Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-09-2023, 19:02   #211
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Zastygły na swoim strategicznie obranym miejscu - w kącie namiotu, mając wszystkich uczestników narady oraz poły wyznaczające punkt wejścia na widoku - Theodoryan nieporuszeniem przypominał statuę. Pytania i odpowiedzi śledził bez choćby cienia emocji na ostrych rysach twarzy, przesuwając zaledwie bursztynowym spojrzeniem po przemawiających osobnikach, pomimo tego że fakt sforsowania Bthzarku przez nieznaną grupę oznaczał, iż wbrew jego przewidywaniom nie mieli być pierwszymi istotami, które dostąpią zaszczytu postawienia stopy w ruinie zamkniętej od wieków. Gorycz rozczarowania na tą myśl zmieszała się również z obawą oraz odrazą, wszak intruzi obecni w dwemerskim relikcie mogli okazać się prymitywnymi szabrownikami, nastawionymi na kradzież wszystkiego, co nie było przybite do jakiejś powierzchni oraz bez krztyny szacunku należnego miejscom tak historycznym jak to.

Breton ożył nieznacznie dopiero, gdy profesor Silbaran zwrócił się bezpośrednio do niego z prośbą o zadbanie o odpowiednie poczynania grupy, która miała podążyć za intruzami wgłąb Bthzarku, na które skinął głową, nieco głębiej niż miał to w zwyczaju. Dalszy tok rozmowy prześledził równie uważnie tylko w imię dokładności, ze zwężonym spojrzeniem utkwionym w Hlandrii Sedri, oddającej się bezsensownym retorycznym wybiegom, równie błyskotliwym, co potrzebnym w obecnej chwili.

Profesorze Silbaran, czy most, z którego został zrzucony automaton, został przez kogoś sprawdzony? — Theodoryan odezwał się w stronę Altmera, jakby za nic mając wymowne zakończenie spotkania. — Jeśli Minorne nie ma nic przeciwko, chciałbym wraz z nią wznieść się na ten łącznik i zbadać tamte wejścia.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 27-09-2023 o 03:33.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-09-2023, 06:43   #212
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację

Cień zdawał się przysypiać przez całą naradę w kącie pomieszczenia, usiadłszy ze skrzyżowanymi nogami na podłodze i oparłszy się o jedną ze skrzyń. Głowę odchylił do tyłu, ręce ułożył na kolanach. Jednak spod przymkniętych powiek uważnie obserwował co się wokół niego dzieje. Widział więc Sierściucha nie potrafiącego sobie znaleźć miejsca, który w końcu zaległ na jednym z mebli. Widział jakie emocje targnęły Neramo gdy ujrzał szkic tatuażu.

Tatuaż... Przeoczyli. Dwukrotnie.

A więc zbiegli niewolnicy.

Podążył wzrokiem za tabliczką. Zapragnął ją zdobyć, lub choćby zapamiętać rysunek do ponownego odtworzenia.

Jak on nie znosił czarowników razem z tym ich nadumaniem, poczuciem wyższości i tajemnicami i fałszem.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-09-2023, 20:34   #213
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Wytatuowany wojownik musiał przyznać szaroskórej wyższość w kwestii spostrzegawczości. On sam, a wraz z nim jego pani małżonka wzięli ciała za przypadkowych podróżnych. Wszak ruiny zawsze kusiły prosty lud jako źródło zakazanej kontrabandy jak i budulca. Niejeden seraj nosił w swych murach resztki dawnych cywilizacji, a i zdarzały się one w przymurówce stodółki, czy chlewika. Tymczasem wiedźma musiała trafić w punkt skoro Altmerowie nie zdołali zachować kamiennej twarzy.
- Raczysz pani opisać ów tatuaż? - Yared zagaił szaroskórą gdy opuszczali odprawę.
Tatuaż w jego plemieniu był niemal osobnym językiem. I żaden wzór nie był przypadkowym znaczkiem, czy kaprysem artysty, lub samego tatuowanego. Być może coś mu ten symbol by powiedział, bo o tych jakie zdobiły na przykład jego twarz wiedział wszystko, włączając w to znaczenie każdego łuku i każdą kropkę.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-09-2023, 21:38   #214
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację



Andrasephonę słuchającą o naruszeniu starożytnego dwemerskiego kompleksu i tym, że jakiś konkurent mógł usiłować uprzedzić Neramo, bardziej zastanowiła nie ta pozorna koincydencja, a raczej dobór słów uczonego i jego implikacje.
— Wybacz me powątpiewanie, Najdroższy Przyjacielu, ale co masz na myśli przez „ubiec”? W czym dokładnie? — zapytała, wyrażając nieskrywane zaciekawienie. — Wszak prawdziwe badania archeologiczne są niezwykle czasochłonne. Lepiej ode mnie wiesz, że trzeba wszystko ostrożnie obejrzeć, zabezpieczyć, skatalogować i tak dalej. Tym bardziej nasi nieproszeni goście nie prowadziliby ich w najlepsze podczas gdy my tu jesteśmy i lada chwila możemy wkroczyć do środka. Nie wspomnę nawet o wałęsających się po Bthzarku przebudzonych animunkulusach, a także niedostatku narzędzi i siły roboczej do obsługi tychże, czy braku solidnej bazy zaopatrzeniowej. Jedyne co intruzi mogą zyskać na tym wtargnięciu, to rabunek co mniejszych zabytków. No, chyba że wiedzą dokładnie, po co przyszli. I chcą to zdobyć przed nami...
Altmerka zawiesiła wymownie głos, rozważając, czy czasem Silbaran razem z resztą uczonych czegoś przed nimi nie ukrywają. Jeśli tak nie było, jej słowa mogli odebrać co najwyżej jako sugestię, że to tamci mogą wiedzieć coś więcej od nich.


Cytat:
Altmer zamilkł na chwilę, wbijając przenikliwe spojrzenie w twarz bretońskiego czarodzieja, pozwolił, by jego słowa zapadły w pamięć wszystkim przebywającym w namiocie gościom.
— Najdroższa przyjaciółko, dołącz do adepta Morayne w tej misji. Jestem pewien, że twoje talenty mogą przechylić szalę na właściwą stronę. Znajdziecie się we wrogim otoczeniu, które nie będzie podatne na sztukę iluzji, ale pani Minorne stanie się dla was solidnym oparciem, opoką metaforycznie równie twardą jak dwemeryt.
— Jak sobie życzysz, Najdroższy Przyjacielu — wysoka elfka usłużnie, lecz nie służalczo, skinęła mu głową. Następnie zwróciła się do reszty grupy pościgowej. — Nie bez kozery mienię się poszukiwaczką skarbów. Jestem tu właśnie po to, by wspomóc was mym doświadczeniem i umiejętnościami.

Cytat:
— Spróbujcie wziąć ich żywcem, dopóki nie zagrozi to waszemu życiu — odparł Neramo. — Czasami zabicie jednego śmiertelnika skutecznie odbiera chęć walki pozostałym. Zresztą bardzo liczę w tym względzie na umiejętności pani Minorne, śmiem bowiem twierdzić, że moja droga przyjaciółka ma w tym gronie największe predyspozycje do wpływania na oporne umysły i rozgorączkowane głowy.
Minorne ze Zmierzchu ponownie skinęła głową uczonemu.
— W razie potrzeby nagnę ich umysły do naszej woli — oznajmiła beznamiętnie. — W końcu winni są nam obszerne wyjaśnienia.
Zaraz potem doszło do żenującego pokazu obłudy i zawiści ze strony Hlandrii Sedri. Może i nieprzewidzianego, acz nie całkiem dlań zaskakującego. Dunmerka okazała się w swym zachowaniu równie małostkowa i zdradziecka co resdayńska Trójca. I choćby chciała, nie była w stanie tego ukryć przed dziewczyną z Wysp Summerset.

Jasnoblondwłosa zganiła się w myślach, że nie dostrzegła na żadnym z ciał tak istotnego detalu, jak powtarzający się tatuaż. Jej wynikająca z przeoczenia porażka stała się przyczynkiem do żałosnego triumfu szaroskórej intrygantki. Mimo wszystko Elsinire nie zamierzała wdawać się w błahe gierki i słowne przepychanki z osobami jej pokroju. W końcu nie byli na Vvardenfell, tylko w namiocie uczonych z najbardziej cywilizowanej nacji Tamriel. Jej nacji.
— W tej kwestii nie mam nic na swoje usprawiedliwienie i biorę pełną odpowiedzialność, za pominięcie tych dwóch faktów — powiedziała prosto z mostu, pochylając pokornie głowę. — W mym mniemaniu ciała nie wydawały się posiadać związku z wyprawą i nie sugerowały w niczym, by istniało bezpośrednie zagrożenie dla obozu ekspedycji. Natomiast tatuaże zdołały jakoś umknąć mej uwadze.
W dostrzegalny dla Neramo sposób skierowała swe migdałowate oczy na Hlandrię.
— Z pewnością pani Sedri działała z krystalicznych pobudek i miała niezwykle ważki powód, by zataić przede mną tę istotną informację, gdyśmy wspólnie dokonywały oględzin zwłok — napomknęła niewinnie. — Stąd też ponad wszelką wątpliwość ufam, że absolutnie koniecznym było ujawnić ją dopiero w zaistniałych okolicznościach.
Altmerka zachowała kamienną twarz, zadowalając się zaledwie tą pojedynczą, acz dobitną aluzją. Pozwalając Dunmerce raczyć się atencją i epatować fałszywą skromnością. W zasadzie to poruszenie wywołane przez znalezisko Sedri trochę zaintrygowało bladozłotoskórą, choć zgodnie z jej przypuszczeniami, nie miało ono związku z samą ekspedycją.

Pod koniec spotkania głos zabrał Breton Morayne, ignorując formalny koniec zebrania i wychodząc z nieco zaskakującą dlań propozycją.
Cytat:
— Profesorze Silbaran, czy most, z którego został zrzucony automaton, został przez kogoś sprawdzony? — Theodoryan odezwał się w stronę Altmera, jakby za nic mając wymowne zakończenie spotkania. — Jeśli Minorne nie ma nic przeciwko, chciałbym wraz z nią wznieść się na ten łącznik i zbadać tamte wejścia.
— Oczywiście służę pomocą, o ile mój Najdroższy Przyjaciel, mistrz Neramo, nie dostrzega przeciwwskazań — przemówiła kurtuazyjnie wysoka elfka.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 01-11-2023 o 15:27.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-09-2023, 19:04   #215
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Wyraz twarzy Neramo jawnie dowodził tego, że Wysoki Elf nie przywykł do ignorowania jego uprzejmych sugestii oraz zabierania przez kogo głosu w swojej obecności bez udzielenia rozmówcy prawa do wyrażenia opinii - jednakże altmerski uczony miał widać spore obejście z ludami mającymi bardziej siermiężne maniery od merów z Summerset. Przywoławszy zatem na usta cień dezaprobaty pochylił się w stronę Theodoryana Morayne.

- Użyliśmy lewitacji, aby przyjrzeć się konstrukcji z bezpiecznej odlegości, ale nikt nie postawił na niej dotąd stopy - oznajmił gospodarz - Są tam pewne instalacje emitujące drobne ilości wodnej pary, co sugeruje, że ciśnienie pary w systemach zasilania enklawy jest wysokie. Sprawiają wrażenie pułapek bądź stacji ładowania automatonów, natomiast samych strażników nie widzieliśmy.

- Sądzimy, że intruzi odpowiedzialni za otwarcie tajemnych drzwi w grocie przedostali się następnie na górne poziomy enklawy w tym masywie i weszli na most od wschodniej strony, by przedostać się nim do zachodniej części Bhtzarku - dodał Carlirtar - Z informacji, jakie posiadamy na temat tej placówki Dwemerów wyłania się obraz bliźniaczych enklaw w sąsiadujących ze sobą masywach, połączonych tym właśnie mostem i tworzących jedno miasto o dwóch dzielnicach. Sądzimy, że najpierw zbudowano wschodnią część wraz z kilkoma wrotami na poziomie gruntu, a potem przerzucono most między górskimi grzbietami i z jego wysokości zaczęto drążyć wnętrze zachodniej części tak, aby nie było tam żadnego wejścia oprócz tego mostowego i być może paru starannie zakamuflowanych dróg ucieczkowych.

- Nieproszeni goście mogli sprowokować atak sfery strażniczej i stoczyli z nią na moście bój strącając animunkulusa w przepaść - podjął swoją wypowiedź Neramo - Mogą być w środku po każdej ze stron mostu i bogowie jeno wiedzą, jakie szkody dotąd poczynili.

Uczony przeniósł swoje bursztynowe spojrzenie na Minorne.

- Nie znamy intencji tych rabusiów, ale jest już pewne, że to nie przypadkowi włóczędzy czy żądni byle jakich łupów grasanci. Ten strażnik zrzucony z mostu został pozbawiony kilku bardzo ważnych elementów, niepozornych, ale mających krytyczne znaczenie dla jego funkcjonowania. Wyjąć je spośród złożonych mechanizmów jest sztuką wymagającą odpowiedniej wiedzy, czegoś takiego nie robi się przez przypadek.

Minorne kiwnęła głową przyjmując do wiadomości wyraźne ostrzeżenie Neramo, oczywistym było bowiem, że przeciwnicy biegli w walce z dwemerskimi automatonami byli znacznie groźniejsi od zwyczajnych rabusiów.

- Niewiele wiadomo na temat Bhtzarku prócz tego, że prowadzono tu liczne studia astronomiczne. Pogłoski sugerują, jakoby mieszkańcy eksperymentowali też z egzotycznymi technologiami, które nie weszły do masowego użytku przed Odejściem. Nie wykluczam zatem, że jest to ktoś, kto szuka czegoś sobie znanego, czegoś pożądanego od dłuższego czasu. I jest to ktoś, kogo najwyraźniej sprowokowało nasze przybycie, być może już wcześniej pchnęły do działania wieści o naszych staraniach o zgodę na przeprowadzenie wykopalisk. Miejcie w pamięci, że może to być nader niebezpieczny gracz. Wracając zaś do propozycji mistrza Morayne, możecie zbadać most i nawet wejść na niego na własną odpowiedzialność, jeśli chcecie podjąć taką próbę. Miejcie jedynie na względzie, że możemy nie zdążyć przyjąć wam z pomocą, gdybyście wpadli w tarapaty.

Minorne skinęła ponownie nieznacznie głową kwitując słowa Silbarana i wyłapując kątem oka spojrzenie posłane jej przez Hlandrię. Dunmerka uśmiechnęła się do niej promiennie i do szczętu fałszywie, dygnęła na dworską modłę.

- Jeśli nie macie więcej pytań, zostawcie nas proszę z panią Sedri… to się tyczy równie ciebie, drogie stworzenie!

Leżący na szezlongu cętkowany drapieżca otworzył ospale jedno oko, prychnął z niezadowoleniem dając do zrozumienia, że wolałby mimo wszystko pozostać w przyjemnie pachnącym cieniu namiotu.

- Nie zamierzam czynić nikomu wyjątku, nie każ mi zatem wołać służby, która wyciągnie cię na zewnątrz, khajiicie.

- Ten khajiit nie rozumie mowy elfów - rzucił bez przekonania Ine May, samemu łapiąc się natychmiast na zbyt kiepskim blefie - Dobrze, tylko Neramo potem nie woła, żeby ten khajiit się udobruchał!
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-10-2023, 05:16   #216
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację

Wyjście z namiotu przyjął z ulgą. Od zagęszczenie wyższych sfer zaczynało mu już ściskać czaszkę, co objawiło się znowu niebezpiecznym pulsowaniem. Musiał trochę pomyśleć i uspokoić żar, który na nowo rozpalał się pod czaszką. Gdy tylko znalazł się na zewnątrz, schował się przed słońcem w głębokim mroku przed wejściem do kwatery i nabił fajkę suszonym zielem.
Tabliczka ze szkicem niestety pozostawała póki co poza jego zasięgiem a na rozmowę z czarowniczką nie miał najmniejszej ochoty. Jeszcze trochę więcej nadęcia i mógłby tego nie wytrzymać.
Przez chwilę zastanawiał się czy nie pooglądać sobie goblina z bliska, nie błysnąć mu naszyjnikiem z kości w oczy, nie zobaczyć jego reakcji, lecz zostawił sobie to na później. Teraz ciekawie rozglądał się wokół. Patrzył na wychodzących, na krzątających się po obozie. Wypatrywał okazji.
Dym popielnika mile gryzł go w język i uspokajał myśli.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-10-2023, 22:55   #217
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Wszystko co słyszał May niezmiernie go ciekawiło, starał się nie dać tego po sobie poznać, a i tego, że pojmował elfią mowę. Wygrać kilka kolejnych sekund na wygodnym posłaniu też było warto. Warta była każda wycieczka i spisek już tkany w rozmowach, choćby i mówiący nie mieli takiego zamiaru, intryga, zabójstwo. Nie pozwolił sobie spojrzeć w tej myśli na Elfę. Wyciągnął przed namiotem grzejąc grzbiet w słońcu.

Z ciekawością rozejrzał co czynili czarodzieje, co wojacy w grupach się trzymając. Do Nazza przez gryzący popielnik po kręgu przysiadł.

- Tuzin jeźdźców opuści obóz szukając onych grzebańców. Większa ruchawka. Ale naszyjniki zębiaste ze żmijów morskich zdobyte. - podał mężczyźnie gąsior ze sfermentowanym sokiem z vinorośla i podzielił się podudziem. - Przygotuje się Nazz na pożarcie, czy coś knuje? May zaopatrzy Onegara, poczciwe salami. I indory. - niespodziewanie wcisnął w dłonie mężczyzny jeszcze słój suszonych pomidorów w olivie.

Czekając odpowiedzi zapatrzył się w klatkę z brzydką gębą i świniami. Miałby chwilę na polowanie, miałby, ale klepsydra odliczała. I'ne znał swoją stawkę, ile zyskać może, stracić wszystko.

***

Popatrzył jeszcze tęsknym wzrokiem za czarownikami wywiad robiącymi, Onegar domagał się atencji, dopiero przecież go od wozu May rozpiął, obroku dał, indory dokarmił, już go zaczynały akceptować, a musiał większość zostawić. Kwatermistrza umęczył i przekupił niepotrzebnymi świecidełkami, miejsce zwierzyńcu znalazł, choć widział w oku człeka, jedynym notabene, ten sam co w swoim błysk mordu, najwyżej drób łby położy, ale w Onegara I'ne wierzył, że sobie da radę. Aż żałował Khajiit, że ni jak tak zawziętego wojownika nie ma jak zabrać do miasta pod górami.

Zajął się Khajiit optymalizacją ekwipunku, dobierając każdy gram ciężaru i poręczności, a zebrało mu się tego niemało. Do wszystkiego jeszcze klatka z jurnym indykiem. Zupełnie odwrotny w wyrachowanej dokładności wrodzonemu lenistwu, tak wytrasowany być przygotowanym.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-10-2023, 07:04   #218
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Przywitał Futrzaka ze słabym uśmiechem. Odłożył fajkę, oparł o kamień, żeby go dymem nie drażnić. Nie pomyślał nawet wcześniej o jedzeniu dlatego zdobycze Khajita z milczącą wdzięcznością przyjął i od razu spróbował. Nie przywykł do tego, że ktoś się o niego troszczył. Dziwnym mu to było i nawet przez głowę mu przyszła myśl, co też Kotowaty od niego chcieć może za te drobne przysługi, lecz odgonił myśl niczym muchę natrętną.

Zatem truchła ważne były dla elfów. Tak sądził i wcześniej. Widać to było po ich reakcji. Widać po tym, że do nich iść chcieli. Szukali czegoś, co mieć przy sobie mogli? Ale przecież nic nie mieli prócz tych kościanych ozdób. One? A może upewnić się chcieli kto padł na szlaku...

- Szkicu jestem ciekaw - odparł Nazz ocierając usta rękawem po tłustych, mięsistych pomidorach. - Tak jednak tabliczkę przytulili, że nie sposób było jej pożyczyć. Tatuaż przeoczyliśmy - błysnął białkiem wpatrując się w drgające wibrysy. - Źle to... - Oblizał palce, po czym wytarł je w spodnie. - Źle też, że zezwłoku automatonu nie widzieliśmy. Skoro jest sposób na jego unieruchomienie, dobrze by było wiedzieć jaki.

Pociągnął jeszcze łyk z gąsiora.

- Plan - skrzywił się na pusty dźwięk tego słowa podnosząc jednocześnie odłożoną wcześniej fajkę - jest taki... Chciałem zobaczyć kto namiot opuszcza i z kim - wskazał cybuchem odchylone poły wejścia. - Nigdy nie wiadomo... Bladego indagować o automatony... tego... Doryana - uszczegółowił zdając sobie sprawę, że Ogoniasty może nie wiedzieć kogo ma na myśli. - Na Dwemerskiej technologii znać się może. Goblinowi zamachać naszyjnikiem przed oczami, zobaczyć czy ważny dla niego. Jak zareaguje. Może kogoś wypytać. Może coś podsłuchać. Może ktoś o tatuażu coś wie, tyle że nie znamy jego kształtu - przypomniał sobie i wzruszył ramionami. - Dużo planów, tylko czasu mało.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-10-2023, 19:15   #219
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Obóz Neramo Silbarana, wieczór 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Para redgardzkich mistrzów miecza wyszła z namiotu tuż za Nazzem i khajiitem, ale wbrew oczekiwaniom Cienia małżeństwo nie udało się ku ich łuskowatym wierzchowcom. Zamiast tego nomadzi przystanęli w cieniu rzucanym przez zadaszenie sąsiedniego namiotu ewidentnie na coś czekając. Nazz obrzucił ich dyskretnym spojrzeniem, potem odwrócił głowę w kierunku złotoskórej Altmerki oraz jej bretońskiego czarownika.

Pozornie zupełnie do siebie nie pasujący, Minorne i Morayne podążali w ślad za jednym z zauszników Neramo w stronę strzelistego mostu z kamienia i dwemerytu. Odziany w drogie szaty elf tłumaczył coś najmitom gestykulując przy tym obiema rękami i pokazując na przemian na środkowe przęsło mostu i grunt pod nim.

Nazz nie lubił czarowników pokroju tej paru, ale nie mógł zaprzeczyć, że ich umiejętności same w sobie szczerze go fascynowały. Widział poprzedniego dnia w kotlinie jak niesiony mocą Zmyślnego Rzemiosła Theodoryan unosi się ponad wydmami Stros M’Kai i wiedział, że zaraz miał tę sztukę powtórzyć. Sam posługiwał się zaklęciami iluzji, które z natury były subtelniejsze od magii bretońskiego czarownika i które postrzegał jako przedłużenie swojej osobowości, ale to nie oznaczało braku zainteresowaniami talentami innych magów.

W tej samej chwili do namiotu wszedł Wysoki Elf, którego Neramo przedstawił wcześniej jako Pierwszego Miecza - cokolwiek ów termin mógł oznaczać. Złotoskóry mąż poruszał się z ogromną gracją, niczym urodzony tancerz. Lub złodziej. Stawiając zwinnie stopy usunął się w ostatniej chwili przed opuszczającą namiot Hlandrią Sedri, schylił się wślizgując pod połę namiotu.

Dunmerka stanęła w świetle wieczornego, ale wciąż gorącego słońca, nim jednak ruszyła ku otrzymanemu do dyspozycji namiotowi, para pustynnych mieczników osaczyła ją na podobieństwo polujących piaskożerów. Nazz przestąpił z nogi na nogę ustawiając się bokiem do towarzyszy i przechylając w ich stronę głowę, żądny przesłuchania się niechybnej rozmowie.

- Cokolwiek chcecie mi sprzedać, nie mam pieniędzy - oznajmiła pani rodu Dres rozkładając wdzięcznie ręce - Rozstąpcie się zatem i pozwólcie mi przejść, moi drodzy.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-10-2023, 10:03   #220
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Czy dlatego żebrzesz pani o ochłapy z altmerskiego stołu? - Zapytał Yared tonem pozbawionym drwiny, choć odrobinę karcącym. Wymownie zerknął na namiot, z którego wyszła jako ostatnia z czego jak widać musiała być dumna.
Nim z otwierających się ust szarej padła jednak odpowiedź stojąca u boku pana męża Kej'kerni odezwała się nieco bardziej wyrozumiałym, choć równie co Yared pozbawionym fałszu tonem:
- My podzielimy się z Tobą, droga przyjaciółko, kilkoma spostrzeżeniami, zupełnie za darmo - odezwała się Kej'kerni, a zwrot który niejednokrotnie słyszała z ust takich jak ich rozmówczyni, w jej ustach nie brzmiał ani służalczo, ani przymilnie jak to dało się u Dunmerów słyszeć.
- W zamian za to oczekujemy, że i Ty podzielisz się z nami swoimi spostrzeżeniami. Tak dla dobra całej wyprawy.
- Chodzi o tatuaż. Raczysz pani opisać wspomniany przez się tatuaż?

Hlandria przygryzła leciutko usta zerkając to na Yareda, to na jego małżonkę. W szkarłatnych oczach Dunmerki pojawił się jakiś cień przykryty w mig serdecznym szczerym uśmiechem.
- Jestem zawsze otwarta na współpracę, najdrożsi przyjaciele - oznajmiła z emfazą - I wierzcie mi, gdybym wiedziała, że ów tatuaż ma jakiekolwiek znaczenie, wspomniałabym o nim wcześniej.
Przenosząc ciężar ciała na jedną nogę z gracją tancerki, Hlandria zaczęła poruszać drugą, kreślić czubkiem buta jakieś znaki na gorącym piasku.
- Wszyscy mieli podobny wzór, jedni większy, inni mniejszy - powiedziała skończywszy rysowanie - Prosty w formie, wręcz prymitywny. Wygląda jak symbol, który mogą sobie tatuować członkowie jakiejś grupy, może bandy, aby zadeklarować lojalność.
Redgardzi spojrzeli na trzy faliste linie, biegnące horyzontalnie jedna pod drugą; oraz na wystającą ponad nie pionową kreskę zwieńczoną kształtem grotu.
- Strzała wynurzająca się z wody? - powiedziała Kej’kerni badając symbol przenikliwym wzrokiem.
- Cokolwiek - wzruszyła ramionami Hlandria - A co takiego wy chcieliście mi przekazać w chęci współpracy?

Redgard przyglądał się w skupieniu prostemu wzorowi i musiał przyznać, że jeśli była w nim jakaś symbolika, to nie nawiązywała do yokudańskiej tradycji. Narzucało się wręcz bardziej dosadne rozumienie. Nieboszczyków łączyło coś co miało jakoby wynurzyć się z morza, lub piachu. Żadna z tych możliwości nie spodobała mu się. Rzeczy pogrzebane, choćby i nawet Yokuda, powinny pozostać na swoim miejscu.
Starł nogą zakreślony wzór zostawiając na powrót wytarty pył pustynny.
- Rozejrzyj się pani po obozie - odparł Yared po chwili milczenia - Czy cierpi na brak wojowników? Pracowników? Czarowników? A może znawców krasnoludzkich tradycji? - przerwał na chwilę, darując sobie i Dunmerce stwierdzanie, że wszystkiego tego było w bród w altmerskiej ekspedycji.
Kej’Kerni, gdy pan mąż zamilkł, zbliżyła się do niej tak by gwar obozu nie pozwolił dalszym cichszym słowom dotrzeć do uszu wciąż obradujących elfów w namiocie.
- Jesteś droga przyjaciółko dla naszego pryncypała… zużywalna. Bez nadmiaru jego żalu. Trochę tylko zapewne cenniejsza niż nasza wciąż poganiana grupa pościgowa. Ale nie dość by był ciekawy Twego zdania odnośnie machiny by ją przetrzymać kilka dni. Jeśli chcemy z tej wyprawy wyciągnąć najwięcej to nie stawiajmy na tych co nie stawiają na nas. Tym bardziej skoro się rozdzielamy.
- To spostrzeżenie. I propozycja. - Dodał już Yared głośniej.

Hlandria otaksowała parę Redgardów znaczącym spojrzeniem, w którym Yared gotów był się dopatrzeć i kpiny i złości i wyrazu urażonej dumy.
- Na waszym miejscu nie wyciągałabym zbyt pochopnych wniosków - powiedziała z lekkim przekąsem - Czyżby umknęło waszej uwadze, że mistrz Silbaran zwlekał z otwarciem wrót do mojego przybycia? Chociaż ponoć otoczony jest gromadą kompetentnych zauszników? I pewnie zauważyliście, że mam pozostać u jego boku, a przecież mógłby mnie wysłać razem z wami w tylne wejście.
Szkarłatne oczy Dunmerki zaiskrzyły się przewrotnym rozbawieniem, kiedy coś znienacka przyszło jej na myśl.
- Szczerze mówiąc, jestem zaskoczona, że tak się właśnie stało. Pewna waszej wartości w oczach Silbarana sądziłam, że nakaże mi pójść właśnie z wami, abym was chroniła swoją wiedzą przed niebezpieczeństwami enklawy… skoro jednak chce mnie mieć przy sobie, może tym bardziej winniście przemyśleć swoją rolę i pozycję w tej ekspedycji.
Odrzucając kosmyk włosów z policzka, elfka obejrzała się znacząco na namiot Neramo.
- Lecz nie ukrywam, że jestem otwarta na wszelakie propozycje, musicie je jeno lepiej ubierać w słowa, aby nie pozostawały niedomówień. Co zatem chcieliście mi zaproponować? Nie pogardzę przyboczną obstawą tak znakomitych mieczników, lecz nie wiem, czy będzie mnie stać na opłacenie waszych usług.

Kej'kerni uśmiechnęła się łagodnie. A towarzysz jej życia, jej pan i mąż wiedział już co ona chce rzec. Nie na darmo tworzyli tak zgrany duet nie tylko na polu walki.
- Zostawimy tę rozmowę na czas, gdy dwuznaczności i niedopowiedzenia lepiej zrozumiane mogą być. Wygląda bowiem na to, że tak zdarzenia jak i upał nie służą klarownemu myśleniu.
A gdy skończyła mówić oboje jak na komendę odwrócili się i ruszyli w stronę swojego namiotu zostawiając Hlandrię samą.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172