Wątek: Sodraland 2527
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2023, 19:19   #26
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 09 - 2527.01.28 bkt; zmierzch

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Wschodnia, ul. Krucza; kamienica von Schwarz
Czas: 2527.01.28; Backertag; zmierzch
Warunki: - ; na zewnątrz: noc, mżawka, powiew, b.zimno (mod -10)



Warmund i Kristoff



Dzień się powoli kończył. Właściwie to już się skończył, przeszedł w ponury zmierzch a ten już zmieniał się w pełnoprawną noc. W końcu zimowy dzień był krótki i czy to były wschodnie kresy Imperium czy tutaj, w narożniku pasm górskich to się nie zmieniało. Tyle, że zamiast śniegu był zimny deszcz i błoto. Ulewa osłabła i przeszła w drobną, monotonną mżawkę. W oknach jednak paliły się światła, całkiem sporo bo mimo wszystko wieczór był jeszcze młody. W lecie o tej porze wciąż byłoby dobrę parę dzwonów dnia. Teraz jednak było już prawie ciemno jak w nocy. Tam gdzie kałuże i strumienie odbijały światło z okien no to odbijały a tam gdzie nie jawiły się jako plany najczarniejszej czerni w jakie łatwo było wdepnąć.




https://i.imgur.com/O8qZStV.jpg


Tylko kamienica von Schwarz wydawała się być nieskalana światłem. Wszystkie okna były ciemne i puste. Nikt tam nie zareagował na brutalne rozwalenie głównych drzwi wejściowych i to ognistymi pociskami przez Warmunda. Jakby tam nie było żywego ducha. Kristoff zdążył z Eskilem przyjść. Pogapili się razem z Warmundem w rozwalone drzwi i w zapadających ciemnościach coraz mniej widoczne wejście za nimi. Ale żaden nie zdecydował się tam wejść. Eskil chyba w “Dębie” nieco za wiele wychylił bo zrobił się nieco niemrawy. Schronił się pod okapem jednego z siąsiednich budynków, oparł się o ścianę i dość sennie obserwował przebieg rozmowy kolegów przed głównym wejściem do kamienicy von Schwarz.

- To po co rozwalałeś te drzwi? Aby popatrzeć sobie na korytarz? Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, ktoś tam by był to już by się pokazał i rabanu narobił za takie rozwalnie. - rzekł nieco zirytowanym a nieco zdziwionym tonem wskazując na ciemniejący prostokąd wejścia. Ale sam nie kwapił się do wycieczki w głąb zaciemnionego budynku. Wyglądało jakby zapatł w półsen na stojąco i wyłączył się z dalszej rozmowy.

Sigrun nie wracała. Ale przynajmniej Warmund nie powinien być zdziwiony. Poszła szukać tego stolarza tak jak ją poprosił dlatego Kristoff i Eskil już jej nie spotkali jak przyszli. Ale dała znać, że zrobienie drzwi na miarę to jak się uda na jutro to by pewnie było bardzo szybko bo najczęściej trzeba czekać parę dni. Nie była pewna czy dzisiaj ktoś w ogóle przyjdzie aby wziąć wymiar na te nowe drzwi.

W miarę jak ciemniało zainteresowanie tubylców w oknach malało. Tak można było sądzić po widocznych bladych obrysach twarzy i czasem koszul jakich coraz mniej było w okolicznych oknach. Ale nadal jakieś były. Nikt jednak nie pofatygował się na dół aby sprawdzić czy popytać co się dzieje.

- Oho. Przybyła kawaleria. - burknął Eskil jakby instynktownie się przebudzając na widok kilku światełek jakie wyłoniły się zza zakrętu kilka kamienic dalej. Widać było w ich blasku hełmy i halabardy. Z pół tuzina strażników szło w tę stronę. Trochę za dużo na zwykły patrol. Chociaż z drugiej strony odkąd miasto objęła kwarantanna to była tendencja zwiększania liczebności patroli, zwłaszcza w takiej dzielnicy jak ta co nie miała najlepszej reputacji.

A trochę dalej ukazała się sylwetka w długiej spódnicy jaka chyba wyszła akurat z jednej z bocznych uliczek i weszła w promień światła dawany przez mijających ją strażników. Do końca z tej odległości nie było widać ale nieco pasowała wyglądem do sukni jaką miała milady Rosaria jaka miała się popytać w okolicy o swoją czarno - czerwoną koleżankę. Przez kaptur jakim chroniła się przed padającą mżawką nie można było jednak tego być pewnym. Postać zatrzymała się i obserwowała właśnie mijających ją strażników. Ci chyba nie zwrócili na nią większej uwagi bo dalej szli wzdłuż ulicy w kierunku śmiałków de Soto i kamienicy z rozwalonymi drzwiami frontowymi. Ale czy szli właśnie tu czy gdzie indziej tego nie było jeszcze wiadomo.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem