Wątek: Sodraland 2527
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2023, 20:29   #29
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 10 - 2527.01.28 bkt; zmierzch

Miejsce: Hr. Skogland; Ebenstadt; Dzielnica Wschodnia, ul. Krucza; kamienica von Schwarz
Czas: 2527.01.28; Backertag; zmierzch
Warunki: - ; na zewnątrz: noc, mżawka, powiew, b.zimno (mod -10)


Warmund




Warmund w nocnych ciemnościach jakie nastały niezbyt miał pożytku ze swoich ludzkich oczu. Zwłaszcza jak wpatrywał się w głąb korytarza za rozwalonymi drzwiami. Wewnątrz mieszkania panował jeszcze głębszy mrok niż na zewnątrz na pokrytej kałużami i błotem ulicy. Co innego jego trzecie oko jak zwykle nazywano zmysł magiczny. Ten też nie był w stanie przebić się przez nocne ciemności ale pokazywał prądy Eteru jakie przenikaly przez ten świat materialny. Krok za progiem dostrsegal zawirowania jakie zwykle oznaczały jakiś przedmiot, zaklęcie lub zjawisko które było w stanie wejść w interakcję z mocami tajemnymi. Z boku zaś widział kilka sylwetkę z latarniami i halabardami jakie zbliżały się w tą stronę. I jak Kristof z Eskilem podeszli do nich próbując ich zagadać. Ale nie czekał na wynik tylko dał krok w ciemność. Pierwszy krok odbił się dźwiękiem od desek podłogi. Drugi podobnie. Robił właśnie trzeci gdy na karku poczuł jak stają mu włoski dęba zaś trzecie oko dostrzegło jak chaotyczne do tej pory kłebowisko wiatrów magii jakby rozbłysło gdy uruchomiło się zaklęcie. Moment później z podłogi wystrzeliły eteryczne pęta jakie oplotły go i unieruchomiły. Na szczęście niezbyt udanie bo większoć wici jakby na ślepo szukała celu tuż obok i tylko jedna czy dwie zdołały złapać go za ramię. Zaczął się szarpać z ledwo widocznymi w ciemności więzami. Nie był przecież mocarzem jak co niektórzy awanturnicy de Soto ale poszczęściło mu się, że nieliczne macki go pochwyciły. I zanim reszta przyszła im w sukurs zdołał wyszarpać ramię skoczyć w ciemność i wyjść poza obręb rażenia magicznej pułapki.

Wciąż zdyszany stał w ciemnym korytarzem odruchowo rozcierając obolałe ramię na jakim pewnie będzie miał czerwone pręgi a może i siniaka od tego chwytu. Na tle jaśniejszego prostokątu rozwalonych drzwi widział poruszające się, wężowe cienie jakie wciąż szukały celu. Wyraźniej dostrzegał je swoim niewidzialnym okiem, jako konstrukt eteryczny uformowany magią w formę pułapki jaka zapewne miała pochwycić nieproszonych gości. Właściwie nie było to zaklęcie jakiejś wielkiej mocy chociaż zapewne albo milady von Schwarz umiała sama wykonać rytuał przywiązania zaklęcia jako pułapki lub ktoś inny to dla niej wykonał.

Z przeciwnej strony miał mrok. Jeszcze za dnia napatrzył się na tyle aby wiedzieć, że po lewej od wejścia są schody prowadzące na piętro. Nawet widział ich zarys chociaz dopiero przy piętrze padało tam jakieś światło tego wczesnego wieczoru przez jakieś okno. Po prawej miał drzwi w boku korytarza, pewnie do salonu lub podobnego pomieszczenia a w głębi kolejne, też zamknięte. Zwykle prowadziły do kuchni lub podobnego zaplecza domostwa. Jednak czas uciekał bo widział już jak od ulicy zbliżają się promień światła dawany przez lampy pewnie strażników. Może nawet słyszeli jego szamotaninę z wejściową pułapką. A może i nie. Na pewno nie przegapią drzwi jakie spalone i pokawałkowane leżały na schodach wejściowych do kamienicy.


---


Mecha 10

Wyrywanie się z pułapki (KRZ)

Warmund KRZ 20
SW 45 = 4 próby

rzut: https://orokos.com/roll/991801 4d100=9, 16, 48, 92 > udało się za 1-szym razem


---




Kristof



Przybysz z Imperium miał zamiar zagadać do strażników po to aby kolega od magii miał okazję zrobić cokolwiek co sobie miarkował. Pozdrowił więc strażników ale widząc jak raźno idą całą grupą stracił rezon. Zwłaszcza, że wydawali mu się zawzięci albo zdenrwowani i nie w nastroju na towarzyskie pogaduszki. Tak go to zdeprymowało, że ledwo zdołał wydukać pozdrowienie i coś tam o kupcu Ludolfie.

- Zmiataj stąd! - huknął na niego zdenerwowany sierżant poganiając go gestem dłoni na wypadek gdyby słów nie zrozumiał.

- Przepraszam panie sierżancie za kolegę! Trochę za wiele wypił! Wie pan sierżant jak to jest, wieczór, wino, dziewczynki, jeszcze więcej wina. I nawet myśleliśmy czy by się do was nie zaciągnąć. - Eskil przyszedł mu z pomocą więc chyba nie był tak całkiem nawalony jak to się zdawało gdy tu przyszli. Albo ta półdrzemka na stojąco w ulewie pod okapem kamienicy jednak pomogła mu przetrzeźwieć chociaż trochę bo przeprosił strażników jak za swojego mniej bystrego kolegę. Tym razem jednak nie poszło mu tak dobrze jak w “Rodwojonym dębie”. Albo strażnik wyczuł fałsz albo przepraszający uśmiech nie był taki skuteczny bo zatrzymał się tylko na chwilę aby obrzucić ich obu krótkim i zirytowanym spojrzeniem.

- Jak chcecie się zaciągnąć to idźcie do komendy w ratuszu. Tylko w dzień! A nie o tej porze. I nie szlajajcie się po zmroku bo tylko nam roboty dodajecie i możecie guza sobie napytać! - huknął na nich wskazując gestem głowy, żeby nie zawracali mu głowy takimi niestosowanymi uwagami. Po czym ruszył dalej a w jego ślad z piątka jego ludzi. Wtedy Kristof zorientował się, że przed rozwalonymi drzwiami kamienicy poszukiwanej magiczki nie dostrzega sylwetki kolegi. Albo jednak wszedł do środka albo dał dyla. Widział jak strażnicy idą w tamtą stronę ale mieli jeszcze ze dwie kamienice do tego wejścia. W międzyczasie zbliżyła się do nich obu kobieca sylwetka. W ciemnościach nocy widać było tylko owal jej twarzy a długa suknia wydawała się ciemna z pewnymi jaśniejszymi plamkami i wzorkami. Więc nie było tak do końca pewne kto to jest. Póki się nie odezwała.

- O co tu chodzi? - zapytała głosem Rosarii. Jak jej Kristof streścił usłyszał krótkie westchnięcie.

- Rozwalił drzwi frontowe w biały dzień? - zapytała szlachcianka z niedowierzaniem. I znów westchnęła i jeszcze pokręciła głową.

- Aha. Czyli nie zawsze są tacy ślepi jak plotki głoszą. - zaśmiał się złośliwie obserwując poczynania strażników. Widocznie dostrzegli rozwalone drzwi leżące na zewnętrznych schodach do kamienicy bo świecili tam i zaglądali do środka.

- Idźcie chłopaki od tyłu. W razie czego pomóżcie Warmundowi gdyby musiał dać dyla. Sigrun dała radę przeskoczyć na podwórze ale mówiła, że tylne drzwi są zamkniętę. Tylko proszę nie wdawajcie się w żadne awantury ze strażą. To nie jest nam potrzebne. Może uda się to jeszcze jakoś odkręcić. - powiedziała ściszając głos pewnie aby jej strażnicy nie słyszeli. Chociaż ci chyba wciąż oświetlali wejście i debatowali nad sytuacją. Tileańsko - bretońska szlachcianka ponagliła obu łotrzyków a sama śpiesznie ruszyła w kierunku grupki strażników. Idąc nieco unosiła suknię aby błoto nie pobrudziło jej bardziej niż to konieczne.

- Dawaj. - Eskil trzepnął w ramię Kristofa i ruszył w przeciwną. Mieli ten kwartał kamienic do obiegnięcia skoro najkrótsza droga obok strażników odpadała.


---


Mecha 10


Zagadanie strażników (OGŁ + Przekonywanie + skille)


Kristof OGŁ 30/2=15
Eskil OGŁ 55
Przekonywanie II +10 (Eskil)
intrygant +10 (Eskil)
łotrzyk +10 (Eskil)
podchmielony -10 (Eskil)
pośpiech strażników -10 (obaj)
Ranga 2 -25 (Kristof)
Ranga 3 -20 (Eskil, strażnicy)

Kristof 15-10-25=-20 vs Strażnik 35-20=+15; 50-20-15=+15

Eskil 55+10+10+10-10-10-20=+45 vs Strażnik 35-20=+15; 50+45-15=+80

rzut: https://orokos.com/roll/991803 89

Kristof 15-89=-74 > sp.por > zabieraj się stąd natychmiast!

Eskil 80-89=-9 > remis > zastopowany na moment (1 Tura)
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem