Eira była zawiedziona faktem, że jej pomysł nie znalazł takiego poparcia jakie by chciała. Już chciała z tym polemizować, gdy znaleźli inną - starszą - linę.
W jej blond główce informacja ta została odpowiednio przetworzona. Wszyscy wokół sugerowali uwiązanie liny i zejście, do tego ich poprzednicy również tak zrobili, co oznaczało, że plan nie mógł być tak do końca głupi.
Z drugiej strony co jeżeli ktoś im tę linę odetnie gdy będą na dole?
Popatrzyła po zebranych mężczyznach. Westchnęła.
- Zatem zejdźmy. Nie każmy cytadeli czekać.
Szlachcianka podeszła pierwsza, upychając buty w torbie podróżnej. Przeszła kilka kroków i co jakiś czas syczała niczym wąż, gdy twarde kamienie wbijały się w jej stopy.
Owinęła się liną i zaczęła schodzić jako pierwsza. W końcu była najlżejsza, więc raczej lina nie pęknie pod jej ciężarem.