Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2007, 22:12   #862
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Dość był zaskoczony tym, że Różyczka stanęła w jego obronie. Dzielna dziewczyna ! I jaka pożyteczna, może nawet bardziej niż mu się wydawało... ARRRGH ! XD Nawroty !... Myślałem, żżżeee tto konieccc..... Nie....

- Arghh - wysyczał.

Standardowe oczy, zaczęły mu fikuśnie drgać i po kilku chwilach wywróciły się po prostu na drugą stronę, zielone ślepia o patykowatych źrenicach popatrzył na świat, język gnoma przypominający małe, różowe zwierzątko natychmiast się wydłużył i rozdwoił na końcówkach. Tak, tak, tak, nareszcie ! Poznają w końcu mroczną połowę Genginkazzona von Armeshplausta . Jego zmysły w dynamicznym tempie zaczęły się wyostrzać, a wraz z nimi bystrość i refleks. Jeszcze niczego nie zauważyli, GENIALNIE ! Hmmm... dawno mnie tu nie było ! Co to za zgrabne dziewczę ? Pod ścianą... demon, tak... incubbus, succubus, ah jednak tam leży kobieta, więc succubus ! A któż... Ah ! To jeden z kolegów po fachu... z Necromiconu... Cóż za fircyk... Ten rodzaj magii trzeba zgłębiać samemu, inaczej do niczego się nie dojdzie... Hmmm, ale spójrzmy, czym dysponuje ten gnom, oh, czy to już nie czternaście lat siedzę tu uwięziony ? Och... Widzę, że nie próżnował, pomyślmy...

W czasie gdy, Różyczka próbowała powstrzymać Vriessa, pewien inny, stary i potężny nekromanta siedział w pokoju, na którego drzwiach widać było napis " EGO GENGINKAZZONA." Siedział nad ogłuszonymi panami : " Dobrotliwym ", " Fanatycznym", " Szalonym ", " Chciwym " i ostatnim z panów, panem " Oddanym ". Wszyscy panowie byli częściami ego Genginkazzona. Kiedy wszedł nekromanta, zajęci byli kłótniami. Niczym prostszym było opętać gnoma.

Siedział na pewnym stołku i rozmyślał, tu czas płynął inaczej. Wreszcie nekromanta postanowił.

Wreszcie Genghi, a raczej Morcruchus, przez łzy zaczęli mamrotać. Nikt oczywiście tego nie słyszał, gdyż bardka krzyczała:

- Nie pozwolę go skrzywdzić!

Lecz, to nie były zwykłe czary kapłańskie, bądź z innej zwyczajnej szkoły magii, którymi zwykł się posługiwać gnom, co nie znaczy, że były nie podobne, ale jakoś... wypaczone...

- Noreathaku Summibilis Cathio est An reca ! - wyszeptał bardziej charcząc niż mówiąc.

Nekromanta z pewnością zauważył, czyjąś obecność. Kogoś jeszcze. I to nie był Avalanche ! Usłyszał też na pewno kliknięcia kusz. Przeładowali. Ale to nie była zaprzysiężona gwardia, którą przywoływał gnom. Byli więksi, ich kusze przypominały małe ręczne balisty, a sami mieli na sobie zamiast jasnych pancerzy czarne, ciężkie zbroje. Gorsze było to, że było ich kilkudziesięciu.

- Dobrze, hahahah, dobrze chłopcy ! - w jego oczach malowało się czyste szaleństwo - Brać paladyna, brać nekromanteeee... Hahaha.... ZABIĆ ! - spróbował się wyrwać, bluszcz nie puszcza ! Trzeba wyrwać bluszcza jak nie puszcza ! XD

- Ideos et Cranium anablia - wpadł w szał, zaczął drzeć bluszcz na strzępy. Morcruchus, wiedział, że i tak silne jestestwo gnoma, dopalone jeszcze jego potęgą zrobi to do czego dążył. ZEMSTA.
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline