora, który wyglądem przypominał jakiegoś szamana. Alrok i Variel, jako jedyni rozumiejący język tych małych stworów usłyszeli, że rozprawiali o planach czekając na resztę. Ten na wilku to Glarr, zaś ten przypalony to Hobb. Inni nadali mu przydomek Zrodzony z Płomieni, chyba na cześć płomieni Ratha.
- No ruszcie się! - mruknął niecierpliwie Rath, coraz mocniej czując jak napięcie rośnie. Razem z Burdą nie byli wystarczająco dobrze ukryci przed goblinami i tylko panujący półmrok ratował ich przed tym, że nie zostali zauważeni. Jednak wilk węszył co i raz niespokojnie. To nie wróżyło dobrze. Leżąc przy ziemi Burda patrzyła to na gobliny, to na szlak przed sobą i Veliusa który mógł dać znak do ataku.

Po chwili dobiegła grupa dwóch tuzinów goblinów. Część miała łuki jak ci, z którymi walczyli, część długie tasaki. Przez chwilę rozprawiali na temat tego co dalej, po czym Glarr uciszył wszystkich.
- Hobb, Zrodzony z Płomieni, weźmiesz połowę łuczników i nożowników, i zasadzisz się na tych… łotrów. - powiedział niewątpliwie mając na myśli ukrywających się nieopodal śmiałków. - Ja wezmę szczurzych jeźdźców i resztę i ruszymy spotkać się z Dużym Bronkiem.
Glarr zamilkł gdy wilkor poruszył się niespokojnie. Lekki wiatr muskał igliwie wiejąc od wschodu.
- Co tam czujesz? CO? KTOŚ TU JEST? - krzyknął Glarr rozglądając się. Razem z nim cała kompania goblinów momentalnie przyjęła pozycje bojowe, ale nikt was nie zauważył. Jeszcze.
Burda i Velius spojrzeli po sobie.
- Tu są jakieś ślady! - ktoś krzyknął wskazując na drogę.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 18-09-2023 o 09:56.
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem