Wytatuowany wojownik musiał przyznać szaroskórej wyższość w kwestii spostrzegawczości. On sam, a wraz z nim jego pani małżonka wzięli ciała za przypadkowych podróżnych. Wszak ruiny zawsze kusiły prosty lud jako źródło zakazanej kontrabandy jak i budulca. Niejeden seraj nosił w swych murach resztki dawnych cywilizacji, a i zdarzały się one w przymurówce stodółki, czy chlewika. Tymczasem wiedźma musiała trafić w punkt skoro Altmerowie nie zdołali zachować kamiennej twarzy.
- Raczysz pani opisać ów tatuaż? - Yared zagaił szaroskórą gdy opuszczali odprawę.
Tatuaż w jego plemieniu był niemal osobnym językiem. I żaden wzór nie był przypadkowym znaczkiem, czy kaprysem artysty, lub samego tatuowanego. Być może coś mu ten symbol by powiedział, bo o tych jakie zdobiły na przykład jego twarz wiedział wszystko, włączając w to znaczenie każdego łuku i każdą kropkę.