Pierwsze starcie Bohaterów w Bezsłonecznej Cytadeli przebiegało z grubsza okej. Połączony atak Meliasa i Zorena zabił jednego ze szczurów, a młot Zharrmusa dosłownie zamienił drugiego w krwawą miazgę. Ostatni rzucił się niemrawo na Eirę ze szczękami, ale chybił znacząco, a potem sam został zmrożony na śmierć.
Gdy Mazell rozejrzał się wokół, gotów atakować ogniem, dostrzegł, że już nikogo na dole nie było – poza jego przyjaciółmi, stojącymi wokół małego pobojowiska, ma się rozumieć.
Schody w dół nie były w najlepszym stanie i nikt z obecnych nie cieszyłby się ,musząc na nich walczyć, ale bez pośpiechu, powoli, zeszli nimi na sam dół. Poniżej, ciemny i milczący, był mały dziedziniec, niegdyś widzący nad sobą Słońce, obecnie zaś sufit jaskini. Na jego drugim końcu, dosłownie dosłownie parę metrów dalej, stały drzwi prowadzące w nieznane.
Zyskujecie każdy na glówkę 135 XP x 3 / 5 = 81 XP
Radzę też, żebyście teraz, skoro schodzicie w dół, określili kolejność Waszych postaci w „szyku bojowym”