Lothar biernie przysłuchiwał się prowadzonej rozmowie, ciągle zerkając na podsłuchującego mężczyznę. Gdy Kerende przysiadł się do niego skupił sie na Khudance. Jej tajemnicza wymiana zdań z karczmarzem zaniepokoiła go. Kiedy wymienili spojrzenie domyślił się że gospodarz nie przypadkowo znalazł się w pobliżu stolika, przy którym jego towarzysz przesłuchiwał nieznajomego. Postanowił działać. W jego głowie zaczął tworzyć się plan. Pociągnął łyk piwa i z niesmakiem go przełknął.
-Barman – krzyknął, a gdy ten obejrzał się przywołał go ruchem ręki.
Widząc że sie ociąga spiorunował go wzrokiem. Podziałało.
-Co to ma być?- spytał lekko wnosząc kubek z piwem. Mówił spokojnie, tak aby nie zwrócić na siebie uwagi całej karczmy, lecz mimo wszystko kilka osób popatrzyło na niego. - Miałeś podać piwo, a nie jakąś stęchłą ciecz. Choć jak widzę tylko mnie nią obdarowałeś.- kontynuując zerknął na Kerende'go. Starał się rozciągać wyrazy aby mu dać jak najwięcej czasu.- Myślałem że to jakaś szanująca się gospoda. A więc? Co to ma znaczyć?
Karczmarz stał z dość głupawą miną i starł się zebrać na jakąś racjonalną odpowiedz. Po dłuższej chwili Światłoręki rzekł :
-Teraz weźmiesz to- tu wskazał na kubek- i dasz mi coś nadającego się do picia.- zakończył, a barman poszedł wykonać zadanie, zastanawiając się przy tym dlaczego trunek nie smakował elfowi.
Tymczasem Lothar głowił sie nad tym jak dać jeszcze więcej czasu towarzyszowi. |